Zapłacimy miliardowe odszkodowania

Właściciele przedwojennych obligacji złożyli zbiorowy pozew przeciwko polskiemu rządowi, Ministerstwu Finansów, Narodowemu Bankowi Polskiemu, miastu stołecznemu Warszawie i Citibankowi. Domagają się wypłaty należnych pieniędzy z odsetkami. W grę mogą wchodzić miliardy złotych. Niedługo takich pozwów może być więcej.

Przed wojną polski rząd wyemitował obligacje o wartości ok. 2 mld ówczesnych złotych. Z tego, jak się ocenia, w rękach prywatnych jest jeszcze około 5 proc. tych papierów na sumę ok. 100 mln zł. Tyle wynosi ich nominalna wartość. Właściciele rządowych papierów podkreślają, że bony były gwarantowane złocie, dlatego ich rzeczywista wartość jest odpowiednio wyższa. O ile - rozstrzygnie sąd w Stanach Zjednoczonych, bo tam trafił zbiorowy pozew obligatariuszy. Sami zainteresowani szacują wartość bonów na ponad miliard euro.

Właścicieli polskich papierów reprezentuje gwiazda amerykańskiej palestry Edward Fagan, człowiek, który w 1998 r. wymógł od szwajcarskich banków wypłatę 1,25 mld dolarów na rzecz ofiar holokaustu. Prowadził też głośne procesy opiewające na miliardy dolarów w imieniu ofiar apartheidu.

Reklama

Na zorganizowanej dzisiaj konferencji prasowej powiedział, że pozew jest skierowany nie tylko przeciw Polsce, ale także przeciwko instytucjom finansowym. Sprawa dotknie Citibank, który żyrował zobowiązania rządowe. Jak wynika z dokumentów udostępnionych na konferencji prasowej stronami w pozwie są: polski rząd, Ministerstwo Finansów, Narodowy Bank Polski, miasto stołeczne Warszawa i Citibank.

- Citibank jest bankiem, który brał na siebie odpowiedzialność za spłatę tych obligacji. Sprzedawał je biorąc sporą prowizję i był zobowiązany do ich wypłacenia, gdy przyjdzie czas - powiedział Fagan. - Na prośby o spotkanie urzędy nie zareagowały. Mieliśmy tylko raz kontakt z Ministerstwa Finansów, które jest odpowiedzialne za obligacje (Ministerstwo Finansów jest odpowiedzialne m.in. za emisję i wykup obligacji - red). Cała treść kontaktów z urzędami zmierza do wykręcenia się z odpowiedzialności za jakiekolwiek akty wywłaszczeń - powiedział Fagan.

Rzecznik NBP Karol Smoląg - komentując informacje o złożeniu pozwu - powiedział, że "NBP nie jest właściwym adresatem tego rodzaju roszczeń, a jego świadome wikłanie w tą sprawę świadczy o chęci zwiększenia zainteresowania nią mediów".

Za zaniechania trzeba płacić

W Polsce po 1989 r. rządy kilkakrotnie próbowały uregulować kwestie reprywatyzacji i zobowiązań Skarbu Państwa. Znajdujący się w Sejmie projekt ustawy regulującej kwestie rekompensat za mienie przejęte przez państwo po 1945 r. dotyczy nieruchomości, ale nie dotyczy praw z papierów wartościowych.

Podobnych spraw Polska może się spodziewać więcej. Złożenie zbiorowego pozwu zapowiadają m.in. właściciele nieruchomości, których wadliwie skonstruowane prawo przez lata pozbawiało możliwości podwyższania czynszów lokatorskich. Problem dotyczy ok. 50 tys. właścicieli nieruchomości, którzy oceniają swoje szkody na ok. 14 mld złotych.

Kończy się cierpliwość byłych właścicieli nieruchomości wydziedziczonych przez komunistyczne władze. Przez 15 lat bezskutecznie czekali na zwrot majątków lub godziwą rekompensatę. Skończyło się na pustych deklaracjach. Teraz chcą swoich spraw dochodzić w sądach w Polsce i przed międzynarodowymi trybunałami.

Sądy zajmują się też sprawami zupełnie świeżej daty. Chodzi o roszczenia podatników pokrzywdzonych przez fiskusa. Sztandarowym przykładem jest pozew z jakim przeciwko Skarbowi Państwa wystąpił twórca Optimusa Roman Kluska. W takiej samej sprawie z państwem procesuje się główny udziałowiec wrocławskiej spółki komputerowej NTT, zrujnowanej w wyniku błędnej decyzji urzędy skarbowego.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »