WorldCom: Księgowe trzęsienie ziemi

Ameryką wstrząsnęła kolejna afera. Drugi operator telefonii międzystrefowej koncern WorldCom błędnie zaksięgował 4 mld USD, sztucznie zawyżając zyski koncernu. Firma zwolniła dyrektora finansowego, lecz Departament Sprawiedliwości zarządził kryminalne śledztwo. Rynek osłupiał.

Ameryką wstrząsnęła kolejna afera. Drugi operator telefonii międzystrefowej koncern WorldCom błędnie zaksięgował 4 mld USD, sztucznie zawyżając zyski koncernu. Firma zwolniła dyrektora finansowego, lecz Departament Sprawiedliwości zarządził kryminalne śledztwo. Rynek osłupiał.

Minionej nocy drugi w USA telekom złożył oświadczenie, które wprawiło świat amerykańskich korporacji w stan autentycznego szoku. Firma zwolniła swego dyrektora finansowego po tym, jak odkryto, że spółka w ciągu ostatnich pięciu kwartałów zawyżyła swoje przychody gotówkowe o ponad 3,8 mld USD. Jest to bezspornie największy skandal księgowy spośród całej serii poważnych niedociągnięć finansowych, jakie ujawniono w Ameryce w okresie ostatnich miesięcy.

WorldCom, przeciwko któremu już toczy się dochodzenie w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), natychmiast zwolnił swego dyrektora finansowego Scotta Sullivana i przyjął rezygnację Davida Meyera, wiceprezesa odpowiedzialnego m.in. za kwestie kontroli. Koncern zapowiedział, że dokona zmian w wynikach opublikowanych za 2001 r. i I kwartał 2002 r.

Reklama

Wydatki jako inwestycje

Nową sztuczkę księgową wykryto podczas wewnętrznego audytu. Ustalono, że wydatki zaksięgowano niezgodnie z obowiązującymi zasadami sprawozdawczości finansowej. Chodzi o kwoty 3,055 mld USD za 2001 rok i 797 mln USD za I kw. br., które wpisano jako inwestycje kapitałowe, a nie wydatki, co sztucznie zawyżyło zysk operacyjny firmy. Gdyby nie "przekręt" dyrektora Sullivana, WorldCom musiałby wykazać za 2001 r. i pierwszy kwartał 2002 straty netto.

Po tym oświadczeniu firmy z siedzibą w Clinton, stan Missisipi, regulator amerykańskiego rynku zażądał od niej przesłania całej dokumentacji dotyczącej nowej afery, która może do końca podważyć i tak już wątłe zaufanie inwestorów do wyników amerykańskich spółek. Oświadczenie WorldCom potwierdza, że na publicznym rynku doszło do nieprawidłowości księgowych na bezprecedensową skalę. Opinia publiczna musi otrzymać gwarancje, że wydarzenia związane z finansowymi deklaracjami WorldCom zostaną poddane dokładnemu i energicznemu dochodzeniu - stwierdził SEC. Amerykańskie media wkrótce doniosły o wszczęciu śledztwa kryminalnego na polecenie Departamentu Sprawiedliwości.

Rozpaczliwe redukcje

WorldCom od dłuższego czasu miał problemy ze spłatą swojego długu, szacowanego obecnie na 30 mld USD. W zeszłym miesiącu obniżono rating kredytowy operatora do statusu rynkowych śmieci (junk). Nawet przed szokującym wyznaniem firmy z poprzedniej nocy akcje drugiego telekomu w USA tylko w tym roku straciły 94 proc. swej wartości. Firma może mieć spore trudności z uzyskaniem 5 mld USD niezbędnych dla normalnego funkcjonowania. Cześć analityków nie wyklucza już nawet bankructwa, jako jednej z możliwości rozwiązania obecnego kryzysu.

Kierownictwo koncernu podjęło równocześnie decyzje o drastycznych redukcjach i ogłoszonym naprędce programie oszczędnościowym. Aby uzyskać 900 mln USD rocznie koncern postanowił zwolnić 17 tys. pracowników, czyli 20 proc. zatrudnionych. Oprócz tego WorldCom postanowił się pozbyć się wszystkich aktywów nie związanych z głównym kierunkiem działalności operatora, w tym zasobów w Ameryce Południowej, co pozwoli zaoszczędzić 700 mln USD rocznie. Dalsze 375 mln USD firma zdobędzie wypłacając dywidendy (od niektórych preferowanych akcji) właśnie w akcjach, a nie gotówce. Wreszcie koncern rozważa zmniejszenie swoich wydatków inwestycyjnych w tym i przyszłym roku o co najmniej 40 proc.

Sullivan plus Andersen

Jak na ironię losu dyrektor finansowy koncernu Scott Sullivan, zwolniony za księgowy przekręt na wielką skalę, był od lat uważany za jednego z najbardziej utalentowanych amerykańskich menedżerów. To dzięki jego finansowej strategii WorldCom w latach 90. przeszedł z drugiej do pierwszej ligi biznesu telekomunikacyjnego po przejęciu w 1998 r. długodystansowego operatora MCI za 30 mld USD. Była to wtedy największa fuzja w Ameryce.

Tak również się składa, ze audytorem WorldCom do maja był Andersen, firma uwikłana w aferę Enronu i Global Crossing - obie zbankrutowały. Andersen zrzucił winę na Sullivana.

Cios w telekomy

Afera WorldComu wprowadziła w szok inwestorów na światowych rynkach. Najprędzej jej skutki odczuli Japończycy (Nikkei runął o 4,02 proc.), a rozmiary przecen najbardziej dotknęły Europejczyków. Tuż po otwarciu Deutsche Telekom stracił 10 proc. Alcatel (również z własnych powodów) prawie 1/5 wartości. Indeks europejskich blue chipów Euro Stxx 50 spadł o 3,9 proc.

Prawo i Gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »