Wspólnie, jednym głosem
W sprawach związanych z budżetem i rolnictwem stanowisko 10 krajów kandydujących do Unii Europejskiej jest podobne.
Nie chcą być płatnikami netto do brukselskiego budżetu. Nie akceptują zaproponowanego poziomu dopłat do rolnictwa i długiego okresu dochodzenia do jego pełnej wysokości.
Chociaż państwa aspirujące do Unii Europejskiej są grupą zróżnicowaną, często o różnych interesach, to są sprawy, w których mogą prezentować wspólne stanowisko. W sprawach dotyczących budżetu i rolnictwa kraje kandydujące mówią jednym głosem - powiedziała minister ds. europejskich Danuta Huebner podczas spotkania ministrów odpowiedzialnych za integrację europejską z 10 państw kandydujących do UE, które odbyło się wczoraj w Warszawie.
W wypowiedziach przedstawicieli krajów kandydujących często przewijała się stwierdzenie, ze niedopuszczalna jest sytuacja, by którekolwiek z państw po wejściu do UE było płatnikiem netto (tj. więcej do tego budżetu wpłacało niż uzyskiwało). Obawy takie mają zwłaszcza Czechy, po opublikowaniu przed kilkoma tygodniami wstępnych wyliczeń Komisji Europejskiej w sprawie budżetu na 2004 r. Czeski dyrektor generalny sekcji ds. integracji europejskiej Petr Ježek podkreślił, że w takim przypadku kraj ten nie podpisałby traktatu o akcesji.
Główny negocjator Litwy Petras Auutreviuius stwierdził, że niedopuszczalna jest sytuacja, by rolnicy z nowych krajów członkowskich mieli nierówne warunki konkurencji.
Tymczasem wczoraj w Paryżu Franz Fischler, unijny komisarz ds. rolnictwa wykluczył kategorycznie, by kwoty produkcji rolnej mogły być oparte na potencjale produkcyjnym.