Znany ksiądz otwiera drugą klubokawiarnię. "To nie jest ekonomicznie rozsądny pomysł"
W dzisiejszych czasach wielu nie stać nie tylko na spędzenie wieczoru z rodziną czy znajomymi w restauracji, lecz również na wyjście do kawiarni na herbatę i ciastko. Inaczej było w założonej przez ks. Rafała Główczyńskiego, znanego w mediach społecznościowych jako "Ksiądz z osiedla" sezonowej klubokawiarni Cyrk Motyli. Z powodu braku cennika można tam było płacić nawet uśmiechem. W rozmowie z Interią duchowny opowiedział o planach na przyszłość - otwarciu całorocznego lokalu w Piastowie i ekonomicznych aspektach prowadzenia takiego miejsca. Remont nowego lokalu pochłonie ponad 80 tys. zł.
Ks. Rafał Główczyński prowadzi na YouTube kanał Ksiądz z Osiedla. Kilka miesięcy temu duchowny otworzył w stolicy sezonową klubokawiarnię Cyrk Motyli. Można powiedzieć, że miejsce odniosło sukces, a lada dzień w Piastowie otwiera się lokal, który będzie przyjmował klientów pod swój dach przez cały rok.
W lipcu na bulwarach wiślanych w Warszawie zaczęła działać pierwsza klubokawiarnia Cyrk Motyli. Klienci mogli zamówić kawę, lemoniadę, lody czy popcorn. Co ciekawe, na miejscu nie było cennika, co oznacza, że każdy płacił tyle, ile mógł. Zapewne wiele osób wątpiło w to, iż kawiarnia z ideą "płacisz, ile możesz" przetrwa na rynku. Okazało się, że miejsce nie tylko przetrwało, lecz w tym tygodniu w Piastowie ma zostać otwarta druga, tym razem całoroczna kawiarnia. Zapytaliśmy twórcę tej inicjatywy m.in. o to, co było bodźcem do podjęcia takiej decyzji.
- W pierwszym lokalu udało się zrealizować główny cel. Moim marzeniem było dawanie odrobiny radości ludziom i to rzeczywiście było widoczne - powiedział ks. Rafał Główczyński. Jako przykład podał rodzinę, która zorganizowała tam urodziny dla dziecka. Wspomniał też o parze, która nie mogła sobie pozwolić na zorganizowanie wesela w domu weselnym, dlatego skromne przyjęcie wyprawiła w klubokawiarni Cyrk Motyli. Lokal był chętnie odwiedzany również przez starsze, samotne osoby.
W klubokawiarni odbywały się imprezy tematyczne. I tak np. poniedziałki poświęcone były ekologii, wtorki - seniorom, a piątki - artystom. W soboty w klubokawiarni odbywały się bezalkoholowe dyskoteki. Niedziele były czasem dla rodzin. Spotykały się tam również osoby zmagające się z uzależnieniem od alkoholu.
- Widać było, że nasze bardzo proste, prozaiczne rozwiązanie polegające na stworzeniu miejsca, gdzie każdy może poczuć się swobodnie, stało się dla wielu osób sensem życia. Było dużo takich momentów, które świadczyły o tym, że pomysł stworzenia miejsca dla różnych ludzi się sprawdza - powiedział duchowny.
"Podsumowaliśmy wpływy i wydatki. Wyszło nam, że mieliśmy 267 tys. wpływów i 270 tys. kosztów. Brakującą kwotę pokrył sponsor. Po rozliczeniu wszystkiego zostało nam 365 zł. Wniosek z tego taki, że do zarabiania pieniędzy ta knajpa nadaje się średnio, ale do robienia dobrych rzeczy jest rewelacyjna" - powiedział kilka dni temu w rozmowie z PAP ks. Główczyński.
- Ja miałem świadomość tego, że to nie jest ekonomicznie rozsądny pomysł. Powstanie klubokawiarni było zlepkiem różnego rodzaju przypadków, spotkań, sytuacji i wsparcia od osób totalnie obcych - dodał. A jak wygląda kwestia regulowania rachunków? Przypomnijmy, że w sierpniu w rozmowie z Onetem ks. Rafał Główczyński przyznał, że klient zapłacił 5 tys. zł za lemoniadę. Czy takie sytuacje zdarzają się często?
- Nie, aż tak spektakularne - to nie. Pewnego dnia rano przyszła duża rodzinka i zapłaciła uśmiechem, a wieczorem przyszedł ktoś, kto zapłacił 5 tys. zł. Na co dzień klubokawiarnia funkcjonowała w ten sposób, że każdy coś tam płacił, nawet symboliczną kwotę. Zdarzały się jednak osoby, które rzeczywiście płaciły więcej - wyjaśnił.
W rozmowie z Interią "ksiądz z Osiedla" odniósł się również do osób pracujących w klubokawiarni. - Trzy osoby, które u nas teraz pracowały, były mi wcześniej znane i miały doświadczenie w branży gastronomicznej - przyznał duchowny. Stawka godzinowa wynosiła 30 zł brutto, jednak z uwagi na fakt, iż żaden z pracowników nie ukończył 26 lat, dostawali właśnie tyle "na rękę".
"Klubokawiarnia Cyrk Motyli bez cennika, bez alkoholu i bez używania telefonów komórkowych sprawdziła się nad Wisłą, dlatego teraz chcemy tworzyć lokale całoroczne! Już w niedzielę 3.11 otwieramy knajpę w Piastowie. Adres: al. Tysiąclecia 2c" - czytamy w poście opublikowanym na Facebooku.
Ks. Rafał Główczyński poinformował, że do dyspozycji klientów będą trzy piętra o łącznej powierzchni 240 m kw. Na pierwszym piętrze będzie strefa dla rodzin z dziećmi, wyposażona m.in. w basen kulkowy i zjeżdżalnie. Na kolejnej kondygnacji będzie strefa gastronomiczna. Na trzecim piętrze, czyli strefie integracji, będą odbywały się bale seniora, potańcówki i koncerty. Z informacji udostępnionych przez księdza w serwisie zrzutka.pl wynika, że przewidziany koszt remontu budynku wynosi ponad 80 tys. zł. Potrzebne są pieniądze m.in. na wyposażenie strefy dla rodzin z dziećmi (około 40 tys. zł), wyposażenie kuchni (około 25 tys. zł) oraz na nagłośnienie (około 15 tys. zł).
Choć zrzutka na wyremontowanie klubokawiarni bez cennika w Piastowie wystartowała zaledwie kilkanaście dni temu, to na dzień 21 października około godz. 14:00 już 92 wspierających wpłaciło łącznie 5690 zł.
A jakie są plany na przyszłość? - Moim marzeniem jest utworzenie jak największej ilości takich miejsc. Zachęcam do tego, żeby takie placówki tworzyć, bo są jak najbardziej potrzebne. My będziemy się starali kolejne miejsca otwierać, bo mam nadzieję, że w niektórych z nich przychodów będzie więcej, co pozwoli z kolei na utrzymanie tych mniej rentownych - podkreślił.
- To są takie miejsca, które powstają dzięki ludziom i są dla ludzi, ale bez nich się nie utrzymają. Robimy tyle, ile możemy. Jak się okaże, że tego lokalu nie da się prowadzić, bo formuła się wyczerpie lub coś się w międzyczasie wydarzy, to po prostu tego miejsca nie będzie. Jak nie będziemy w stanie pomagać, to po prostu zbankrutujemy i wszystkim podziękujemy - podsumował ks. Rafał Główczyński.