Wszystko skupione w jednej ręce

Przepisy o supernadzorze nie zmieniają istotnie konstrukcji nadzoru. Trudno będzie też o zmianę układu sił na rynku funduszy emerytalnych.

Przepisy o supernadzorze nie zmieniają istotnie konstrukcji nadzoru. Trudno będzie też o zmianę układu sił na rynku funduszy emerytalnych.



Sejm zdecydował o powołaniu komisji nadzoru finansowego. Projekt ustawy wysłany do Senatu zakłada przejęcie kontroli nad dotychczas działającymi odrębnie Komisją Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych i Komisją Papierów Wartościowych i Giełd. Te instytucje mogą być połączone już we wrześniu, pod warunkiem że Senat nie zgłosi poprawek i prezydent szybko podpisze ustawę, bo vacatio legis dla niej to tylko dwa tygodnie.

To i tak spore opóźnienie w stosunku do pierwotnych planów, które zakładały połączenie nadzorów już 1 kwietnia. Pierwsze propozycje spotkały się jednak z lawinową krytyką. Szczególnie pomysł jednoosobowego sprawowania nadzoru przez prezesa urzędu nadzoru finansowego, wybieranego na 6-letnią kadencję, zaniepokoił instytucje finansowe. Ostatecznie pojawiła się propozycja powołania komisji, której przewodniczący będzie powoływany na 5 lat. To właściwie jedyne istotne odstępstwo od pierwotnej koncepcji. Proponowane zmiany nie sięgają w głąb konstrukcji nadzoru. Ograniczają się do nałożenia na już działające instytucje nadzoru czapki w postaci KNF. Jak zmienią się sposób i organizacja sprawowania nadzoru nie wiadomo, bo o tym ustawa milczy. Pomysłodawcom nie chodzi o zmiany w tym zakresie, a raczej przejęcie pełnej kontroli nad instytucjami, których przewodniczących z poprzedniego nadania politycznego można zmienić tylko przy okazji rekonstrukcji. Bez niej nie można stworzyć nadzoru, który działałby zgodnie z oczekiwaniami polityków. Dobrze to widać na przykładzie Komisji Nadzoru Bankowego.

Kolekcjonowanie głosów

Wprawdzie formalne przejście KNB pod skrzydła supernadzoru odłożono do 1 stycznia 2008 r., to już po wejściu w życie ustawy politykom uda się przejąć nad tą instytucją faktyczną kontrolę. Przewodniczący KNF zostanie od razu przewodniczącym KNB. Dotychczasowy szef nadzoru bankowego, prezes NBP (czyli znienawidzony przez polityków obecnej koalicji rządowej Leszek Balcerowicz), zostanie zwykłym członkiem komisji. W ten sposób w siedmioosobowej komisji obóz rządzący będzie miał czterech przedstawicieli, których głosów może być pewny. Dzięki temu będzie mógł uniknąć takich problemów jak przy okazji sporu z Unicredit. Wtedy Komisja Nadzoru Bankowego, nad którą rząd nie miał pełnej kontroli, nie głosowała zgodnie z oczekiwaniami, czyli przeciw fuzji Banku BPH i Pekao.

Po powołaniu KNF nie będzie takich problemów, bo większość głosów będą miały osoby nominowane przez polityków. Można przypuszczać, że taka sprawna komisja ma się przydać przy rozwiązywaniu drugiego sporu: z Eureko o kontrolę nad PZU. Stanowisko posłów PiS, LPR czy Samoobrony w tej sprawie jest od lat znane: Holendrzy nie mogą dostać PZU. Narzędzia do operacji powoli są przygotowywane. Jarosław Kaczyński mówił w swoim expose o pomyśle ustawy pozwalającej na wykup spółek ważnych dla polskiego bezpieczeństwa, w sytuacji ich wrogiego przejęcia. Jak ona ma wyglądać, jeszcze nie wiadomo, bo sami pomysłodawcy widzą, że takie rozwiązanie może naruszać konstytucję.

Powrót Cezarego Mecha

Podchodów polityków obawia się nie tylko Eureko, ale też inni przedstawiciele instytucji finansowych. Przy czym chodzi nie tyle o sposób sprawowania nadzoru, bo ten istotnie nie zmieni się. Po prostu na już działające instytucje nałożono tylko czapkę w postaci KNF. Wiceminister finansów Paweł Banaś tłumaczył w Sejmie, że KNF ma tylko połączyć trzy dotychczasowe komisje, a nie zmieniać ich kompetencji, co miało uzasadniać nieobjęcie skonsolidowanym nadzorem np. SKOK-ów.

