Żółta kartka dla obrońcy
Rozmowa ze Zbigniewem Ziobro, posłem PiS
- Panie pośle, jest pan autorem nowego projektu nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Zainspirowały pana działania niektórych obrońców oskarżonych.
Zbigniew Ziobro - Bulwersujących przykładów jest, niestety, dużo. Choćby proces w sprawie wydarzeń w kopalni "Wujek" czy zachowania niektórych posłów, zwłaszcza jednego klubu parlamentarnego, których adwokaci dziesiątki razy nie stawiali się na sprawę bez usprawiedliwienia, a sędziowie nie mogli na to nic poradzić. Wreszcie trwający już od 14 lat proces w sprawie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.
- Może się zdarzyć, że winni w jednej z największych afer gospodarczych w Polsce unikną odpowiedzialności.
Zbigniew Ziobro - Święte prawo do obrony, ten niepodważalny fundament gwarancji procesowych oskarżonego, jest nadużywane. Nie może ono być wykorzystywane do jakichś tanich sztuczek, aby sprawy nie mogły się odbyć, aby przeciągnąć rozprawy maksymalnie i w konsekwencji doprowadzić np. do przedawnienia.
- Co pan proponuje?
Zbigniew Ziobro - Niezawisły sąd, który spotyka się z uporczywym niestawianiem się obrońcy, powinien mieć prawo do zastosowania takiej samej kary, jaką ma wobec świadka, biegłego tłumacza, i stosować karę pieniężną. Ta kara dzisiaj jest śmieszna.
Świadczy o tym choćby przypadek pana Kulczyka, który został ukarany karą 3 tys. złotych za to, że nie chciał stawić się przed komisją śledczą. Proponujemy podwyższenie jej do kwoty 50 tys. złotych. Z zastrzeżeniem, że to maksymalny wymiar kary i wymierzając ją, sąd musi brać pod uwagę sytuację materialną ukaranego. A jeżeli dochodzi do uporczywego paraliżowania - bo może tak być, że możnego mocodawcę stać na zapłacenie tych 50 tys. zł - to sąd miałby prawo zastosować areszt do 30 dni.
- Rozumiem, że tylko w sytuacji nadzwyczajnej...
Zbigniew Ziobro - Tak, gdyby te wcześniejsze kary pieniężne nie przyniosły efektu. Proponujemy też rozwiązanie, które zmienia sytuację, jaka jest np. w przypadku FOZZ. Jeśli aresztowany, korzystający z obrony z wyboru, z obrony rezygnuje lub rezygnuje jego obrońca.
- Tak jak obrońcy byłej wicedyrektor FOZZ.
Zbigniew Ziobro - To wtedy sąd będzie miał obowiązek wyznaczenia obrońcy z urzędu. Od razu. O ile nie uczyni tego oskarżony. Bardzo często bywa, że gdy oskarżony rezygnuje z obrońcy (lub rezygnuje sam obrońca) powstaje pat, czasem długa przerwa w procesie.
- Jeśli nawet sąd natychmiast wyznaczy obrońcę z urzędu, to on też będzie musiał mieć czas na zapoznanie się z materiałem.
Zbigniew Ziobro - Nie mówię, że to doskonałe rozwiązanie, ale przynajmniej ograniczy patologię. Oskarżony musi mieć swego przedstawiciela. Ale jeśli sąd - tak jak sędzia Kryże w przypadku FOZZ - uzna, że doszło do zmowy osoby oskarżonej z adwokatem, to w ogóle nie powinien uznać jej prawa do wyznaczenia kolejnego obrońcy, tylko wyznaczyć z urzędu. Nasza propozycja daje bezpośrednią podstawę prawną do takich decyzji.
Nie można wyznaczać sobie co tydzień nowego obrońcy i dawać kolejne czerwone kartki kolejnemu, by przedłużać sprawę.
- Jest pewna liczba adwokatów, za którymi ciągnie się zła sława, że manipulują, biorą udział w tych grach. Może tu dałoby się coś zrobić?
Zbigniew Ziobro - Niezależnie pracujemy nad zasadami odpowiedzialności dyscyplinarnej, zmianą ustawy o korporacjach.
Rozmawiała Hanna Tobolska