Za 30 lat dogonimy Unię?
Polska gospodarka potrzebuje ok. 30 lat, żeby dogonić gospodarkę europejską - prognozuje Bank Światowy. Żeby doścignąć peleton najbardziej rozwiniętych państw Wspólnoty, w naszym kraju muszą być prowadzone reformy - informuje "Rzeczpospolita".
- Polska ciągle goni Europę, chociaż ten wzrost został wyhamowany pod koniec lat 90. Obecnie wasz kraj odzyskuje konkurencyjność, ale droga do sukcesu zależy od reform podejmowanych przez polski rząd - ocenia Luis Alvaro Sanchez, ekonomista Banku Światowego.
Wczoraj na konferencji w Warszawie eksperci banku przedstawili zalety naszej gospodarki na tle państw naszego regionu. Są to podobne koszty pracy i rosnąca wydajność, lokalizacja Polski na styku UE i państw byłego ZSRR, duży chłonny rynek, wprowadzenie do naszego systemu prawnego przepisów UE oraz znaczący udział inwestycji zagranicznych w sektorze wytwórczym i bankowości. Poza tym bank uważa, że przedsiębiorstwa z Polski dobrze rozumieją, że muszą być konkurencyjne na własnym i zagranicznym rynku - podaje gazeta.
Jednak w ocenie BŚ czynników hamujących wzrost naszej gospodarki jest więcej, niż ma ona zalet. Pierwszy z nich to połączenie wysokich narzutów na płace i w efekcie wysokie bezrobocie. Duet tych czynników powoduje, że produkcja w Polsce jest za mała w stosunku do możliwości gospodarki. Negatywnym zjawiskiem jest również niestabilność i nieprzejrzystość prawa - pisze "Rzeczpospolita".
Według "Rzeczpospolitej", Polska może być jeszcze bardziej konkurencyjnym krajem, ale powinna powstać polityczna i społeczna zgoda dla ciągłych reform związanych z działalnością gospodarczą - uważają eksperci BŚ. Ich zdaniem plan oszczędnościowy wicepremiera Hausnera przed modyfikacją to krok w dobrym kierunku, chociaż większość reform trzeba będzie realizować po 2006 roku.