Zapowiada się przyspieszenie

Ogłoszenie przez Leszka Millera najważniejszych rozwiązań personalnych w samodzielnym rządzie SLD-UP jest kapitalnym posunięciem socjotechnicznym - i to zarówno wobec elektoratu, jak i lewicowej klasy politycznej, w której trwa podskórna rywalizacja o przyszłe stanowiska. Oczywiście szef SLD mógł sobie pozwolić na tak śmiały gest - zdarzający się po raz pierwszy w dziejach III RP - dzięki stabilnym wynikom sondaży wyborczych oraz bliskim relacjom z prezydentem (przypomnijmy, że SLD pokrył aż 59,2 proc. kosztów ostatniej kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego) .

Reklama

Hipotetycznym terminem pierwszego posiedzenia nowego Sejmu, na którym premier Jerzy Buzek złoży formalną dymisję rządu, jest tydzień między 7 a 14 października. Ale być może nastąpi to wcześniej, jeśli PKW ogłosi wyniki wyborów w połowie tygodnia, a prezydent maksymalnie skróci czas oczekiwania. Jedno jest pewne - po sejmowej inauguracji nastąpi radykalne przyspieszenie i na nowy rząd będziemy czekać nie kolejnych 14 dni, tylko raczej 14 godzin.

Nowatorski komunikat Leszka Millera zawiera jeszcze jedną ważną informację - konkretną zapowiedź zmniejszenia liczby ministerstw. Według stanu na dzisiaj mamy 28 działów administracji rządowej. Korekta tej listy możliwa jest tylko na drodze ustawowej. Jeśli zwycięzca wyborów rzeczywiście będzie miał większość w obu izbach parlamentu, to cała nowelizacja - łącznie z podpisem prezydenta - zamknie się w 48 godzinach. A nawet gdyby same działy pozostały (przynajmniej na razie) bez zmian, to kierowanie nimi zostanie inaczej ułożone w resortach. Kilka działów obejmie na przykład nowe Ministerstwo Infrastruktury.

Dla wydania rozporządzenia Rady Ministrów o reorganizacji resortów konieczne jest odbycie przez nią posiedzenia lub uzgodnienie stanowisk obiegiem. No tak, ale nowy rząd NAJPIERW musi zostać zaprzysiężony - jak będą brzmiały nazwy stanowisk jego członków? Ot, klasyczny problemat jajka i kury. Oczywiście prezydenccy i rządowi prawnicy znajdą wyjście, aby niektórzy ministrowie nie musieli odbierać powtórnej nominacji ze zmienioną nazwą resortu. Najprostsze wydaje się wydanie rozporządzenia - jako koleżeńskiej usługi na zamówienie desygnowanego premiera - przez rząd odchodzący. Jednak w naszych warunkach to czysta abstrakcja...

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: SLD | przyspieszenie | przyśpieszenie | SLD-UP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »