Zła wiadomość dla potencjalnych bankrutów

Przepis o upadłości konsumenckiej obowiązuje od kwietnia, ale w Krakowie nikt jeszcze z niego nie skorzystał. Dlaczego? Bo przepisy są restrykcyjne, a koszty postępowania wysokie - czytamy w "Dzienniku Polskim".

"Aby w Polsce ogłosić osobiste bankructwo, trzeba mieć majątek" - mówi szef wydziału do spraw upadłościowych i naprawczych przy Sądzie Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia Janusz Płoch. W ubiegłym tygodniu do tego sądu wpłynął piętnasty wniosek o ogłoszenie upadłości. Do dalszego rozpatrywania przekazano sprawy trzech osób.

"Większość wniosków to dokumenty sporządzone przez osoby nie posiadające wielkich zasobów. Ich dochody nie są wystarczające do obsługi nawet niewielkiego zadłużenia, a wnioski składają w nadziei szybkiego umorzenia zaciągniętych kredytów" - wyjaśnia sędzia. W takich przypadkach kandydaci na bankrutów najpewniej nie będą usatysfakcjonowani sądowym werdyktem.

Reklama

Aby ogłosić upadłość trzeba udowodnić, że niemożność regulowania zobowiązań wynika z nieszczęśliwego przypadku losowego lub utraty źródeł dochodu bez własnej winy. Życie ponad stan przekreśla szanse na sądową upadłość. Trzeba też mieć z czego opłacić koszta sądowe, a te mogą sięgnąć nawet 8-10 tys. zł.

PAP/Dziennik Polski
Dowiedz się więcej na temat: wiadomość | upadłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »