Wzrosty na GPW w pierwszych dniach stycznia. Dokąd zmierza szybko rosnący WIG20?
WIG20 ponad kreską zakończył pięć ostatnich sesji i od początku roku wzrósł o 8 proc. Po pokonaniu technicznego oporu na poziomie 1900 punktów powinien zmierzać w stronę psychologicznej granicy 2000 punktów. Analitycy Qnews spodziewają się w tym roku hossy na GPW, a eksperci Fundstrat Global Advisors równie optymistyczną prognozę mają dla amerykańskiego indeksu S&P500.
- Analitycy Qnews uważają, że aktualna akcja cenowa na GPW do złudzenia zaczyna przypominać tę z 2020 roku, gdyż indeks WIG niemal idealnie wspina się po ścieżce znanej z okresu po krachu covidowym
- Zdaniem wielu ekspertów, obecne otoczenie ekonomiczne stwarza liczne okazje inwestycyjne na przykład na wyprzedanych spółkach, co może tłumaczyć trwający rajd na GPW w Warszawie
- Zdaniem ekspertów Fundstrat Global Advisors, istnieje duże prawdopodobieństwo, że rynek akcji na Wall Street, po fatalnym 2022 roku, tym razem osiągnie imponujący zwrot
W skali ostatnich trzech miesięcy WIG20 zyskał na wartości aż 40 proc. Pod tym względem warszawski wskaźnik notuje mniejszy wzrost tylko od indeksów z krajów o bardzo wysokiej inflacji - od tureckiego i argentyńskiego.
Najwyższy poziom od roku osiągnął kurs akcji PZU, a LPP jest najdroższe od marca 2022 roku. Historyczny rekord poprawiła spółka XTB, natomiast najkorzystniej od maja 2022 roku notowany jest Ten Square Games. Przynajmniej roczne maksima ustanowiły ceny akcji firm Eurocash, Ciech, Torpol, PCC Rokita i AB PL. Doskonale w styczniu prezentują się spółki z branży bankowej. Wskaźnik WIG-Banki poszedł w górę od początku roku o 15 proc.
Marcin Tuszkiewicz ze Squaber.com przypomina, że ostatnio o sukcesach indeksów z GPW decydują przede wszystkim inwestorzy zagraniczni, bo to oni od połowy października 2022 roku zaczęli zwiększać obroty na polskim parkiecie. - W październikowym dołku WIG20 był na równie niskim poziomie, jak w 2009 roku. W tym tygodniu główny wskaźnik na GPW pokonał bardzo ważny opór w okolicy 1890-1900 punktów, czyli poziom szczytu z lipca 2020 roku i dołków z lutego 2021 roku - podkreśla Marcin Tuszkiewicz.
WIG20 wtorkową sesję zakończył wynikiem 1937 punktów. Analitycy kolejne opory widzą na psychologicznym poziomie 2000 punktów, a potem nawet 200 punktów wyżej, gdzie usytuowany jest szczyt z końca marca 2022 roku.
Analitycy Qnews w najnowszym raporcie podkreślają, że aktualna akcja cenowa do złudzenia zaczyna przypominać tę z 2020 roku, gdyż najszerszy indeks WIG niemal idealnie wspina się po ścieżce znanej z okresu po krachu covidowym. WIG jest teraz na poziomie najwyższym od ponad 8 miesięcy.
"W niemal wszystkich podobnych przypadkach taki sygnał oznaczał potwierdzenie nadejścia hossy na GPW. Zaledwie w jednym na osiem przypadków (w styczniu 2002) zdarzyło się, że po takim sygnale WIG szybko zawrócił w kierunku dołka bessy. Oczywiście można się przysłowiowo drapać po głowie, próbując pogodzić wyśmienity przełom roku na GPW ze skomplikowanym otoczeniem ekonomicznym, niemniej zauważone sygnały bez wątpienia przemawiają za tym, by jakaś porcja polskich akcji była w portfelu inwestycyjnym" - napisano w raporcie Qnews.
Trzeba jednak pamiętać, że choć dzisiejszy wykres indeksu WIG i analogiczny z 2020 roku wyglądają bardzo podobnie, to sytuacja makroekonomiczna jest teraz zupełnie inna. W 2020 roku rynki akcji działały w warunkach maksymalnego poluzowania monetarnego i niskich stóp procentowych, podczas gdy w tej chwili jest odwrotnie.
Na początku 2023 roku analitycy prognozują, że kondycja światowych giełd będzie w dużej mierze zależna od skali nadchodzącego spowolnienia gospodarczego, a także wielkości ewentualnego spadku wyników spółek. Z drugiej strony, obecne otoczenie ekonomiczne stwarza liczne okazje inwestycyjne na przykład na wyprzedanych spółkach, co może tłumaczyć trwający rajd także na GPW w Warszawie.
- Spodziewamy się, że światowa gospodarka znacznie zwolni lub wejdzie w recesję w pewnym momencie w 2023 roku. Poważna recesja byłaby niedźwiedzim sygnałem dla rynków akcji, jednak biorąc pod uwagę odporność amerykańskiej gospodarki i napięty rynek pracy, spodziewamy się tylko spowolnienia lub płytkiej i krótkiej recesji. To może pozwolić na wzrost głównych indeksów giełdowych w drugiej połowie 2023 roku - powiedziała Nancy Tengler, dyrektorka generalna w Laffer Tengler Investments.
Jednak eksperci z domu badawczego TS Lombard zwracają uwagę na fakt, że żaden z obserwowanych w ubiegłym stuleciu amerykańskich rynków niedźwiedzia nie zakończył się przed rozpoczęciem związanej z nim recesji. To jest zaś argument przemawiający za kontynuacją spadków, przynajmniej w najbliższym czasie.
Według Fundstrat Global Advisors, dane historyczne pokazują, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że rynek akcji na Wall Street odnotuje w tym roku imponujący zwrot w wysokości 20 proc. lub wyższy. Ma to mieć miejsce po tym, jak trzy główne indeksy zamknęły poprzedni rok największymi rocznymi stratami od 2008 roku.
Zdaniem autorów prognozy, dobrym symptomem jest to, że indeks S&P500 na przełomie grudnia i stycznia odbił się od lokalnego poziomu wsparcia na wysokości 3800 punktów. Szef badań Fundstrat, Tom Lee, jest przekonany, że inwestorzy giełdowi są zdeterminowani, by tym razem zobaczyć rok dodatnich zwrotów niż rok konsolidacji po słabych wynikach w poprzednim sezonie.
Z danych Fundstrat obejmujących 19 lat ujemnego zwrotu S&P500 wyłania się wniosek, że w ponad połowie przypadków w kolejnym roku indeks dużych spółek zyskiwał więcej niż 20 proc. Tylko w dwóch przypadkach nastąpił rok płaski ze stopą zwrotu w przedziale od plus 5 do minus 5 proc. "Jest ponad 5 razy bardziej prawdopodobne, że akcje na Wall Street wzrosną o 20 proc. niż pozostaną w konsolidacji, a ponad połowa statystyk wskazuje na wzrost przewyższający 20 proc." - napisał Lee w ostatniej notatce.
Eksperci Fundstrat Global Advisors podkreślają, że trwa globalna "dezinflacja". W efekcie, inflacja w USA może okazać się znacznie niższa od aktualnego konsensusu Rezerwy Federalnej i rynków. Ekonomiści ankietowani przez Dow Jones spodziewają się, że raport o grudniowej inflacji, który ma zostać opublikowany w najbliższy czwartek, pokaże jej cofnięcie się z 7,1 proc. do 6,5 proc. To będzie już szósty z rzędu spadek tego wskaźnika. Warto przypomnieć, że jeszcze w czerwcu zeszłego roku inflacja wynosiła 9,1 proc. i była najwyższa od ponad 40 lat.
Tom Lee i jego zespół twierdzą, że dane inflacyjne, a także o umiarkowanym tempie wzrostu płac w USA, przygotują grunt pod wyhamowanie przez Fed ruchu po ścieżce podwyżek stóp procentowych, a nawet doprowadzą do rewizji poglądu, że stopa referencyjna będzie musiała pozostać "wyższa na dłużej".
Na związki giełdy z inflacją i stopami procentowymi zwraca uwagę także Marcin Tuszkiewicz ze Squaber.com. - Każda giełda jest łasa na niższą inflację, gdyż liczy na złagodzenie polityki pieniężnej ze strony Fed, EBC czy NBP. Jednak w wypadku polskiej RPP raczej powinniśmy brać pod uwagę wariant, że stopy procentowe szybko nie zostaną obniżone. Prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy inflacja spadnie poniżej obecnego poziomu stóp - prognozuje analityk Squaber.com.
Jacek Brzeski