Zatrzymują montownię Jeepów. To odpowiedź na cła Trumpa
Koncern Stellantis na cały kwiecień wstrzymuje montownię Jeepów w Toluce w Meksyku. To reakcja na 25-proc. cła na importowane samochody nałożone przez administrację Donalda Trumpa. Dodajmy, że wciąż w życie nie weszły jeszcze cła na części samochodowe - te mają zostać wdrożone 3 maja.
Koncern motoryzacyjny Stellantis ogłosił w czwartek, że tymczasowo zwolni 900 pracowników w zakładach w USA oraz wstrzyma na dwa tygodnie prace w zakładach w Kanadzie i Meksyku w związku z nałożonymi w czwartek cłami na importowane samochody.
Jak podała filia telewizji ABC w Detroit, zwolnienia dotyczą szeregu fabryk na Środkowym Zachodzie USA, w tym tych w aglomeracji Detroit. Dodatkowo na dwa tygodnie wstrzymano pracę w montowni aut Dodge i Chrysler w Windor w Kanadzie, znajdującej się tuż za granicą, po drugiej stronie rzeki Detroit. Na cały kwiecień wstrzymano montownię Jeepów w Toluce w Meksyku.
Kierownictwo konglomeratu łączącego szeroką gamę amerykańskich i europejskich marek poinformowało, że decyzja ma związek z wejściem w życie 25-proc. ceł na importowane samochody.
"W związku z wejściem w życie nowych taryf w sektorze motoryzacyjnym, będziemy potrzebować naszej zbiorowej odporności i dyscypliny, aby przetrwać ten trudny czas" - oświadczył Antonio Filosa, dyrektor Stellantis America w e-mailu do pracowników cytowanym przez ABC. "Szybko dostosujemy się do tych zmian polityki i ochronimy naszą firmę, utrzymamy przewagę konkurencyjną i będziemy nadal dostarczać naszym klientom świetne produkty" - zapewnił.
Mimo że wprowadzone w czwartek 25 proc. cła na auta mają dotyczyć głównie pojazdów importowanych spoza Ameryki, dotkną także amerykańskich producentów. Według przepisów, cła na auta z obszaru umowy USMCA (USA, Kanady i Meksyku) mają być naliczane według proporcji zagranicznych komponentów sprowadzanych samochodów, choć w przyszłości mogą również być przedmiotem pełnego 25-proc. cła.
W życie nie weszły jeszcze cła na części samochodowe - te mają zostać wdrożone 3 maja - które według ekspertów mogą w potencjalnie większym stopniu wpłynąć na koszt produkcji aut wszystkich producentów w USA.
Na wniosek amerykańskiej "wielkiej trójki" z Detroit - Forda, Stellantisa i General Motors - prezydent Trump opóźnił wdrożenie ceł na auta o miesiąc.
W odróżnieniu od Stellantisa, Ford w czwartek zakomunikował, że do czerwca będzie proponować wszystkim klientom większość swoich samochodów w promocyjnych cenach oferowanych pracownikom koncernu. Jak powiedział gazecie "Detroit Free Press" przedstawiciel firmy Rob Kaffl, Ford może sobie pozwolić na taką promocję, bo wciąż ma w inwentarzu znaczące rezerwy, których nowe cła nie dotyczą.
W czwartek akcje wszystkich trzech koncernów "wielkiej trójki" zaliczyły znaczące spadki, od 3 do 7 proc.
***