Wraca temat ustawy wiatrakowej. Paulina Hennig-Kloska: Mamy do nadrobienia bardzo wiele

Co dalej z ustawą wiatrakową? - Dokument dotyczący rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie jest już omówiony w kierownictwie naszego resortu i niedługo powinien trafić do dalszych prac rządowych - podała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Ministra brała udział w konferencji EuroPOWER i OZE POWER. Wskazała tam, że w polskim systemie energetycznym potrzeba więcej nowych mocy. Na te potrzeby ma odpowiadać głównie energetyka odnawialna.

Szefowa resortu mówiła o dalszych losach sektora lądowej energetyki wiatrowej w kontekście wyzwań polskiej energetyki. - Mamy do nadrobienia bardzo wiele (...). Obserwujemy w polskim systemie szybki rozwój mocy, ale to tempo nie jest zadowalające - wskazała. - Mamy świadomość braków w polskim bilansie energetycznym i chcemy je uzupełnić - dodała Hennig-Kloska, mówiąc o priorytetach rządu w tym zakresie.

Reklama

Jak wskazała, nowy rząd chce w tym zakresie stawiać przede wszystkim na energię odnawialną. - Naszym celem i naszą ambicją jest wykorzystanie w pełni potencjału OZE przy jednoczesnej poprawie efektywności energetycznej - zaznaczyła ministra. Jednym z nowych źródeł mocy w polskim systemie energetycznym ma być właśnie energia z wiatru.

- Odblokowanie wiatraków na lądzie - zadeklarowaliśmy, że odbędzie się to w drugim kwartale roku i to będzie ten kwartał - dodał na tej samej konferencji Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska. 

Ustawa wiatrakowa. Odległość 500 metrów ma zostać utrzymana 

- W pierwszej połowie tego roku, do czerwca ustawa wiatrakowa pojawi się - mówił w lutym Miłosz Motyka na antenie Radia Zet. Polityk wskazywał wówczas, że nowe przepisy będą "szerokie" i ich celem jest odblokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. Propozycje zmian w przepisach - jak zapewnił - mają być również konsultowane. 

Według wiceszefa MKiŚ wypracowany wcześniej konsensus dotyczący 500-metrowej odległości wiatraków od zabudować powinien być zachowany. - Ustawa powinna koncertować się wokół 500 m, jeśli chodzi o odległość od zabudowań. Bez norm hałasu. Według najnowszych analiz, wedle dokładnych badań technologicznych, ta odległość gwarantuje i odpowiedni spokój, odpowiednią ciszę - wskazał Motyka.  

28 listopada ubiegłego roku, a więc jeszcze przed objęciem władzy przez obecną koalicję, do Sejmu wpłynął projekt ustawy mający na celu wsparcie odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła. Pracowały nad nim wspólnie Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga. W projekcie, oprócz planów zamrożenia cen prądu, gazu i ciepła do końca czerwca 2024 r., znalazły się pomysły nowych regulacji dotyczących rozwoju farm wiatrowych na lądzie, które wzbudziły kontrowersje. Później złożono autopoprawkę i ostatecznie zdecydowano o uregulowaniu funkcjonowania elektrowni wiatrowych w odrębnym projekcie.

- (Ustawa - red.) ewoluowała, ale ta ostatnia jej odsłona nie ujrzała już światła dziennego. Nigdy nie było takiej chęci, żeby znieść 500 metrów jako minimalnej granicy dla dużych wiatraków -  to był błąd, który nie powinien znaleźć się w ustawie i ta granica na pewno będzie. Natomiast dzisiaj w resorcie mamy dwie ustawy - jedna która jest w ministerstwie i druga która, napisana została ścieżką poselską i będziemy wybierać najlepsze elementy z tych dwóch ustaw tak, by powstało najlepsze rozwiązanie - tłumaczyła w styczniu w Radiu Zet Paulina Hennig-Kloska. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »