Żołądki jednakowe, ale trawienie różne

Rząd Leszka Millera wobec propozycji wprowadzenia podatku liniowego - a właściwie proporcjonalnego, jako że przewidziana jest kwota wolna - przyjął bardzo wygodną taktykę rozłożenia rąk. No, po prostu się nie da, bo budżet nie wytrzyma takich ubytków po stronie dochodów, bo brakuje poparcia w parlamencie...

Rząd Leszka Millera wobec propozycji wprowadzenia podatku liniowego - a właściwie proporcjonalnego, jako że przewidziana jest kwota wolna - przyjął bardzo wygodną taktykę rozłożenia rąk. No, po prostu się nie da, bo budżet nie wytrzyma takich ubytków po stronie dochodów, bo brakuje poparcia w parlamencie...

Jest to zgodne z doktryną o rodowodzie jeszcze PZPR-owskim: "jak partia mówi że nie da - to nie da, a jak partia mówi że da - to mówi".

Pracodawcy jeszcze się łudzą, a tymczasem siły frontu ideologicznego dają ich pomysłom odpór. Unia Pracy, czyli koślawy filar koalicji rządowej, spotkała się z Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych, czyli podmiotem uczestniczącym w Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych. Obie wysokie układające się strony stwierdziły "pełną zbieżność stanowisk w sprawie niezgody na wprowadzenie tzw. podatku liniowego od osób fizycznych" oraz dostrzegły "konieczność stworzenia systemowych mechanizmów przeciwdziałania narastającemu rozwarstwieniu zarobkowemu w Polsce".

Reklama

Takie deklaracje nie są żadnym zaskoczeniem, a jedynie potwierdzeniem generalnej linii obu organizacji, prowadzącej od ich lewicowych korzeni. Centralny aktyw dał teoretyczny wyraz przekonaniu, które w wersji pospolitej brzmi "wszyscy mamy jednakowe żołądki" (chociaż trawienie jest mocno zróżnicowane, czego dowodzi zestawienie sylwetek obu szefów). A tak naprawdę z zacytowanego antyliniowego komunikatu przebija wielka obawa UP i OPZZ o medialną marginalizację obu podmiotów.

Stres koalicyjnej konkubiny Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest całkowicie zrozumiały - nad ministerialną głową Marka Pola wciąż zbierają się ciemne chmury, z którymi kontrastuje jego przyklejony na stałe uśmieszek. Umocowanie nowego wiceministra infrastruktury Dariusza Skowrońskiego jako pełnomocnika rządu do spraw budowy dróg krajowych i autostrad było dowodem ostatecznej utraty wiary premiera w jakąkolwiek kreatywność Pola. Ze względów merytorycznych Leszek Miller już dawno by go "posunął", ale w kategoriach politycznych rządowa posada szefa UP pozostaje nienaruszalna.

Mający poczucie niższości działacze UP starają się przynajmniej przejąć z rąk SLD przygaszony kaganek lewicy. Na przykład koło terenowe z warszawskiej Woli wytropiło klasowego wroga już nie tylko w PIT, ale także w CIT. W liście otwartym wolski aktyw wzywa Unię Pracy, aby nie popierała powszechnej obniżki stawki podatku dochodowego od osób prawnych do 19 proc., zwłaszcza wobec sektora finansowego, znajdującego się już w 70 proc. w rękach inwestorów zagranicznych, czyli wystarczająco atrakcyjnego i przy stawce 27 proc.

Również związkowcy z OPZZ są zestresowani. Nowa centrala, Forum Związków Zawodowych, przejęła bardzo atrakcyjne (w kontekście możliwości organizowania protestów) branże - m.in. transport, gospodarkę komunalną, policjantów, pielęgniarki. Rozsiadła się także w Komisji Trójstronnej, chociaż projekt ustawy - wniesiony ponad rok temu przez grupę dyspozycyjnych posłów SLD - miał pączkowaniu central przeciwdziałać. Szefom OPZZ należy uzmysłowić, iż przerażające ich gwałtowne kurczenie się związkowej bazy to zjawisko obiektywne, a jego przyczyną na pewno nie jest "rozwarstwienie zarobkowe"...

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: żołądki | Po prostu | opzz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »