Złoty zniżkuje w panice - rynek czeka na budżet

Wreszcie i Polska znalazła się w centrum uwagi analityków i finansistów całego świata. Do tej pory mówiło się o kryzysie azjatyckim, rosyjskim, argentyńskim, wcześniej o meksykańskim - teraz mówi się o kryzysie polskim.

Wreszcie i Polska znalazła się w centrum uwagi analityków i finansistów całego świata. Do tej pory mówiło się o kryzysie azjatyckim, rosyjskim, argentyńskim, wcześniej o meksykańskim - teraz mówi się o kryzysie polskim.

Kryzysie, który zafundowaliśmy sobie na własne życzenie, napinając do granic wytrzymałości sprężynę w postaci wysokich stóp procentowych, przy relatywnie niskiej inflacji, i doprowadzając do krańcowego przewartościowania naszej waluty. Jak kryzys się skończy - nie wiadomo, ale jedno jest pewne: sytuację w której dolar znowu będzie wart około 4 złotych będą mogli zaobserwować może nasi wnukowie, i to po nie wiadomo ilu denominacjach.

Przede wszystkim tragiczna sytuacja budżetu i brak pomysłów rządowych jak się z nią uporać były przyczyną bezprecedensowego spadku kursu naszej waluty, w ciągu ostatnich czterech dni, o prawie 13 proc. do dolara i 14 proc. do euro. W pewnym momencie w środę dolara wyceniano na 4,52 złotego i był to najniższy kurs naszej waluty od siedmiu miesięcy. Na tej gwałtownej zniżce złotego straciły również, zaliczane do tego samego portfela, forint i południowoafrykański rand. Spadek wartości złotego zaowocował bowiem zamykaniem całych pozycji na rynkach wschodzących - by ograniczyć straty. Oliwy do ognia dolała Argentyna, której zadłużenie zagraniczne przekracza 130 mld dolarów, a potrzeba gotówki jest tak wielka, że kraj ten akceptuje najwyższe od pięciu lat oprocentowanie obligacji. Ale zostawmy światowy naszego kryzysu i wróćmy na nasze podwórko.

Reklama

Właśnie problemy z wyborem drogi sfinansowania dodatkowego deficytu budżetowego stały się katalizatorem obecnego kryzysu. Inwestorzy obawiają się, że słaby minister finansów Jarosław Bauc nie zdoła przekonać pozostałych ministrów do programu cięcia wydatków budżetowych i może przeważyć pomysł, by cały niedobór finansów budżetu pokryć dodatkową emisją papierów skarbowych. Przypomnijmy, że aby załatać dziurę w budżecie rząd planuje zwiększyć poziom tegorocznego deficytu budżetowego, obecnie zakładanego na 20,5 mld złotych, czyli 2,6 proc. PKB o kwotę maksymalną 8,6 mld. złotych, do poziomu około 3,7 proc. PKB i obciąć planowane wydatki o maksymalnie 11 mld złotych. Według deklaracji premiera Buzka i wicepremiera Steinhoffa te liczby mogą być nieco inne, ale nie zasadniczo inne, jak to sugerowali niektórzy ministrowie, a co owocowałoby bardzo mocnym zwiększeniem, i tak już wysokiego, deficytu. Minister Bauc zagroził już zresztą dymisją, gdyby miał się spełnić scenariusz kolejnego zwiększenia deficytu budżetowego.

To byłaby rzeczywiście prosta droga do katastrofy. Mocniejsze zwiększenie deficytu wywołało by poważny spadek cen papierów skarbowych, które już i tak są coraz bardziej lawinowo wyprzedawane przez inwestorów zagranicznych. Najpierw korzystali na ich wysokiej rentowności, teraz, gdy drożeje dolar a słabnie złotówka, zyskują dodatkowo i sprzedają - wrócą, gdy rosnąca podaż już wyemitowanych i nowych papierów skarbowych spowoduje dramatyczny spadek ich ceny i wymuszony wzrost rentowności. Dokładnie tak właśnie dzieje się w pogrążonej od trzech lat w recesji Argentynie.

Tego, na jakim poziomie skończy się załamanie złotówki - nie sposób przewidzieć. Co prawda, premier Jerzy Buzek powiedział w środę, że obecny poziom złotego (po spadkach) "odzwierciedla jego realną siłę", ale zapomniał nas objaśnić skąd wie jaka jest "realna siła złotego" i jak to obliczył. Rynek przejawia objawy paniki i uruchamiane są mechanizmy samonapędzające się. A to już jest nie możliwe do przewidzenia.

Trzeba jeszcze pamiętać, że to nie ostatnie tegoroczne zamieszanie z budżetem. Nawet gdyby ten kryzys został zażegnany, pod koniec roku czeka nas kolejny, gdy okaże się o ile zostały przeszacowane wpływy z prywatyzacji. Ale z tym będzie się już borykała następna ekipa rządowa.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: budżet | złoty | waluty | centrum uwagi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »