Wypowiedziały im wojnę!

Dość już upokorzeń i niewolniczej pracy! Harujące za grosze pracownice sieci hipermarketów Tesco wypowiedziały wojnę podłym wyzyskiwaczom. Kolejny bunt przeciwko nieludzkiemu traktowaniu wybuchł w Gorzowie Wielkopolskim (woj. lubuskie). Od swoich stanowisk odeszło 100 pracowników, czyli niemal połowa załogi tamtejszego Tesco. I nie ma im się co dziwić. .

Tak jak Annie Nykiel (25 l.), matce samotnie wychowującej córeczkę Oliwię (3 l.). Ciężko pracuje po nocach, a z pensji w hipermarkecie pozostaje jej jedynie 170 złotych. Musi z tego wyżyć cały miesiąc!

Pani Anna Nykiel w hipermarkecie pracuje od 5 lat. Z roczną przerwą, bo gdy zaszła w ciążę i urodziła dziecko, nie przedłużono jej umowy i przez kilka miesięcy pozostawała bez środków do życia. Nikt nie przejmował się jej losem. Mimo to wróciła do pracy. Żeby więcej czasu spędzać z dzieckiem, pracuje na nockach. - Dzięki pracy na nocnej zmianie mogę z Oliwką spędzać niemal cały dzień! I teoretycznie ciut więcej zarabiam - mówi Anna Nykiel. - Pensji dostaję trochę ponad 850 zł. Sam czynsz to około 460 zł. Prąd średnio 70 zł, gaz 50, bilety 100. Czyli na jedzenie zostaje... nieco ponad 100zł! - smutno wylicza kobieta. - Żyję tylko dzięki pomocy rodziców, którzy też łatwo nie mają - dodaje, i mało nie wybucha płaczem, bo jej życie to ciężka praca. Bez perspektyw na przyszłość.

Reklama

Pani Ania jest jednym z blisko 100 pracowników hipermarketu Tesco z Gorzowa Wielkopolskiego, którzy po artykułach w "Super Expressie" postanowili walczyć o godną pensję i godne życie.

Protestem kieruje Mariola Korzeń (34 l.), przewodnicząca Solidarności w hipermarkecie.

- Przeczytałyśmy w "Super Expressie" o protestach w innych marketach! To dało nam otuchę i wiarę, że warto walczyć o swoje. Jeżeli dyrekcja nas nie wysłucha, to przed świętami wielkanocnymi zastrajkujemy! - dodaje. Pani Mariola ma dwoje dzieci. Razem z mężem pracuje w hipermarkecie prawie od początku jego istnienia. - Jak mogę dziecku odmówić nowych butów, gdy stare są zniszczone? Jak mam je wychowywać, ucząc, że uczciwość popłaca? - rzuca pytanie Mariola Korzeń. Czy odpowie na nie dyrektor Tesco? Janusz P. z dziennikarzami nie chce rozmawiać. Gdy zapytaliśmy go, czy byłby w stanie za 800 zł utrzymać swoją rodzinę, tylko spuścił głowę i stwierdził, że na głupie pytania odpowiadać nie będzie. Tylko że jego pracownicy muszą co miesiąc odpowiadać na to pytanie.

Piotr Piwowarczyk

Super Express
Dowiedz się więcej na temat: Tesco | wojny | 100
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »