Wzrost zacznie się od ulg podatkowych
Pierwszy miesiąc nowego roku w wymiarze symbolicznym odznaczył się odpowiedzią na kulminację kryzysu gospodarczego. W obliczu postępującego ograniczania skuteczności narzędzi polityki monetarnej, uwaga skupiana jest na rozwiązaniach fiskalnych. Pojawiają się nowe propozycje stymulowania gospodarek poprzez wydatki rządowe, modyfikowane są poprzednie. Państwa bez chociażby planu poprawy sytuacji skazywane są przez inwestorów na straty. Rekordowo duże kwoty pompowane w gospodarkę przeznaczane będą na inwestycje infrastrukturalne, lecz z uwagi na konieczność szybkiego działania, znaczna część środków pośrednio będzie zwiększać potencjał nabywczy - są nimi ulgi podatkowe. One jako pierwsze mogą wyemitować pozytywny impuls.
To właśnie konsumpcja jest tym, czego teraz brakuje do podtrzymania wzrostu. Stopień ograniczania wydatków szczególnie Amerykanów i jednoczesne zwiększanie stopnia oszczędzania sprawia, iż to sektor publiczny staje się wielkim konsumentem. Środki na ten cel pozyskiwane są z oszczędności obywateli. Koło się zamyka, lecz w kontekście Stanów Zjednoczonych zapożyczanie się na wielką skalę może już niedługo przestać być tak atrakcyjnie. teraz koszt tego typu pożyczek jest w zasadzie symboliczny (rentowności krótkoterminowych instrumentów rządowych są bliskie zera), lecz scenariusz wzrostu apetytu na ryzyko inwestorów (zatem chęć uzyskania wyższych stóp zwrotu) może wyraźnie zwiększyć rentowności tych obligacji. Jednocześnie wzrastają potrzeby pożyczkowe państwa, zatem emisji będzie coraz więcej.
Globalna społeczność inwestorów poszukuje innych niż amerykańskie papiery skarbowe miejsc do bezpiecznej alokacji kapitału. Nie dziwią zatem utrzymujące się wysokie ceny złota i prognozy do dalszych wzrostów cen tego surowca, mimo silnych redukcji popytu w fizycznym wydaniu w Indiach i krajach arabskich. Pomimo narastającej słabości dolara nadal jest on relatywnie lepszy niż inne główne waluty. Mało kto ufa teraz funtowi brytyjskiemu, nawet euro w obliczu obniżek ratingów kilku krajów członkowskich wydaje się gorszej jakości niż dotychczas sądzono. Jedyne przystanie na rynkach walutowych to teraz frank szwajcarski oraz jen. Władze Szwajcarii i Japonii coraz mocniej jednak akcentują chęć interwencji w celu deprecjacji rodzimych walut. Pomimo wątpliwej skuteczności tego typu zabiegów, deklaracje przejdą najprawdopodobniej w czyny, gdyż zbyt silne waluty destrukcyjnie wpływają na wskaźniki eksportu danych gospodarek.
Wraz z narastającą rangą administracji rządowej i jej wpływu na rachunek PKB, coraz częściej widoczne są również zabiegi protekcjonistyczne. Choć historia pokazuje, jak niekorzystne są to rozwiązania nawet dla inicjatorów zabiegów tego typu, narastające niepokoje społeczne mogą skłaniać coraz częściej do ubiegania się o względy wyborców opierając się jedynie na doraźnych rozwiązaniach.
Ekonomiści niemal jednogłośnie wskazują, iż kluczem jest rozwiązanie kwestii toksycznych długów w bilansach banków. Państwo nie jest w stanie przejąć sterów gospodarki w skali w jakiej odbywało się to przy wysokiej aktywności gospodarczej konsumentów i przedsiębiorstw komercyjnych. Nadal kryzys bazuje na zapaści w sferze finansowej, dlatego ta kwestia w pierwszej kolejności powinna zostać rozwiązana.
Krzysztof Rybiński, Janusz Jankowiak, Mirosław Gronicki, Michał Poła