"Wstyd luksusu" wkracza do Chin. Luksusowe marki już to wiedzą

Luksusowe marki zaczynają odczuwać chwiejną gospodarkę Chin. Konsumenci drugiej gospodarki świata, tracąc zaufanie do rynku ograniczają wydatki. Analitycy twierdzą, że do Państwa Środka dotarł tzw. wstyd luksusu - omijanie luksusowych dóbr w obliczu problemów finansowych wielu rodzin.

Terminu “wstyd luksusu” zaczęto używać podczas ostatniego kryzysu finansowego, który rozpoczął się w 2008 r. Wypromowała go amerykańska firma konsultingowa Bain & CO. Terminem tym określała klasę średnią Stanów Zjednoczonych, która w obliczu finansowych tragedii milionów osób przestała obnosić się z bogactwem i znanymi markami. 

Teraz podobnego terminu zagraniczni analitycy używają wobec należących do klasy średniej Chińczyków. “Rynek Chin jest pod presją osłabienia popytu lokalnego spowodowanego rosnącą niepewnością gospodarczą. To podważa zaufanie konsumentów klasy średniej, prowadząc do zachowań podobnych do tych, które miały miejsce w Ameryce podczas kryzysu finansowego ” - wskazują analitycy Bain & CO.

Reklama

Narzekają nawet najbogatsi

Potwierdzają to dane publikowane m.in. przez LVMH, imperium luksusu Bernarda Arnaulta. W pierwszej połowie roku, sprzedaż w Azji spadła o 10 proc., z czego w drugim kwartale o 14 proc. Opublikowane w tym tygodniu dane nie spodobały się paryskiej giełdzie. W ciągu jednego dnia akcje LVMH straciły 4,5 proc., a Arnault - 20 mld dolarów. 

Zmiany zakupowe Chińczyków odczuła też notowana na giełdzie w Hongkongu Prada. Wartość walorów firmy spadła w tym tygodniu o 3 proc. Za kilka dni spółka ma przedstawić wyniki finansowe za pierwsze półroczne. Jeśli wykaże się tendencją spadkową, musi się liczyć z kolejną reakcją parkietu. 

Na problemy ze sprzedażą w Chinach narzeka też Richemont - szwajcarski holding, właściciel m.in. Cartiera, Chloe i Montblanca. Tydzień temu poinformował, że od kwietnia do końca czerwca sprzedaż jego dóbr w drugiej gospodarce świata spadła o 27 proc., podobnie jak w Macao i Hongkongu. 

250 mld dolarów strat

Producent samochodów luksusowych - Mercedes-Benz - również ujawnił spadek sprzedaży w II kwartale, w Chinach. Wyniósł on 4 proc. A firma Kering, właściciel marki Gucci, poinformowała o „wyraźnym spadku” przychodów w Chinach. Sytuację podsumował Reuters, który podał, że od marca wartość rynkowa 10 największych europejskich firm luksusowych spadła o 250 miliardów dolarów.

Eksperci wskazują, że spowolnienie gospodarcze w Chinach może nie dotykać wszystkich kupujących w równym stopniu, ale wydaje się, że ogranicza ostentacyjne zakupy osób zamożnych. Według oficjalnych danych opublikowanych przed tygodniem, w drugim kwartale roku gospodarka Chin wzrosła o 4,7 proc. w ujęciu rok do roku. To o 0,6 pp. mniej niż w pierwszym. Wynik ten nie spełnił oczekiwań ekonomistów i był najsłabszy od pierwszego kwartału 2023 r. Chińskie media określiły go mianem “rozczarowania gospodarczego”.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | luksusowe marki | spadek | popyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »