Zabraknie nawet na łatanie dziur
Drogowcom zabraknie w tym roku pieniędzy nawet na załatanie największych dziur w jezdni. Na najpilniejsze remonty potrzeba 1,8 mld zł. Tymczasem zarząd dróg może wydać tylko 1 mld 150 mln zł.
Drogowcy najpierw bali się zimy, teraz obawiają się nadejścia wiosny. Po mrozach i śniegach stan polskich dróg i tak już fatalny jeszcze się pogorszy. Tylko na łatanie dziur trzeba będzie wydać 1,8 mld zł - szacuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Na najpilniejsze remonty jezdni potrzeba kolejne 1.9 mld zł. Łącznie zaległości remontowe wynoszą aż 6,4 mld zł. Tymczasem wszystko na co stać tym roku zarząd dróg to 1 mld 150 mln zł. Całkowity budżet GDDKiA w roku 2006 wynosi 9 mld 344 mln zł, jednak ponad 8 mld zł z tej kwoty musi wydać na m.in. na wzmocnienia, budowę i przebudowę nawierzchni autostrad, dróg ekspresowych.
Najlepsza droga nr 6
Drogi krajowe zarządzane przez dyrekcję to ponad 18 tys. km dróg, w tym 550 km autostrad. Z tego aż połowa wymaga remontu: od wzmocnień poprzez wyrównania, po zabiegi powierzchniowe, poprawiające właściwości przeciwpoślizgowe lub uszczelniające powierzchnię jezdni - czytamy w raporcie GDDKiA "Raport o stanie technicznym nawierzchni sieci dróg krajowych na koniec 2005 roku".
Stosunkowo najlepiej prezentuje się droga krajowa nr 6, której nawierzchnia w 71,7 proc. znajduje się w dobrym stanie i droga krajowa nr 7 (71,3 proc.). W najgorszym stanie znajdują się drogi krajowe: nr 12 - 38,3 proc. nawierzchni jest w złym stanie - i nr 16 (31,6 proc. stanu złego).
Według raportu najmniej powodów do narzekań mają mieszkańcy Małopolski i w województwa świętokrzyskiego, bo 60 proc. tutejszych dróg nie wymaga remontu. Ale także tutaj, jak w każdym zakątku Polski, na kierowców czekają koleiny i nierówności podłużne - najczęściej spotykana przeszkoda na krajowych jezdniach. Autorzy raportu najwięcej odnotowali ich w województwach centralnych i wschodnich. Niskie właściwości przeciwpoślizgowe są szczególnie widoczne w rejonie Gór Świętokrzyskich i na południu kraju.
Doraźnie czy długofalowo
Autorzy raportu zastanawiają się jak przy tak szczupłych środkach finansowych poprawić stan polskich dróg, "czy działać doraźnie, wykonując zabiegi powierzchniowe na odcinkach wymagających w krótkiej perspektywie zabiegów cięższych, czy działać bardziej długofalowo, ale jednocześnie ograniczać zakresy rzeczowe robót wykonywanych w danym roku". Na razie pytanie to pozostaje bez odpowiedzi. Tymczasem trzeba będzie sobie na nie jak najszybciej odpowiedzieć, ponieważ jakość polskich dróg spada z każdym rokiem, a natężenie ruchu dynamicznie rośnie. Według GDDKiA, między 2000 a 2005 rokiem na drogach krajowych zanotowano blisko 44 proc. wzrost ruchu samochodów ciężarowych z przyczepami.