Wywiad pod lupą
W Sejmie ważą się losy ustawy, której założeniem jest uporządkowanie rynku informacji gospodarczej. Firmy działające w tej branży krytykują proponowane rozwiązania zwracając uwagę, że będzie to jedyna tego typu regulacja w Europie.
Jeśli projekt ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczej zostanie przyjęty, może dojść do prawdziwego trzęsienia ziemi na rynku wywiadowni gospodarczych. Firmy, którym nie uda się zgromadzić 4 mln zł i przekształcić w biura informacji gospodarczej, będą musiały albo zaprzestać działalności, albo prowadzić ją nielegalnie, ryzykując m.in. wysokimi karami finansowymi.
Drugie czytanie projektu zaplanowano już na najbliższym posiedzeniu Sejmu, tymczasem wiele z jego zapisów wciąż budzi kontrowersje. Największy opór wywołał wśród firm, które zawodowo trudnią się gromadzeniem i sprzedażą informacji o przedsiębiorcach. W swej pierwotnej wersji nie obejmował on bowiem danych o podmiotach prowadzących działalność gospodarczą, a jedynie - jak ma to miejsce w przypadku rozwiązań obowiązujących na Zachodzie - o konsumentach. W założeniu miała to być odpowiedź dużych firm - przede wszystkim operatorów telefonii komórkowej, nękanych wyłudzeniami oferowanych w promocjach aparatów telefonicznych - na działalność drobnych oszustów i naciągaczy.
Ostatecznie projekt został przejęty przez rząd i włączony do programu "Przedsiębiorczość-Rozwój-Praca", jego rozwiązania poszły jednak w nieco innym kierunku, niż początkowo planowano. Wywiadownie zarzucają mu braki i twierdzą, że niepotrzebnie chce objąć kontrolą obszary, które w całej Europie pozostawia się działaniu rynku.