Zadecyduje reforma finansów

Rząd chce osiągnąć 5-proc. wzrost PKB w 2004 r. Tymczasem w najbardziej optymistycznej prognozie ekspertów Zakładu Badań Statystyczno-Ekonomicznych GUS i PAN takie tempo wzrostu gospodarczego przewiduje się dopiero w 2006 r.

Rząd chce osiągnąć 5-proc. wzrost PKB w 2004 r. Tymczasem w najbardziej optymistycznej prognozie ekspertów Zakładu Badań Statystyczno-Ekonomicznych GUS i PAN takie tempo wzrostu gospodarczego przewiduje się dopiero w 2006 r.

Aż do 2010 r. stopa bezrobocia nie spadnie poniżej 17 proc. a średnie tempo wzrostu gospodarczego wyniesie w obecnej dekadzie około 4 proc. - przewidują w najkorzystniejszym scenariuszu rozwoju gospodarki analitycy Zakładu Badań Statystyczno-Ekonomicznych GUS i PAN (ZBSE GUS i PAN). Autorzy prognozy Witold Orłowski i Leszek Zienkowski zastrzegają, że optymistyczny scenariusz spełni się jeśli m.in. przeprowadzona będzie naprawa finansów publicznych połączona z przedsięwzięciami likwidującymi słabości strukturalne gospodarki oraz jeśli nastąpi wyraźny wzrost nakładów inwestycyjnych. Doprowadzi to wtedy - wraz z działaniami wprowadzającymi ład instytucjonalny i ułatwiającymi prowadzenie działalności gospodarczej - do wzrostu PKB początkowo do ok. 4 proc., a po wejściu Polski do Unii Europejskiej do około 5 proc.

Reklama

W przedstawianym scenariuszu przewiduje się też, że po roku 2006 osiągnięte zostanie szybkie, przekraczające 5 proc. tempo wzrostu spożycia indywidualnego. Natomiast inflacja oraz deficyt sektora finansów publicznych utrzymywać się będą na stosunkowo wysokim poziomie do 2003, a następnie bardzo powoli spadać. Eksperci ZBSE GUS i PAN nie przewidują jednak spadku średniorocznej inflacji poniżej poziomu około 4 proc. Sądzą bowiem, że polityka obecnego rządu nie będzie drastycznie dążyć do obniżenia inflacji ani też deficytu sektora finansów publicznych. W efekcie w okresie 2001-2010 średnie tempo wzrostu PKB wyniosłoby około 4 proc., a nakładów inwestycyjnych ok. 5 proc. Natomiast zarówno eksport, jak i import rósłby w tempie ok. 7 proc.

W prognozie ZBSE GUS i PAN są też dwa pesymistyczne scenariusze: kryzysu i grzęźnięcia. W obu przyjmuje się, że Polska nie wejdzie do UE w 2004 r. choć i bez tego oba scenariusze mogą się spełnić jeśli nie nastąpi m.in. rzeczywista reforma finansów publicznych.

W wariancie kryzysowym przewiduje się, że następuje nieudana próba pobudzenia gospodarki poprzez impuls fiskalny w latach 2003-2004. W rezultacie wzrasta deficyt sektora finansów publicznych do 6-7 proc. PKB w wyniku rozluźnienia dyscypliny finansów publicznych. Dałoby to krótkotrwałe przyspieszenie tempa wzrostu PKB i nakładów inwestycyjnych, mimo spadku oszczędności krajowych. Wysoka importochłonność gospodarki i ograniczone możliwości eksportu spowodowałyby wzrost deficytu obrotów bieżących. W okolicach 2005 r. wystąpiłby płytki kryzys walutowy. Dewaluacja względem euro wyniosłaby ok. 25 proc. A w latach 2005-2007 mielibyśmy recesję przy silnym wzroście inflacji. Stagnacja gospodarki objęłaby również 2008 r., a bezrobocie sięgałoby 23 proc.

Wariant ugrzęźnięcia różni się tym od wariantu kryzysowego, że wszystkie procesy przebiegają podobnie, ale skala wahań jest znacznie mniejsza i nie występuje kryzys walutowy.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: tempo | PKB | reforma | wzrost PKB | GUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »