Wzrost gospodarczy w 2004 r. - 5% PKB
Deficyt budżetowy w przyszłym roku wyniesie tylko 33,1 mld zł. To zasługa zaliczenia do przychodów części rezerwy rewaluacyjnej NBP, innego klasyfikowania wypłat należności funduszy emerytalnych i przeniesienia części wydatków do samorządów. Rząd przyjął wczoraj założenia do budżetu na 2004 r.
Dochody państwowej kasy mają wynieść 159 mld zł. Część z nich (ok. 9 mld zł) to odpis z rezerwy banku centralnego, której sam NBP rozwiązać nie chce. Co się stanie, jeśli ostatecznie w ogóle się na to nie zgodzi? - Odpowiedzią na to pytanie jest dialog i jeszcze raz dialog - mówił wczoraj rzecznik rządu Michał Tober.
Wydatki wyniosą 192,1 mld zł. Ich zmniejszenie w porównaniu z tym rokiem (194,4 mld zł) nie będzie jednak wynikiem oszczędności, a zmianą metodologii ich obliczania. Inaczej będą m.in. klasyfikowane wypłaty do OFE. Część wydatków formalnie zostanie przeniesiona do samorządów. Gdyby je liczyć starą metodą, to wyniosłyby ok. 205 mld zł. Bez rezerwy rewaluacyjnej w dochodach i przy starej metodologii wydatkowej deficyt budżetowy wyniósłby ok. 55 mld zł - czyli tyle, na ile oszacowała go Rada Polityki Pieniężnej po raz pierwszy, recenzując program naprawy finansów publicznych autorstwa wicepremiera Grzegorza Kołodki.
Sam wicepremier na razie jest spokojny o swój los. - Program naprawy finansów publicznych jest jedynym, jaki ma ten rząd - powiedział wczoraj. Chwilę później musiał jednak przekonywać pozostałych ministrów do swoich pomysłów zmian w ustawach o podatkach dochodowych. Z jakim skutkiem - nie wiadomo. Gdy zamykaliśmy to wydanie PARKIETU, obrady rządu jeszcze trwały.
Jednak wczoraj Rada Ministrów przyjęła kilka ustaw składających się na program. Wśród nich znalazła się ustawa o dochodach samorządów. Do parlamentu niebawem trafią też nowe przepisy o akcyzie. W nowej ustawie o finansach publicznych do uzgodnienia zostały jeszcze kwestie techniczne. Natomiast tylko "kierunkową" akceptację zyskała ustawa o VAT.
