Wpadły w sidła SKOK
Kasy oszczędnościowo-kredytowe po cichu próbują osaczyć i przeciągnąć na swoją stronę banki spółdzielcze. Mogą polegać na posłach, jak na Zawiszy.
Dwa dni temu poseł Artur Zawisza, do niedawna członek PIS-u, obecnie zwolennik Prawicy Rzeczypospolitej, wysłał do Zyty Gilowskiej, minister finansów, interpelację poselską. Pismo podyktowały mu obawy o los banków spółdzielczych, które nie mają szans osiągnąć do końca 2007 r. wymaganych prawem europejskim funduszy własnych wysokości 3,8 mln zł (1 mln EUR).
- W załączniku XII do traktatu akcesyjnego wskazano okresy przejściowe, w których Polska zobowiązana została do zapewnienia dostosowania wysokości kapitałów banków spółdzielczych do wskazanych w tymże załączniku progów. Polskie banki spółdzielcze powinny osiągnąć poziom wyposażenia kapitałowego w wysokości 1 mln EUR do grudnia 2007 r. - napisał Artur Zawisza.
Silna grupa
Poseł szacuje, że problem dotyczy 190 banków. Twierdzi, że będą zmuszone do połączenia się z innymi - silniejszymi kapitałowo - pod groźbą utraty licencji, co zresztą jest prawdą.
- Dalszy proces konsolidacji banków spółdzielczych może doprowadzić do likwidacji placówek przez kierujące się wyłącznie kryteriami zysku duże podmioty bankowe - uważa Artur Zawisza.
A to może być okazja dla Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych (SKOK). Banki spółdzielcze mogą bez większych problemów i kosztów przekształcić się w SKOK-i, gdzie już wymagań kapitałowych nie ma. Obie instytucje swoją ofertę kierują do klientów mniej zamożnych.
Spółdzielcze kasy są tym pomysłem zainteresowane. Zresztą idea przekształcania się spółdzielców w SKOK-i nie jest nowa.
My na to nic
Co na to banki spółdzielcze? Dziwią się alarmistycznemu tonowi posła Zawiszy. Zastanawia je, kto podsunął parlamentarzyście liczbę 190 banków spółdzielczych, które do końca tego roku żądną miarą nie będą w stanie uzyskać funduszy własnych na wymaganym przez Unię poziomie.
- Nas ten problem nie dotyczy. Zrzeszamy 152 banki spółdzielcze i wszystkie będą miały wymagany kapitał - deklaruje Grażyna Nader z biura prasowego GBW, drugiego pod względem wielkości zrzeszenia banków spółdzielczych.
Podkreśla, że nie potrzebuje żadnej pomocy z zewnątrz.
Podobnie grupa Mazowieckiego Banku Regionalnego (MR-Banku).
- Mamy trzy sposoby osiągania przez zrzeszone z nami BS funduszy na właściwym poziomie - zaliczanie w ich poczet zysku z 2006 r., podwyższanie kapitałów przez właścicieli, a w końcu przez pożyczkę podporządkowaną udzielaną przez zrzeszenie - przekonuje Jarosław Bałdowski, wiceprezes MR-Banku.
Dodaje, że grupa zrzesza 80 BS, a problem w tej chwili dotyczy może kilku.
Najwięcej banków spółdzielczych z problemem, o którym mówi Artur Zawisza ma zrzeszenie BPS. Na koniec 1 kwartału 115 wykazywało "pewne" braki.
- W ocenie BPS wszystkie zrzeszone BS osiągną do końca roku fundusze własne nie niższe niż 1 mln EUR, z wyjątkiem dwóch, które postanowiły się połączyć - komentuje Helena Banaśkiewicz, dyr. dep. bankowości spółdzielczej BPS.
Potężny skok
Tymczasem SKOK-i zamierzają agresywniej walczyć o rynek. Jak? Ogłoszą to w czwartek, na konferencji z okazji 15-lecia działalności.
Skoncentrują się na projekcie nowelizacji ustawy o SKOK. Prace nad nim kończy, powołany przez prezydenta Kaczyńskiego, zespół prawników. Dzięki noweli SKOK-i mają zyskać możliwość obsługi stowarzyszeń, parafii i związków zawodowych.
- Nie mamy również nic przeciwko, aby nowela poddawała nas pod kontrolę Komisji Nadzoru Finansowego - mówi Grzegorz Bierecki, prezes Krajowej SKOK, spełniającej rolę nadzorcy i regulatora dla kas. Nowela jest częścią szerokiego przeglądu prawa spółdzielczego. Do Sejmu ma trafić jako prezydencka inicjatywa.
Spółdzielcze kasy zamierzają jeszcze bardziej rozbudować swoją działalność m. in. na Ukrainie, niedawno utworzyły spółkę ubezpieczeniową. W Polsce do końca roku chcą zwiększyć liczbę swoich członków do około 1,7 mln osób. Planują, że aktywa SKOK wzrosną w tym czasie do 6,5 mld zł.
Albert Stawiszyński