Szefem nowo powołanej komisji nadzoru finansowego ma być Cezary Mech

Finansiści obawiają się bardziej osób, które będą to robić. Swoje kadry będą chciały ulokować tam Samoobrona i LPR. Poza tym po krótkim okresie banicji (utrata stanowiska podsekretarza stanu w MF i miejsc w KNUiFE i KPWiG) do łask wraca Cezary Mech. To on jest autorem koncepcji połączenia nadzorów i ma być przewodniczącym KNF. Jeśli tak będzie, to można się spodziewać, że jednym z nominowanych przez niego zastępców będzie Paweł Pelc. Obaj są znani z twardego nadzorowania działalności funduszy emerytalnych w latach 1998-2002, kiedy działał Urząd Nadzoru Nad Funduszami Emerytalnymi, którego Mech był szefem, a Pelc jego prawą ręką. Teraz zajmie się dodatkowo kontrolą działalności ubezpieczycieli, towarzystw funduszy inwestycyjnych i banków. Przedstawiciele tych instytucji obawiają się Mecha najbardziej, bo nie wiedzą, jakie ma wobec nich zamiary. Zarządzający funduszami emerytalnymi mają już jasność: na pewno nie będzie żadnych połączeń na tym rynku.

To zła wiadomość dla akcjonariuszy PTE DOM i PTE Skarbiec Emerytura, którzy podjęli decyzję o zaprzestaniu działalności na tym rynku. Znaleźli kupców na swoje spółki (odpowiednio Winterhura i PZU), ale nadzór od niemal roku skutecznie blokuje fuzję. Cezary Mech jest zdania, że liczba funduszy emerytalnych nie powinna ulec zmianie, bo tylko 15 działających funduszy ma zapewnić konkurencję na tym rynku i wysokie emerytury. Dopuszcza jedynie możliwość wejścia na ten rynek nowego inwestora. Niestety, nie widać ich zbyt wielu, poza holenderskim Aegonem. Ale i on chętnie kupiłby przynajmniej dwa średniej wielkości fundusze i połączył je. Pod rządami nowego nadzoru nie ma na to szans.

Towarzystwo pod sąd

Przedstawiciele ubezpieczycieli czy funduszy inwestycyjnych spodziewają się, że nowy nadzór będzie bardziej prokonsumencki. Warto zwrócić uwagę, że Cezary Mech był pierwszym przedstawicielem Ministerstwa Finansów, który pozwolił podlegającemu mu Rzecznikowi Ubezpieczonych na publikowanie statystyk zgłaszanych do niego skarg wraz z nazwami towarzystw. Efekt był taki, że po publikacji tych danych przez GP Compensa - która była liderem pod względem zgłaszanych skarg - zaczęła zmieniać swoje procedury likwidacji szkód, żeby możliwie szybko utracić tę niechlubną pozycję.

Wspomnianego Rzecznika Ubezpieczonych chciał wziąć pod skrzydła Cezary Mech. Pomysłu nie zaakceptowali posłowie. Zgodzili się za to na uruchomienie sądu polubownego przy KNF. Prawdopodobnie będzie on dział obok sądu przy Rzeczniku Ubezpieczonych czy Arbitra Bankowego, działającego przy Związku Banków Polskich. Oznacza to, że klienci dostali nową możliwość skarżenia się na instytucje finansowe. Dotychczas problemem sądu przy Rzeczniku było to, że większość towarzystw (poza HDI Samopomoc i Link4) nie godziła się na rozpatrywanie przez niego spraw. Efekt był taki, że w ciągu pierwszych dwóch lat swojego działania (2004-2005) pomógł w rozwiązaniu tylko 9, na 122 zgłoszone. Ciekawe, czy towarzystwa będą odmawiały przystąpienia do polubownego postępowania prowadzonego pod kuratelą instytucji nadzorczej? Tym bardziej że przewodniczący KNF ma uprawnienia prokuratorskie.

