Zaskakujący pomysł Berlina?
Jak donosi "Sueddeutsche Zeitung" o gotowości do podjęcia rozmów o utworzeniu z Rosją wspólnej strefy handlu mówiła w Davos Angela Merkel.
Niemiecki pomysł na próbę wpływu na Rosji jest dość dziwny - uważa Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Według niej, Berlin do kija, jakim są sankcje, chce też dołączyć marchewkę. W przypadku załagodzenia przez Rosję konfliktu na Ukrainie mogłoby dojść do rozmów o utworzeniu europejsko-rosyjskiej strefy handlowej.
Nowy pomysł Berlina to kolejny już sygnał, że mamy do czynienia z pewnym dysonansem pomiędzy państwami Unii Europejskiej - mówi Dyner. Sama Rosja przyznaje, że rośnie grupa państw, którym zależy na powrocie dialogu i zdjęciu sankcji, a Niemcy szukają innej metody w sytuacji, gdy kij nie działa. Trudno tylko powiedzieć czy pozytywny przekaz na Moskwę zadziała. Sankcje musiałyby dłużej działać i wywrzeć większy wpływ, by Kreml nie wziął propozycji za brak unijnej konsekwencji - uważa ekspertka.
Dodaje, że niemiecka koncepcja może się obrócić przeciwko Unii Europejskiej. Informacje o możliwości częściowego zniesienia embarga lub też zaproponowania Rosji przysłowiowej marchewki godzą, w opinii Dyner, w unijną solidarność. Unia powinna się tego obawiać, ponieważ Rosja będzie grała na odmiennych podejściach do polityki zagranicznej, co zaowocuje nieufnością, a także obnaży słabość Unii Europejskiej, niezdolnej do konsekwentnego i jednogłośnego stanowiska wobec innego podmiotu międzynarodowego - mówi Dyner.
Jak donosi "Sueddeutsche Zeitung" o gotowości do podjęcia rozmów o utworzeniu z Rosją wspólnej strefy handlu mówiła w Davos Angela Merkel. W podobnym tonie wypowiadał się także wicekanclerz Niemiec.