Złoto coraz tańsze. Polskich posiadaczy kruszcu ratuje osłabiony złoty
Uncja złota kosztuje tylko 1675 dolarów - najmniej od dwóch miesięcy. Kruszec nie został uznany przez inwestorów za bezpieczną przystań w momencie, gdy inflacja w USA jest bardzo wysoka, a Fed ma zamiar bezkompromisowo z nią walczyć. Bardzo poważne osłabienie złotego wobec dolara sprawia, że cena złota wyrażona w naszej walucie jest ciągle wyraźnie wyższa niż pod koniec 2021 roku.
- Restrykcyjna polityka monetarna Rezerwy Federalnej sprawia, że dla inwestorów złoto jest mniej atrakcyjne niż amerykańskie obligacje skarbowe
- Dziś za uncję złota płaci się około 7850 złotych, czyli ciągle kilkaset złotych więcej niż po koniec zeszłego roku
- W ostatnich tygodniach konkurencją dla złota stały się platyna i srebro, jednak ograniczony popyt na te metale ze strony przemysłu może zaszkodzić ich notowaniom
Złoto w tym roku nie potrafi wypracować sobie pozycji atrakcyjnej alternatywy na czas wysokiej inflacji. Kurs "żółtego metalu", podobnie jak ceny wielu innych surowców, kryptowalut i akcji na Wall Street, w tym tygodniu załamał się, gdy ogłoszono dane o dynamice cen w USA. Były one zaskakująco słabe - inflacja konsumencka spadła z 8,5 tylko do 8,3 proc., a inflacja bazowa wzrosła z 5,9 do 6,3 proc.
W tej sytuacji rynki są przekonane, że w przyszłym tygodniu amerykański Fed podniesie stopy procentowe co najmniej o 75 punktów bazowych. W następnych miesiącach ostry kurs w polityce monetarnej będzie kontynuowany, a obniżenie stóp w 2023 roku wydaje się być bardzo mało prawdopodobne.
Nastroje wśród inwestorów są takie, że złoto wydaje się nie mieć większych szans w konfrontacji z amerykańskimi obligacjami skarbowymi. Rentowność 20-letnich papierów USA przekracza 3,75 proc., ale kilkadziesiąt godzin temu była na poziomie 3,83 proc.- najwyższym od 15 lat. Rentowność 10-latek też jest bardzo wysoka i wynosi 3,45 proc. Podobnie jest w Polsce - rentowność naszych obligacji 10-letnich przekracza pułap 6 proc.
Zdaniem analityków OANDA, los złota rozstrzygnie się w przyszłym tygodniu, kiedy oficjele Rezerwy Federalnej zdecydują, czy bank powinien być jeszcze bardziej zdeterminowany w walce z inflacją. - Podstawowym scenariuszem powinna być podwyżka stóp o 75 punktów bazowych. Jeśli jednak Fed postanowi podnieść stopy o 100 punktów, to może to doprowadzić do załamanie kursu metalu - przewidują analitycy OANDA.
W tej chwili rynek na 37 proc. ocenia prawdopodobieństwo wrześniowej podwyżki o 100 punktów bazowych. Główne stopy banku centralnego USA lokują się teraz w okolicach 3 proc. Komentatorzy coraz częściej prognozują, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej może je doprowadzić nawet do 4,5 proc., choć jeszcze niedawno przewidywano, że będzie to co najwyżej 4 proc.
Najnowsza prognoza banku inwestycyjnego HSBC zakłada cenę złota w tym roku na średnim poziomie 1820 dolarów za uncję, 1750 dolarów w 2023 roku oraz 1600 dolarów w długim terminie.
- Uważamy, że w dłuższym okresie cena złota zmierza w dół, gdyż polityka Fed prawdopodobnie pozostanie restrykcyjna. Złoto może ucierpieć, ponieważ wydaje się, że zmiana nastawienia na “gołębie" w decyzjach Fed jest coraz mniej prawdopodobna, nawet jeśli presja inflacyjna osłabnie. W takim przypadku dolar nadal będzie się wzmacniał. To z kolei obniży notowania złota - stwierdzili analitycy HSBC.
Bardzo podobną wizję przedstawia Ed Moya, analityk OANDA, który uważa, że kurs złota może być narażony na trwały spadek do 1650 dolarów a nawet niżej, jeśli Fed ujawni, że szykuje się do kolejnych agresywnych podwyżek stóp.
Także stratedzy TD Securities spodziewają się, że "żółty metal" pozostanie pod presją spadkową. - Złoto ma tendencję do osiągania lepszych wyników we wcześniejszych etapach cyklu podwyżek stóp. Jednak potem wykazuje systematycznie gorsze wyniki, zwłaszcza gdy rynki spodziewają się, że rzeczywisty poziom stopy funduszy Fed wzrośnie powyżej stopy neutralnej - czytamy w raporcie TD Securities.
Dziś za uncję złota płaci się około 1675 dolarów, podczas gdy w pierwszych dniach ataku Rosji na Ukrainę zdarzył się krótkotrwały skok do poziomu nawet 2060 dolarów. Jednak mimo wyraźnej, dolarowej przeceny kruszcu, jego wartość wyrażona w złotych nie maleje zbyt szybko. Głównie dlatego, że jesteśmy świadkami dużej deprecjacji naszej waluty względem dolara. Pod koniec 2021 rok za dolara płacono 4,05 złotego, a teraz prawie 70 groszy więcej.
Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że pod koniec lutego cena uncji złota po raz pierwszy w historii przekroczyła próg 8 tysięcy złotych, a 7 marca - kiedy zanotowano skok kursu "żółtego metalu" do 2060 dolarów - przełamana została nawet granica 9 tysięcy złotych.
Dziś za uncję złota płaci się około 7850 złotych, czyli ciągle kilkaset złotych więcej niż po koniec zeszłego roku. Trzeba pamiętać, że za tę cenę nikt nam nie sprzeda sztabki lub monety bulionowej. Za fizycznie istniejące złoto musimy zapłacić więcej. Najtańsze monety o wadze uncji trojańskiej (31,1 g) kosztują około 8,3 tysiąca złotych.
W ostatnich tygodniach inwestorzy uświadomili sobie, że konkurencją dla złota mogą być inne metale szlachetne. Uncja platyny w połowie sierpnia wspięła się na wysoki poziom 970 dolarów. Co prawda, 1 września kosztowała tylko 798 dolarów, ale od tamtej pory odrobiła dużą część strat i jest warta ponad 900 dolarów.
Dorota Sierakowska z DM BOŚ ostrzega jednak, że o trwałe zwyżki cen platyny będzie trudno. - Z jednej strony, cena metalu może rosnąć w związku z niepewną sytuacją w Rosji, która jest kluczowym producentem platyny, a także w związku z problemami z dostawami energii do kopalń. Jednak z drugiej strony, popyt na ten kruszec w dużym stopniu zależy od kondycji sektora motoryzacyjnego, a ta w obliczu recesji zapewne będzie słaba - prognozuje analityczka DM BOŚ.
Ciekawie prezentuje się także srebro, którego uncja przez ostatnie dwa tygodnie podrożała z 17,5 do 19 dolarów. Jednak ono również ma w sobie więcej pierwiastka przemysłowego niż inwestycyjnego.
Jacek Brzeski