Zbliża się katastrofa
Zbliża się demograficzna katastrofa. Budowanie żłobków i ograniczenie "pomostówek" nie wystarczy, żeby jej zapobiec - mówią ekonomiści.
Dzisiaj w Komisji Trójstronnej decydująca potyczka rządu ze związkowcami w sprawie emerytur pomostowych. Obecnie prawo do wcześniejszych emerytur ma około 1,2 mln osób. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce, by ich liczbę ograniczyć do 200 tys. Związkowcy o takim cięciu nie chcą słyszeć.
Rząd już raz poszedł na kompromis. W maju lista prac objętych "pomostówkami" dotyczyła tylko 130 tys. osób. Ekonomiści uważają, że dalsze ustępstwa byłyby katastrofą, tyle że odłożoną o kilkadziesiąt lat.
będzie stanowczy, za blisko pięć lat ograniczenie wcześniejszych emerytur zacznie przynosić budżetowi oszczędności w kwocie zbliżonej do przyszłorocznego deficytu budżetowego - uważa Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów.
To ważne. Ale wydaje się błahostką w porównaniu z problemem, jaki czeka finanse państwa i całą gospodarkę za 20-30 lat. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego obecnie na jedną osobę w wieku emerytalnym pracują cztery w wieku produkcyjnym. Jeśli nic się nie zmieni, w 2017 r. będą to już tylko trzy. Dramat nadejdzie w 2035 - na jednego emeryta pracować będą już tylko dwie osoby.
- Żeby emeryt mógł z takiego systemu wyżyć, składka emerytalna musiałaby wzrosnąć dwukrotnie, czyli do poziomu 40 proc. dochodów. Jestem ciekaw, jaki rząd przekona do tego społeczeństwo - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
Więcej w "Pulsie Biznesu"