Wynagrodzenie w czerwcu wzrosło o 12,0 proc.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w czerwcu 2008 roku wyniosło 3215,32 zł, co oznacza, że rok do roku wzrosło o 12,0 proc., a miesiąc do miesiąca wzrosło o 4,8 proc. - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.

Natomiast przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w czerwcu 2008 roku 3201,98 zł i wzrosło rok do roku o 12,6 proc., a wobec maja 2008 roku wzrosło o 4,4 proc. GUS podał także, iż w przedsiębiorstwach w czerwcu 2008 roku było zatrudnionych 5.390,8 tysiąca osób, czyli o 4,8 proc. więcej rok do roku i tyle, ile przed miesiącem.

Główny Urząd Statystyczny podał pierwszą porcję czerwcowych danych, tych które mają kluczowe znaczenie dla polityki monetarnej.

Zdaniem Przemysława Kwietnia Głównego Ekonomisty X-Trade Brokers DM S.A.

Reklama

Choć wynagrodzenia nadal rosną szybko, spadek dynamiki zatrudnienia sugeruje, że w kolejnych miesiącach płace mogą rosnąć wolniej. Z drugiej strony obecny poziom tych wskaźników umacnia oczekiwania na dalszy wzrost cen i jako taki sugeruje możliwe dalsze zacieśnienie monetarne - zapewne po wakacjach.

Pojawia się konieczność podwyżki stóp proc. w lipcu

W świetle napływających danych pojawia się konieczność podwyżki stóp w lipcu. Faza zacieśniania polityki pieniężnej nie kończy się, kwestią pozostaje wybór najwłaściwszego momentu - uważa Dariusz Filar, członek RPP.

- Nie mam żadnych wątpliwości, że pozostajemy w fazie zacieśnienia, ale pozostaje, tylko - posługując się angielskim słowem - "timing", czyli wybór właściwych momentów na podwyższenie stóp i to będzie zasadniczy przedmiot w czasie dyskusji - powiedział Filar w telewizji TVN CNBC.

W kontekście najświeższych danych makro Filar powiedział, że najwłaściwsze byłoby podniesienie stóp jeszcze w lipcu.

- Nie wydaje mi się, żeby przy tym co kreślą modele inflacyjne NBP i bieżące dane, żeby 25 pkt. bazowych był kluczem prowadzącym do powrotu inflacji do celu (...)W tej chwili wpływ tych danych na Radę prowadzący ku kolejnym podwyżkom jest mocniejszy i bardziej skoncentrowany w czasie, to znaczy prowadzący ku podwyżkom wcześniejszym niż oczekiwano - skomentował.

- W tej sytuacji pojawia się konieczność reagowania już na najbliższym posiedzeniu - dodał.

Zaznaczył, że szczególnie niepokojąca jest dynamika wynagrodzeń. Według danych GUS wynagrodzenia wzrosły o 12 proc. rdr.

- Ostatnie dane wskazują na rekordową dynamikę (wynagrodzeń - PAP). Także utrzymuje się dwucyfrowym poziomie, to wskazuje na bardzo wysoki wzrost płacy realnej, a to tworzy presję popytową i presję inflacyjną - powiedział Filar.

Dodał, że jeszcze trudno przesądzić, czy pojawiły się efekty drugiej rundy.

- To jest trudno rozsądzić, czy to efekt drugiej rundy (...) Może pojawiać się obawa, że efekty drugiej rundy mogą się rodzić - powiedział.

Dodał również, że niepokojący jest nie tyle sam pułap inflacji, ale jej składowe.

- Sama różnica w szacunkach i ostatecznych danych nie jest tak bardzo ważna, ale istotne z czego składa się inflacja. Znajduję potwierdzenie obaw: bardzo szybko rosną ceny usług, które zachowywały się w miarę spokojnie(...) To z kolei będzie miało wpływ na wskaźnik inflacji bazowej nowy i stary, i obawiam się, że zobaczymy wzrost tego wskaźnika - powiedział.

Jego zdaniem w czerwcu wskaźnik inflacji bazowej może być nieco wyższy niż 2,2 proc.

- Chciałem zwrócić uwagę, że w wyliczeniach modelowych oczekiwanie tej nowej inflacji bazowej w II kwartale wyniosło 1,9 proc. Teraz mamy już 2,1 po kwietniu, 2,1 proc. po maju i jeżeli w czerwcu okaże się, że jest to 2,2 proc. lub nawet nieco więcej, a może tak być, to wtedy ten wskaźnik do tego startowego kwartału będzie wyższy - podkreślił.

Zdaniem Filara w najbliższym czasie można się spodziewać burzliwej dyskusji na Radzie.

- Będziemy mieli intensywną dyskusję, bo jest niepokojąco wysoka inflacja. Nadal mamy wzrost, wysoki płac, co rodzi presję popytową. Z drugiej strony mamy do czynienia z mocnym złotym. Pytanie jak RPP to wyważy - powiedział.

Dodał także, że jest przeciwny interwencjom na rynku walutowym.

- (...)W tej chwili kurs nie zagraża celowi inflacyjnemu, tylko jest jedną z sił dającą nadzieję na powrót inflacji do celu. Jeśli kurs działa prawidłowo z punktu widzenia polityki pieniężnej to po co interweniować? - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: konieczność | zarobki | filar | GUS | proca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »