Wzorcowe "Kobiety w górnictwie"

Bank Światowy nie może się nachwalić programu "Kobiety w górnictwie", który został uruchomiony rok temu. Skala przedsięwzięcia nie była wielka - wzięły w nim udział raptem 24 panie. Eksperci z centrali banku uważają jednak, że inni mogą uczyć się od nas jak aktywizować zawodowo bezrobotne kobiety.

Nie jest to zwykły program, jakich wiele oferują pośredniaki. Nie chodziło o przyuczanie bezrobotnych kobiet do zawodu, szkolenie w nowym fachu, czy pomoc w pisaniu CV i nauka zachowania się podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Program, finansowany z funduszy Banku Śwaitowego miał znacznie szerszy charakter. Ideą było przeszkolenie 24 kobiet, już wcześniej aktywnych w swoich środowiskach, jak skutecznie pomagać innym, pozbawionym pracy i perspektyw życiowych kobietom i ich rodzinom. Trenerzy uczyli je, jak przygotowywać programy wsparcia i zabiegać o unijne pieniądze.

Reklama

Teraz uczestniczki szkoleń wdrażają w życie to, czego się nauczyły.

"Ten program daje modelowe wyniki, które już teraz są wykorzystywane w innych krajach. Np. niedawno na Śląsku gościła delegacja rumuńska, aby na miejscu przekonać się, jak ten model działa i zastosować go u siebie" - ocenia ekspertka waszyngtońskiej centrali Banku Światowego ds. górnictwa, Adriana Eftime.

Mocniejsza pozycja kobiet

Rok po zakończeniu programu szkoleniowego jego uczestniczki spotkały się w czwartek w Bytomiu, gdzie bezrobocie - nie tylko wśród kobiet - należy do najwyższych w regionie. Pomysłodawcy programu są zgodni, że przyniósł on zamierzone efekty - przeszkolone kobiety aktywnie działają w swoich środowiskach, pomagając innym.

"Szkolenia dla liderek były tylko częścią całego programu. Najistotniejsze jest to, co panie osiągają po szkoleniach. Przykładem może być działająca już sieć ośrodków informacji dla kobiet, czyli punktów pierwszego kontaktu dla potrzebujących pomocy. Te ośrodki zapewniają nie tylko doradztwo, ale też dysponują wiedzą o wielu programach, np. samorządowych. Dzięki temu potrafią pomóc" - tłumaczy Eftime.

O tym, że ich działalność jest potrzebna, przekonane są same uczestniczki programu.
"Po programie powstały dwa stowarzyszenia, ruszyła sieć ośrodków informacji. Ale najważniejsze jest to, że piszemy unijne programy, pozyskujemy pieniądze na dalsze działania" - powiedziała uczestnicząca w programie Ilona Saft.

"Efektem naszej pracy jest również stopniowa zmiana świadomości i przekonanie, że zmiana pracy czy miejsca zamieszkania jest możliwa. Na tradycyjnym Śląsku byliśmy zawsze przywiązani do jednej pracy, często z pokolenia na pokolenie, teraz wiele kobiet zmienia punkt widzenia na swoje życie" - uważa Elżbieta Dąbrowska-Seweryn ze Śląskiego Centrum Równych Szans.

Ogrom ludzi

Janina Obwiosło z Centrum Wspierania Dzieci i Dorosłych "Zaufanie" w Zabrzu z doświadczenia wie, że potrzeba wspierania ludzi tracących pracę oraz pozbawionych środków do życia jest w jej mieście olbrzymia. "Są dni, kiedy do ośrodka przychodzi ponad 20 osób, nie tylko kobiet. Pomoc kierujemy do wszystkich, nie tylko do kobiet, które jednak stanowią większość zgłaszających się do nas. Tych ludzi jest ogrom" - powiedziała.

"Udzielamy porad prawnych, psychologicznych, mamy grupę wsparcia. Ale oprócz tego pomagamy też w inny sposób, ciągle, nie tylko w godzinach urzędowania. Staramy się nawiązywać kontakty z pracodawcami, kierujemy na szkolenia, szukamy pracy, pomagamy uruchomić własną działalność gospodarczą" - dodała Obwiosło.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Bank Światowy | gornictwo | górnictwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »