Wzrost PKB w 2011 r. przekroczy 4 procent

W ocenie ministra finansów Jacka Rostowskiego wzrost gospodarczy w Polsce w 2011 roku przekroczy 4 proc.

- Po latach kryzysowych w 2011 r. wzrost gospodarczy przekroczy 4 proc., dlatego można określić go jako relatywnie udany - powiedział Rostowski cytowany przez stronę internetową Ministerstwa Finansów. Do tej pory analitycy resortu finansów spodziewali się, że tegoroczny wzrost PKB będzie na poziomie 4,0 proc., w przyszłym roku MF spodziewa się, że dynamika wzrostu PKB spowolni do 2,5 proc. Minister finansów przypomniał także, że celem Polski jest obniżenie w przyszłym roku deficytu sektora finansów publicznych do około 3 proc. PKB. - W 2012 roku mamy nadzieję na zlikwidowanie nadmiernego deficytu, zgodnie z prognozami np. Międzynarodowego Funduszu Walutowego - podkreślił Rostowski. MFW w swoich ostatnich prognozach spodziewa się, że deficyt sektora w 2012 roku wyniesie 3,25 proc. PKB.

Reklama

_ _ _ _ _

- Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak ocenił, ze w przyszłym roku wzrost polskiego PKB może osiągnąć poziom około 4 proc. Jego zdaniem oficjalne założenia budżetowe wzrostu gospodarczego na poziomie 2,5 proc. są "dość asekuracyjne".

Pawlak pytany w sobotę przez dziennikarzy o wzrost gospodarki w całym 2011 roku ocenił, że liczy na ponad 4 proc. w czwartym kwartale, co da ponad 4 proc. wzrost PKB w całym bieżącym roku.

"Jeżeli nie będzie jakiegoś dramatycznego załamania na zewnątrz, np. w gospodarce niemieckiej, to w moim przekonaniu jest do utrzymania poziom 4 proc. PKB, przy poziomie inflacji ok. 3 - 3,5 proc. (w 2012 roku -0 przyp. PAP)" - poinformował minister gospodarki w Krakowie.

"Minister finansów dość asekuracyjnie przyjął 2,5 proc. PKB i niższą inflację, niż ona jest w rzeczywistości i jakiej można się spodziewać. To jest takie trochę asekurowanie się przed ryzykiem niepewności przyszłego roku" - dodał.

Według Pawlaka pozytywny efekt dla polskiej gospodarki przynosi osłabienie złotego, które "nakręca i generuje koniunkturę".

"Jeżeli jesteśmy na poziomie 4,5 zł za euro to generuje to bardzo dużą konkurencyjność w sprzedaży naszych towarów i daje duży impuls pozytywnego wzrostu (.). W sumie dla całej gospodarki i całego społeczeństwa to jest bardzo mocny czynnik generujący rozwój. To nasze towary wyjeżdżają , a ludzie mają miejsca pracy w kraju, a nie tak jak był mocny złoty, wtedy ludzie musieli wyjeżdżać, a towary z importu zalewały nasz rynek i wypychały miejsca pracy" - ocenił szef resortu gospodarki.

Dodał, że rozumie ministra finansów, że w założeniach budżetowych asekuruje się od niepewności, "ale jednak trzeba tworzyć klimat takiego optymizmu i rozmachu, bo wtedy będzie szansa na utrzymanie pozytywnego wzrostu".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »