Zachować przywileje
Związek Nauczycielstwa Polskiego i oświatowa "Solidarność" domagają się zachowania dotychczasowych przepisów emerytalnych dla nauczycieli. Ich zdaniem, minister pracy "nic nie wie na temat warunków pracy nauczycieli". Grożą protestami.
W środę minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak przedstawiła założenia ustawy o emeryturach pomostowych, w myśl której z nowym rokiem nauczyciele stracą dotychczasowe uprawnienia emerytalne. Na dołączonej do projektu liście zawodów, które uprawniają do emerytur pomostowych, znalazły się jedynie prace w szczególnych warunkach i o szczególnych charakterze, wśród nich nie ma nauczycieli. Według Fedak, wyznacznikiem znalezienia się na liście były kryteria medyczne.
"Pani minister nie zna się na tym, czym się zajmuje. Jak chce wojny, to będzie ją miała; będzie wojna" - powiedział PAP przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", Stefan Kubowicz.
Przypomniał, że Zespół Ekspertów Medycyny Pracy do Spraw Zweryfikowania Wykazu Rodzajów Prac w Szczególnych Warunkach i Wykazu Prac o Szczególnym Charakterze w swoim sprawozdaniu z 2006 r. stwierdził, że nauczyciele powinni co najmniej o 5 lat wcześniej, niż przewiduje powszechny wiek emerytalny, kończyć karierę zawodową. W raporcie napisano, że jest to spowodowane wymogami zdrowotnymi.
Kubowicz poinformował także, że w przyszłym tygodniu zbiera się Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność". "Sprawa emerytur dla nauczycieli zostanie na pewno poruszona przez Komisję i na pewno wyda ona stanowisko w tej sprawie" - powiedział.
"Dzisiejsza decyzja pani minister to kontynuacja szalenie restrykcyjnej polityki wobec środowiska nauczycielskiego. Jest ona niczym nieuzasadniona merytorycznie, szkodliwa z punktu widzenia spokoju społecznego, absolutne rozbieżna z kwietniową uchwałą Komisji Trójstronnej" - powiedział PAP prezes ZNP Sławomir Broniarz. Przypomniał, że uchwała głosi, iż strony dołożą wszelkich starań, by unikać sytuacji konfliktogennych.
"Zarówno rząd Jarosława Kaczyńskiego, jak i rząd Donalda Tuska przyjmują tę samą definicję pracy w szczególnym charakterze, i raz nauczyciele się w niej mieszczą, a raz nie. Można z tego wyciągnąć wniosek, że coś innego, a nie względy merytoryczne, decydują o wykluczeniu nauczycieli z grupy zawodów o szczególnym charakterze" - zaznaczył.
Zdaniem Broniarza, problem tkwi m.in. w tym, że resort edukacji nie jest zainteresowany sprawą i dał pełne przyzwolenie ministerstwu pracy na rozstrzyganie w sprawie emerytur nauczycielskich. "Nikt z MEN nie przyszedł na posiedzenie zespołów Komisji Trójstronnej, gdzie rozpoczęto rozmowy na temat emerytur" - powiedział.
"Im bardziej strona rządowa jest twarda i restrykcyjna wobec środowiska nauczycielskiego, tym bardziej będziemy zdeterminowani w walce" - podkreślił.
Prezes ZNP, pytany o kryteria medyczne, jakimi posłużyło się ministerstwo pracy przygotowując listę zawodów wykonywanych w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze, odpowiedział pytaniem: "Ciekaw jestem, czy jest lista kryteriów, jakie trzeba spełnić, by zostać ministrem w tak ważnym resorcie jak ministerstwo pracy? Bo jeśli tak, to nie ma tam na pewno kryterium wiedzy i przygotowania merytorycznego".
Zapowiedź Fedak, że dla nauczycieli resort przygotował specjalne rozwiązania, m.in. wyższe zarobki za dłuższy okres pracy, Broniarz skwitował stwierdzeniem: "Nie przedstawiono nam dotąd żadnych konkretów".
Obecnie zgodnie z ustawą Karta Nauczyciela nauczyciele mogą przejść na wcześniejsze emerytury bez względu na wiek, jeśli mają 30 lat stażu pracy, w tym 20 lat pracy w oświacie, lub 25 lat stażu pracy, w tym 20 lat w szkolnictwie specjalnym.