Reklama



Kompetencje przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego
może wydawać postanowienia i decyzje administracyjne w ramach upoważnienia komisji
reprezentuje komisję i kieruje jej pracami
ma dostęp do tajnych informacji NBP

Zadania Komisji Nadzoru Finansowego
sprawowanie nadzoru nad rynkiem finansowym
usprawnianie funkcjonowania rynku finansowego
podejmowanie działań mających na celu rozwój rynku finansowego i jego konkurencyjności
podejmowanie działań edukacyjnych i informacyjnych w zakresie funkcjonowania rynku finansowego
udział w przygotowywaniu projektów aktów prawnych w zakresie nadzoru nad rynkiem finansowym
stwarzanie możliwości polubownego i pojednawczego rozstrzygania sporów między uczestnikami rynku finansowego

Członkami Komisji są
minister właściwy do spraw instytucji finansowych albo jego przedstawiciel
minister właściwy do spraw zabezpieczenia społecznego albo jego przedstawiciel
prezes Narodowego Banku Polskiego albo delegowany przez niego wiceprezes Narodowego Banku Polskiego
przedstawiciel Prezydenta RP

OPINIE

Henryka Bochniarz
prezydent PKPP Lewiatan

Ustawa jest przykładem tego, jak nie powinno się prowadzić prac legislacyjnych. Prace w Komisji Finansów Publicznych trwały trzy dni, nie powołano żadnych podkomisji. Całkowicie pominięto tu proces konsultacji z instytucjami działającymi na rynku finansowym. Wszystkie proponowane przez nas zmiany zostały odrzucone. Nie udało nam się do tej pory poznać argumentów, które świadczyłyby o potrzebie wprowadzenia w Polsce zintegrowanego nadzoru. Nie przedstawiono także kosztów wprowadzenia projektu i oceny skutków regulacji. Patrząc na to ,jak przebiegały prace legislacyjne, dochodzę do wniosku, że mamy do czynienia ze zmianami systemowymi, które idą w kierunku przekazywania maksimum kompetencji w ręce premiera.

Zygmunt Kostkiewicz
prezes Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych, Zakładów Ubezpieczeń i Towarzystw Emerytalnych

Przy okazji prac nad tą ustawą nie było tak naprawdę dyskusji o nadzorze skonsolidowanym, który jest wspólną filozofią, wspólnym podejściem do rynku. Ta ustawa tworzy jedynie pewien urząd nadzoru, który będzie posługiwał się instrumentami prawnymi dotychczasowych organów nadzorczych. Nie ma w zasadzie żadnej rzeczywistej integracji nadzoru. Udział podmiotów nadzorowanych w procesie nadzorczym jest szalenie ważny. Nigdy prawo nie jest w stanie uregulować wszystkich obszarów, dlatego współdziałanie rynków z organami nadzorczymi lepiej zapewnia bezpieczeństwo obrotu i interesy konsumentów. Zmiana została przeprowadzona w tak ekspresowy sposób, jakby miało to jakieś ogromne znaczenie dla dobra narodowego. Tymczasem obecna forma nadzoru funkcjonuje bardzo dobrze.

Jerzy Pruski
wiceprezes Narodowego Banku Polskiego

Doświadczenia ostatnich kilku lat wskazują, że system nadzorczy nad rynkiem finansowym w Polsce działa bardzo dobrze. Potwierdziły to m.in. Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Niezbędnym warunkiem do wprowadzenia takich zmian jest występowanie na rynku konglomeratów finansowych, tymczasem w Polsce nie ma żadnego. Ponadto skala przenikania się działalności bankowej, ubezpieczeniowej czy emerytalnej jest bardzo niewielka. Badania Banku Światowego przeprowadzone w 15 krajach posiadających scentralizowany nadzór wyraźnie wskazują, że podstawową przesłanką jego wprowadzenia było funkcjonowanie konglomeratów. To, co proponuje Ministerstwo Finansów, jest sprzeczne z doświadczeniem międzynarodowym.

Jerzy Bańka
dyrektor ds. legislacyjno-prawnych Związku Banków Polskich

W Wielkiej Brytanii system scentralizowanego nadzoru nad rynkiem finansowym był budowany przez co najmniej trzy lata. U nas chce się uzyskać taką zmianę w ciągu trzech tygodni. Będzie to zmiana, ale na gorsze. Wyeliminowany został udział podmiotów nadzorowanych w pracach Komisji Nadzoru Finansowego. Będzie to miało negatywne skutki w zakresie wszelkiej działalności regulacyjnej. Tytuł ustawy brzmi: "ustawa o nadzorze nad rynkiem finansowym". Pytanie - jaki to rynek? Ustawa obejmuje zaledwie trzy sektory tego rynku, a pamiętajmy o tym, że działa na nim ogromna rzesza innych instytucji finansowych, z których najbardziej znaczącą stały się w tej chwili spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, które, wykorzystując odpowiednią koniunkturę polityczną, dyskontują nowe regulacje, które dają im dużą przewagę nad konkurentami.

Marcin Jaworski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | instytucje | cezary | KNF | nadzór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »