Zaświadczenia kościelne fałszują na potęgę. Ksiądz ujawnia, co ci grozi za pokazanie podróbki
Zaświadczenia kościelne są masowo podrabiane, a handel lewymi papierami potrzebnymi do uzyskania sakramentów kwitnie. Głównie chodzi o kupno zaświadczeń potrzebnych do ślubu kościelnego, za które zainteresowani są w stanie zapłacić nawet kilkaset złotych. W internecie sprzedaż lewych zaświadczeń kościelnych prowadzona jest na forach i w grupach zbierających chociażby osoby biorące niebawem ślub. Za okazanie księdzu fałszywki grozi kara, o której opowiedział sam jeden z kapłanów.
Zaświadczenia kościelne to element wciąż nieodzowny w wypadku niejednego sakramentu udzielanego przez księdza. Zaświadczenie potrzebne jest chociażby do uzyskania bierzmowania, gdy młodzież, która do niego przystępuje, widuje się z kapłanem na specjalnych spotkaniach. Bez wątpienia dla wielu ważniejszym jest jednak zaświadczenie otwierające drogę do ślubu kościelnego. Tak ważnym, że niektórzy są w stanie zapłacić za nie kilkaset złotych, co wykorzystują inni, fałszujący kościelny dokument.
Sprzedaż fałszywek prowadzona jest na ogromną skalę w internecie. Podrabiane zaświadczenia kościelne oferowane są na OLX czy na Facebooku, a opisujący problem dziennik Fakt dotarł do grup na mediach społecznościowych, gdzie internauci wprost nie kryją się, że są zainteresowani kupnem papierka, a inni jego sprzedażą. Zazwyczaj podróbki dotyczą zaświadczeń potrzebnych do uzyskania ślubu kościelnego, który jest niewątpliwie najbardziej podniosłym z sakramentów udzielanych przez księży.
Skąd biorą się zaświadczenia kościelne? Młoda para, która szykuje się do ślubu często musi uczęszczać na nauki przedmałżeńskie, a każde spotkanie z kapłanem skutkuje wydaniem odpowiedniego dokumentu lub podpisu czy pieczątki na formularzu zbiorczym. Dopiero komplet papierów czy pieczątek dopuszcza do udzielenia ślubu kościelnego, ma bowiem oznaczać, że dana młoda para jest gotowa wejść na drogę małżeńską zgodnie z naukami Kościoła.
Zaświadczenia kościelne dopuszczające do ślubu kościelnego są tym popularniejsze na rynku, że wśród Polaków, zwłaszcza tych młodszych, postępuje laicyzacja i nie mają zamiaru utrzymywać kontaktów z Kościołem. Z badań CBOS z ostatnich lat wynika, że tylko od 2018 roku do 2022 roku liczba osób uczęszczających choć raz w tygodniu na mszę świętą zmniejszyła się o 13 punktów procentowych z 45 proc. do 32 proc., co widać też w społecznym odbiorze Kościoła. Pary młode, które decydują się na ślub kościelny robią to coraz częściej dla ładnych obrazków, a nie z przekonania i gorliwej wiary.
To idealny grunt dla handlu zaświadczeniami kościelnymi, na których można nieźle zarobić. Koszt jednego dokumentu waha się przeciętnie od 200 zł do 300 zł. Pary, które mają już umówione terminy, przygotowane stroje, aranżację i fotografię nie mogą sobie odmówić wtopy z brakiem zaświadczenia i płacą za dokument. Czasami jednak nawet szczerej chęci do odbycia kompletu nauk przedmałżeńskich są, ale nie da się ich pogodzić z terminami w życiu prywatnym. Fakt powołuje się na relację jednej z kobiet przed ślubem, która skarży się, że jej narzeczony pracuje za granicą i nie jest w stanie stawić się na wezwanie księdza.
Fałszywe zaświadczenie kościelne pokazane księdzu to oszustwo kapłana, za które oczywiście grozi sankcja. Cytowany przez Fakt ksiądz Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej, wskazuje, że kara najczęściej czeka w niebie. - To kwestie bardzo związane z sumieniem - wskazuje ksiądz. Z bardziej przyziemnych konsekwencji jest konieczność odbycia rzetelnie nauk przedmałżeńskich i postaranie się o prawdziwe zaświadczenia kościelne.
Co więcej, zdaniem rzecznika nietrudno jest wskazać, kto posługuje się fałszywką, a kto przedstawia prawdziwe zaświadczenie kościelne. W swojej wypowiedzi jednak ksiądz Śliwiński nie wskazał, jak jest to weryfikowane. Być może dlatego, aby sprzedawcy fałszywek nie wiedzieli, jak jeszcze lepiej preparować te dokumenty.
- Weryfikacja takich zaświadczeń - zwłaszcza jeśli chodzi o kursy przedmałżeńskie - jest bardzo prosta i w rzeczywistości często okazuje się, że wiele osób, które takie zaświadczenia nabywa, wydało pieniądze niepotrzebnie, bo łatwo to sprawdzić - podsumowuje kapłan.
Przemysław Terlecki