Wyniki referendum prawie bez echa

Węgierski forint bardzo spokojnie zareagował na wynik referendum, pozytywny dla wstąpienia tego kraju do Unii Europejskiej. Nikomu nie szkodziła niska frekwencja. Także w Polsce brak masowego popracia dla UE wśród naszych "bratanków" nie zrobił na inwestorach wrażenia.

Węgierski forint bardzo spokojnie zareagował na wynik referendum, pozytywny dla wstąpienia tego kraju do Unii Europejskiej. Nikomu nie szkodziła niska frekwencja. Także w Polsce brak masowego popracia dla UE wśród naszych "bratanków" nie zrobił na inwestorach wrażenia.

Jak twierdzą analitycy, wynik głosowania na Węgrzech został już zdyskontowany przez inwestorów. Okazał się on zgodny z ich oczekiwaniami i dlatego nie stał się bodźcem do większych ruchów cen instrumentów finansowych.

- Wpływ referendum na rynek akcji był ledwo zauważalny. W porannych godzinach handlu na budapeszteńskiej giełdzie większość akcji była na poziomach zbliżonych do piątkowych. Indeks BUX nieznacznie tracił nawet na wartości. Na "tak" dla Unii nie zareagował znacząco także rynek papierów dłużnych. Oczekiwania analityków spełniły się, nie było więc powodu do nagłych i gwałtownych zmian pozycji na rynku - powiedział PARKIETOWI Zoltan Torok, ekonomista Raiffeisen Banku w Budapeszcie. Analitycy Reutersa przewidują jednak, że popyt na 5- i 10-letnie obligacje węgierskiego rządu może wzrosnąć. BUX zamknął się wczoraj ok. 1,2% niżej, niż w piątek.

Reklama

Stosunkowo najsilniej na wynik głosowania zareagował rynek walutowy. Reakcja była jednak dość krótka. - Na początku sesji forint nieznacznie umocnił się zarówno wobec euro, jak i dolara. Szybko jednak inwestorzy zaczęli realizować zyski i nasza waluta zaczęła znów tracić na wartości - powiedział Z. Torok. Wczoraj ok. godz. 13 za euro płacono 245,22 forinta, a za dolara 228,40 forinta. Do końca dnia nie zanotowano większych ruchów forinta wobec żadnej z tych walut. -W najbliższej przyszłości nie należy spodziewać się znaczącego wzrostu wartości forinta - twierdzi Z. Torok.

Wyniki węgierskiego referendum nie miały także większego wpływu na polski rynek. W poniedziałek złoty się wprawdzie osłabił, spadły też ceny naszych obligacji, ale, jak twierdzą specjaliści, było to spowodowane innymi czynnikami. Rentowność obligacji pięcioletnich najchętniej kupowanych przez inwestorów zagranicznych, wzrosła w ciągu dnia do 5,2% z 5,16% na otwarciu. - Spadek cen i wzrost dochodowości był w głównej mierze reakcją na informację o dużej podaży obligacji na środowym przetargu Ministerstwa Finansów - powiedział nam Jarosław Dyrała, dealer z Deutsche Banku. - Dużo mniejsze znaczenie miały doniesienia z Węgier. Mimo niskiej frekwencji wynik głosowania był przecież pozytywny - dodaje. W stosunku do poprzedniego tygodnia wzrosła też w poniedziałek rentowność sprzedawanych przez MF bonów skarbowych. Dochodowość papierów rocznych wyniosła 5,49%, a 13-tygodniowych - 5,71%.

Na wartości stracił również złoty. - Inwestorzy z Londynu sprzedawali od rana naszą walutę. Miało to związek z referendum. Ale trzeba też pamiętać, że przed nami święta i długi weekend. W takich okresach część graczy zamyka długie pozycje - twierdzi Mariusz Wituszyński, dealer walutowy z Kredyt Banku. Na otwarciu rynku dolar kosztował 3,94 zł. Potem umocnił się do 3,96 zł i od tego momentu zaczęła się jego wyprzedaż, związana w głównej mierze z osłabieniem waluty amerykańskiej do euro na rynkach międzynarodowych. Pod koniec dnia za dolara płacono 3,95 zł.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: forint | referendum. | referendum | analitycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »