Związkowcy z Cegielskiego nie chcą zwolnień i obniżki płac

Na wielką manifestację do stolicy przyjeżdżają związkowcy ze Stoczni Szczecińskiej, Gdyni, Słupska i zakładów współpracujących, aby protestować przeciw krachowi w przemyśle okrętowym. Tymczasem Cegielski, którego przedstawiciele dołączą do warszawskiego protestu, coraz bardziej zaciska pasa, tak, jak Stocznia Gdynia, której też zaczyna brakować pieniędzy na statki.

Na wielką manifestację do stolicy przyjeżdżają związkowcy ze  Stoczni Szczecińskiej, Gdyni, Słupska  i zakładów współpracujących, aby protestować przeciw krachowi w przemyśle okrętowym. Tymczasem Cegielski, którego przedstawiciele dołączą do warszawskiego protestu, coraz bardziej zaciska pasa, tak, jak Stocznia Gdynia, której też zaczyna brakować pieniędzy na statki.

Zakłady H.Cegielski-Poznań, jako dostawca silników dla Szczecina, to jeden z tych kontrahentów, którzy na kryzysie stoczni stracił najwięcej. Zeszły rok zakończył minimalnym zyskiem i liczył na to, że w 2002 r. wyprodukuje 28 silników: 12 dla Stoczni Szczecińskiej i 16 dla Stoczni Gdynia. W rezultacie kłopotów Szczecina ograniczył plany do produkcji dla tej ostatniej.

Wczoraj na spotkaniu z zarządem Cegielskiego zakładowe związki nie zgodziły się na propozycję zwolnienia 277 osób, obniżenia pensji pracowników o 20-25 proc oraz zawieszenia zbiorowego układu pracy. Zwolnienia miałyby się zacząć od połowy sierpnia. - Propozycje zarządu są nie do przyjęcia - ocenił Marek Piskor, zastępca szefa zakładowej Solidarności. Dziś robotnicy z Cegielskiego dołączą do manifestacji warszawskiej zorganizowanej przez stoczniowców.

Reklama

Na początku stycznia, w związku z utratą płynności finansowej przez Stocznię Szczecińskiej i koniecznością redukcji produkcji, Cegielski rozpoczął zwolnienia 216 pracowników w ramach etapowych zwolnień grupowych, co zakończyło się w tych dniach. Minister Jacek Piechota, który odwiedził Poznań przed tygodniem zapewniał, że upadłość stoczni nie pociągnie za sobą innych. Już samo rozważanie upadłości Cegielskiego jest samobójstwem dla branży stoczniowej - podkreślał szef resortu. Dodał jednocześnie, że zakład ma być dokapitalizowany z 80 mln zł przekazanych Agencji Rozwoju Przemysłu. Te plany spaliły jednak na panewce wobec wycofania się państwa z renacjonalizacji Stoczni Szczecińskiej. Jak ocenia Cegielski obecną sytuację w Stoczni, gdzie produkcję przejmuje spółka ASS przemianowana na tę okoliczność na Stocznia Szczecińska Nowa.? Sytuacja nie jest klarowna. Nie wiemy bowiem w końcu ile statków ma dokończyć z jedenastu będących obecnie w budowie i które to będą statki. A jest to dla nas bardzo ważne, bo nie wszystkie jednostki będą wyposażone w nasze silniki. Obecnie 4 silniki wyprodukowane przez Cegielskiego znajdują się na statkach już pływających i mamy gotowy jeden silnik. A więc z naszego punktu widzenia zmiany w stoczni nie są rewolucyjne - stwierdził Januszkiewicz.

Podczas wtorkowego spotkania ARP z bankami-wierzycielami zapadła decyzja, że na razie zostanie dokończona budowa 5 statków z jedenastu będących w rożnych fazach produkcji. - Do końca tygodnia zapadną decyzje, które będą to statki i ile to będzie kosztować. To banki bowiem są właścicielami poszczególnych jednostek i to one muszą zdecydować, czy chcą jeszcze trochę dołożyć aby potem sprzedać czy stracić zainwestowane wcześniej pieniądze- wyjaśniła PG Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. W rozmowach, gdzie ma również zapaść decyzja co do dokończenia innych trzech jednostek, uczestniczyć będzie Andrzej Stachura, szef Stoczni Szczecińskiej Nowa.

A jak układa się teraz współpraca Cegielskiego ze Stocznią Gdynia, która jest obecnie jedynym "żywicielem" poznańskiego zakładu? Mamy jeszcze 4 silniki do oddania do końca roku i są zamówienia na dalsze - poinformował Januszkiewicz. Potwierdził to Mirosław Piotrowski, rzecznik prasowy Stoczni Gdynia: w ciągu całego roku Cegielski dostarczy nam kilkanaście silników do jednostek średniej wielkości. Obecnie Grupa Stoczni Gdynia posiada uprawomocnione kontrakty na budowę 43 statków o wartości 1,536 mld USD. W budowie znajduje się zaś 16 statków, z czego 9 posiada finansowanie ( w sumie 265,7 mln USD).

- Co do siedmiu pozostałych nie mamy jeszcze pieniędzy i negocjujemy finansowanie z bankami - tłumaczy Piotrowski. W ten sposób możemy mieć do czynienia z "powtórką z rozrywki" a la’ Szczecin, którego dzisiejsze kłopoty wzięły się m.in. z tego, iż podjął się budowy zbyt wielu jednostek bez zabezpieczającego finansowania, nie przewidując, że banki odmówią mu dalszego kredytowania. Według naszych szacunków na dokończenie 7 jednostek Gdyni brakuje ok. 206 mln USD.

Dług Stoczni Szczecińskiej Porta Holding wobec Cegielskiego wynosi dziś 105 mln zł. Ponieważ prywatyzacja zakładu, która mogłaby poprawić jego kondycję, została wstrzymana przez ministra Wiesława Kaczmarka do czasu poprawy sytuacji w przemyśle stoczniowym - drogą ratunku mógłby być kontrakt z Sudanem, realizowany wspólnie z Siemensem, niestety wciąż w zawieszeniu.

Anna Kłossowska, Anna Krzyszczak

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | Stocznia | silniki | Szczecin | statki | Gdynia | Cegielski | stoczni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »