Wycięli tuje na działce, zapłacili 8 tys. zł kary. Kiedy możemy wyciąć drzewo?
Wycięcie drzew na własnej działce może słono kosztować. Na nic zdadzą się usprawiedliwienia, że wycięte drzewa rosły na naszym terenie. W sytuacji, kiedy sąsiad zgłosi, że wycięliśmy drzewa lub krzewy z naszej działki, a nie będziemy posiadać do tego odpowiedniego zezwolenia, gmina będzie zmuszona nałożyć na nas karę. A ta może być wysoka.
"Halina i Józef Staroniowie na swoim podwórzu wycięli cztery stare spróchniałe tuje, aby na ich miejsce posadzić nowe drzewka. Nie wiedzieli, że na wycinkę musieli uzyskać zezwolenie wójta gminy. Za to przeoczenie wójt gminy nałożył na nich 7,8 tys. zł kary" - opisuje sprawę pewnego małżeństwa z Lubelszczyzny portal Buisness Insider.
Wysokie kary za wycinkę drzew oraz krzewów bez odpowiednich zezwoleń określa ustawa o ochronie przyrody. Wielu wciąż zapomina o obowiązku zgłaszania takiego zamiaru.
Wycięcie drzewa lub krzewu na własnej działce wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Aby tego dokonać koniecznie jest posiadania odpowiedniego zezwolenia od organów samorządowych. Wielu o tym zapomina, tłumacząc, że to ich własna działka i mogą usuwać drzewa, które sami posadzili. Nie pomagają również tłumaczenia, że w miejsce starych roślin, zostały posadzone nowe.
Aby uniknąć niepotrzebnych problemów, chęć wycinki drzewa lub krzewu należy zgłosić do urzędu gminy. Co ważne, jeżeli wycinka będzie przeprowadzona przez osobę fizyczną i nie ma związku z prowadzoną działalnością gospodarczą, nie trzeba tłumaczyć powodów takiej decyzji. Gmina jednak może zgłosić swój sprzeciw odnośnie do wycinki - ma na to 14 dni.
Nie za każdym jednak razem trzeba tracić czas na formalności. Przepisy ściśle regulują, które drzewa podlegają zgłoszeniu.
O tym, że wycinka na własnej działce bez odpowiednich zezwoleń może słono kosztować, boleśnie przekonało się pewne małżeństwa emerytów z gminy Trzeszczany na Lubelszczyźnie. O sprawie pisały lokalne media.
- Gdy zobaczyłam tę decyzję wójta, pociemniało mi przed oczami. Takie pieniądze to więcej niż wynoszą nasze dwumiesięczne emerytury, moja i męża - relacjonowała portalowi kronikatygodnia.pl zrozpaczona kobieta. Wójt był nieugięty na prośby małżeństwa o anulowanie nałożonej kary. Mówił, że nie może tego zrobić, bo "straci stołek za łamanie prawa".
Małżeństwo za wycięcie czterech starych tui musiało zapłacić 8 tys. złotych kary.
Przepisy jasno regulują, kiedy zgłoszenie planowanej wycinki jest konieczne:
- W przypadku topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego obwód pnia nie może przekroczyć 80 cm.
- W przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego - 65 cm.
Co ważne, obwód pnia liczony jest na wysokości 5 cm od podłoża.
Inną sprawą są zezwolenia na wycinkę - te wciąż obowiązują. Dotyczą one terenów przeznaczonych na inwestycję.
Podczas zaplanowanej wycinki możemy także napotkać inne problemy.
Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt mówi wprost, że wycinki drzew nie należy przeprowadzać w okresie od 1 marca do 15 października - obowiązuje wtedy okres lęgowy ptaków, a wcinka mogłaby zniszczyć ich gniazda wraz z młodymi.
Zatem porządki na działce najlepiej przeprowadzać w okresie jesiennym lub zimowym. "W okresie lęgowym zakazane jest niszczenie siedlisk lub ostoi będących obszarem rozrodu czy usuwanie lub uszkadzanie gniazd" - czytamy w rozporządzeniu. Za to również grożą surowe konsekwencje.
O konieczności zgłoszenia chęci wycięcia drzewa lub krzewu wielu z nas wciąż zapomina. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że taki obwiązek cały czas istnieje.
W tej sprawie spore zamieszanie zrobiło się w 2016 roku, kiedy za sprawą nieżyjącego już ministra środowiska Jana Szyszko, została przyjęta ustawa liberalizująca prawo do wycinki drzew - można było praktycznie bez przeszkód na działkach je wycinać. Szacuje się, że przez kilka miesięcy obowiązywania tzw. "Lex Szyszko", w Polsce zniknęło nawet 1,5 mln drzew.
Ustawa stała się problematyczna dla PiS, więc wrócono do poprzednich przepisów. Zmniejszono jednak stawki za centymetr wyciętego drzewa. Wprowadzono instytucję "zgłoszenia wycinki", a wyjątków, w których wycinki nie trzeba zgłaszać, przybyło.
Obecne przepisy dotyczące wycinki drzew do tej pory nie zadowalają organizacji ekologicznych.