Wyższa składka od bezrobotnych

Resort zdrowia chce podwyższyć składkę zdrowotną opłacaną za niektóre osoby przez budżet państwa. Ministerstwo Finansów nie chce zgodzić się na dodatkowe obciążenia związane z systemem lecznictwa, tymczasem nawet 800 mln zł mniej może trafić do systemu ochrony zdrowia w 2007 r.

Minister finansów Stanisław Kluza nie zgadza się na zwiększenie wydatków budżetowych na system lecznictwa

Projekt ustawy budżetowej na przyszły rok ma być gotowy do 17 września. Jednak prace nad nim nie zakończą się dopóki Ministerstwo Finansów nie dojdzie do porozumienia m.in. z resortem zdrowia w sprawie podwyższenia wymiaru składki zdrowotnej, jaką za niektóre grupy osób płaci budżet państwa. Ministerstwo Zdrowia przygotowało bowiem obszerną nowelizację ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. nr 210, poz. 2135), w której proponuje podwyższenie wysokości składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne, m.in. za rolników, bezrobotnych oraz osoby pobierające zasiłek lub świadczenie przedemerytalne.

Wyższa składka

Zgodnie z nową propozycją miałaby wzrosnąć podstawa wymiaru składki zdrowotnej. Obecnie w przypadku niektórych grup społecznych, za które składka zdrowotna opłacana jest ze środków publicznych, podstawę jej naliczania stanowi wysokość świadczenia pielęgnacyjnego. Jest to około 420 zł miesięcznie. Natomiast resort zdrowia proponuje, aby składka zdrowotna była naliczana od wysokości kwoty minimalnego wynagrodzenia, co stanowi około 900 zł miesięcznie. To spowodowałoby wzrost wysokości miesięcznej składki zdrowotnej opłacanej za niektóre osoby z budżetu państwa. W przypadku np. rolników i domowników, którzy nie podlegają ubezpieczeniom społecznym rolników na podstawie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników oraz nie prowadzą rolnej działalności gospodarczej miesięczna składka zdrowotna wzrosłaby z 36,75 zł do 78,75 zł. To, zdaniem Ministerstwa Zdrowia, spowodowałoby wzrost przychodów Narodowego Funduszu Zdrowia o około 135 mln zł. Natomiast w przypadku osób bezrobotnych bez prawa do zasiłku (około 2 mln osób) dzięki zwiększeniu podstawy wymiaru składki na leczenie do funduszu trafiłoby ponad 718 mln zł. Zgodnie bowiem z ustawą zdrowotną obecnie podstawą wymiaru składki zdrowotnej w przypadku tych osób jest kwota odpowiadająca 60 proc. wysokości świadczenia pielęgnacyjnego. W przyszłym roku powinna ona wynosić 70 proc., a rok później osiągnąć poziom 80 proc.

Wyrównać dysproporcje

Jak powiedział GP Zbigniew Religa, minister zdrowia, proponowane zmiany mają na celu wyrównywanie obecnie istniejących dysproporcji w wysokości opłacanych składek na powszechne ubezpieczenie zdrowotne, ponieważ składki płacone przez budżet państwa za niektóre grupy społeczne są po prostu za niskie. Powoduje to, że środki na leczenie tych osób, które trafiają z budżetu państwa do NFZ, są znacznie zaniżone.

Budżet państwa opłaca obecnie składkę zdrowotną za 2,6 mln osób ubezpieczonych w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. W tym roku NFZ dysponował kwotą ponad 36 mld zł na leczenie ubezpieczonych. Zaledwie 2,6 mld zł pochodziło ze składek opłacanych za rolników przez budżet państwa. Problem polega na tym, że w ich przypadku wysokość składki zdrowotnej jest ustalana na podstawie wysokości ceny żyta ogłaszanej przez GUS. Zgodnie z tym mechanizmem, jeżeli cena żyta spada, to jednocześnie zmniejsza się wysokość składki zdrowotnej płaconej za niektórych rolników ze środków publicznych.

Natomiast zdaniem Aleksandry Jonik, lekarza z jednej ze wsi z województwa lubuskiego, koszt leczenia rolnika jest zdecydowanie wyższy niż pacjentów z innych grup społecznych, którzy sami opłacają składki zdrowotne. Wynika to z tego, że mieszkańcy wsi wciąż nie mają wystarczającego dostępu np. do lekarzy specjalistów. Nie robią badań profilaktycznych, nie badają systematycznie własnego stanu zdrowia. Dlatego późniejsze ich leczenie wymaga dużo większych nakładów finansowych niż w przypadku przeciętnego mieszkańca miasta. Opieka lekarza rodzinnego i pielęgniarki jest również bardziej kosztowna na wsi niż w mieście. Zwykle jeden lekarz zajmuje się pacjentami mieszkającymi na terytorium całej gminy, do których musi dojechać.



Ograniczony budżet

Michał Boni, ekspert rynku pracy, twierdzi, że składka zdrowotna płacona za niektóre grupy osób ze środków publicznych faktycznie jest zbyt niska, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że możliwości budżetowe są ograniczone. Uważa on, że należy przede wszystkim zastanowić się nad wprowadzeniem takich rozwiązań, które pozwolą np. włączyć rolników w normalny system podatkowy.

- To zdecydowanie lepszy sposób niż podwyższanie składki zdrowotnej na koszt państwa - dodaje Michał Boni.

Brak zgody Ministerstwa Finansów na zwiększenie wydatków budżetowych na system lecznictwa spowodował, że projekt nowelizacji ustawy zdrowotnej, który przewiduje wzrost składki zdrowotnej płaconej ze środków budżetowych za niektóre grupy osób, ale także wprowadzenie elektronicznej karty ubezpieczenia zdrowotnego, zmiany w zasadach promocji leków, prowadzenia aptek oraz kwalifikacji lekarza rodzinnego po raz kolejny nie został przedstawiony na posiedzeniu rządu. W opinii ministra Religi, może to spowodować, że w przyszłym roku do systemu lecznictwa trafi nawet 800 mln zł mniej ze środków publicznych.

POSTULUJEMY

Stworzenie mechanizmu, który nie zachęcałby do rejestrowania się jako osoba bezrobotna tylko po to, aby uzyskać prawo do bezpłatnego leczenia.

Reklama

Dominika Sikora

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »