Rostowski nie przekonał Balcerowicza

Rostowski z Balcerowiczem rozmawiali w poniedziałek na temat rządowego projektu zmian w systemie emerytalnym. Przewiduje on, że składka do OFE czasowo zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a docelowo w 2017 r. osiągnie 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przesunięta do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta.

Jak Rostowski z Balcerowiczem debatowali

Zdaniem Rostowskiego, zasadnicze pytanie w dyskusji brzmi, czy powinniśmy dalej przekazywać do OFE pieniądze, które następnie fundusze pożyczają państwu, po drodze zwiększając drastycznie zadłużenie Polski. - Uważam, że jest to najbardziej bezsensowny wydatek w całym budżecie. I dlatego rząd chce skończyć z tym procederem - zaznaczył Rostowski.

KTO WYGRAŁ DEBATĘ: ROSTOWSKI CZY BALCEROWICZ? GŁOSUJ

- Jaki jest sens w tym, żeby przekazywać pieniądze do OFE, tworząc wyrwę w ZUS. Po to, by OFE nam z powrotem pożyczały te pieniądze, zwiększając drastycznie zadłużenie Polski? - pytał minister finansów.

Reklama

Zdaniem prof. Leszka Balcerowicza pieniądze w OFE budują ludzkie oszczędności.

Nie zgodził się on z opinią rządu, że przekazywanie pieniędzy do OFE to najbardziej bezsensowny wydatek; jego zdaniem w ten sposób budowane są ludzkie oszczędności. Wypomniał Rostowskiemu, że rząd forsuje zmiany w OFE, zapominając o wydatkach na biurokrację, przywilejach emerytalnych górników, braku reformy KRUS. Jego zdaniem, właśnie tam leżą główne przyczyny przyrastania długu publicznego.

- Dlaczego rząd nie patrzy na o wiele większe wydatki, jakie przeznacza na administrację publiczną, na sektor publiczny, w tym na biurokrację? One przyrosły w ostatnich latach bardzo znacząco. Dlaczego to jest ok? - zastanawiał się Balcerowicz.

Zwracał uwagę, że przyrost długu publicznego wynika nie z tego, że mamy OFE, a z tego, że całość wydatków budżetowych jest większa niż przychody państwa.

Jego zdaniem, nie można pogodzić się też z faktem, że ustawa o charakterze ustrojowym - dotycząca zmian w systemie emerytalnym - jest przeprowadzana przez Sejm w ekspresowym tempie.

Balcerowicz wskazał, że odpowiedź na pytanie, do kogo należą środki w OFE zależy od tego, jak traktujemy państwo i obywateli. - Jeżeli przyjmiemy pogląd socjalistyczny, że wszystko jest państwowe z natury, włącznie z pieniędzmi, to wszystko jest państwowe - powiedział. - Ale ja odrzucam ten pogląd - zaznaczył.

Rostowski ostrzegł z kolei, że bez wprowadzenia zmian w systemie emerytalnym w 2060 r. dług publiczny wzrośnie do 79 proc. PKB. Jego zdaniem część składki emerytalnej przekazywana do OFE i inwestowana w obligacje "drastycznie zwiększa" zadłużenie państwa. Wskazał, że wynikający z tego dług publiczny jest wart mniej więcej 16 proc. dochodu narodowego. Dodał, że mimo proponowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym i tak ten dług będzie rósł. - Ale będzie rósł znacznie mniej - zaznaczył szef resortu finansów.

Prof. Balcerowicz zwrócił uwagę, że podobną do polskiej reformy emerytalnej z końca lat 90-tych wprowadzały kraje Ameryki Łacińskiej i kraje naszego regionu. Wymienił Chile, Meksyk, Peru, Kolumbię, Argentynę i Boliwię. Od tych reform odstąpiły dwa kraje: Argentyna i Boliwia. Balcerowicz mówił, że nastąpiło to za rządów "uznawanych za skrajnie populistyczne".

Powiedział, że wśród krajów europejskich, które przeprowadziły reformę, nawet państwa nadbałtyckie - w których panowała "niesamowicie głęboka recesja" - nie proponują trwałego i drastycznego obniżenia składki - w przeciwieństwie do rządu PO-PSL. "Estonia zawieszając składkę od razu zapowiedziała, że ją przywróci" - mówił. Powoływał się też na przykład Słowacji, mówiąc, że teraz tamtejszy rząd przywraca zawieszoną wcześniej składkę.

Rostowski ripostował, że przed Polską podobną reformę emerytalną przeprowadziło tylko Chile, a tamtejsze OFE finansowane były z dochodów z miedzi.

Minister finansów zapewnił, że OFE są potrzebne i nie zlikwidowałby ich, ponieważ część środków OFE inwestują w akcje.

Nowak: Jeśli nie będzie zmian w projekcie o OFE, możliwa jest akceptacja prezydenta

Jeśli podczas parlamentarnych prac nad rządowym projektem zmian w OFE nie zostaną wprowadzone żadne istotne zmiany do ustawy, wtedy możliwa jest akceptacja ze strony prezydenta Bronisława Komorowskiego - poinformował minister w Kancelarii Prezydenta Sławomir Nowak. Zastrzegł jednocześnie, że prezydent będzie chciał poznać opinię ekspertów odnośnie vacatio legis ustawy, do której zastrzeżenia miało Rządowe Centrum Legislacji.

- Prezydent Bronisław Komorowski jest cały czas obecny w procesie prac nad ustawą o OFE, zgłosił swoje postulaty w tej kwestii i zostały one uwzględnione w rządowym projekcie. Prezydent też wyrobił sobie już pogląd na projekt ustawy, m.in. dzięki zorganizowanej w Kancelarii Prezydenta debacie z ekspertami. Teraz będzie się przyglądać pracom parlamentu. Należy liczyć tutaj, że koalicja PO-PSL będzie zdyscyplinowana i przeprowadzi projekt sprawnie, nie psując go - powiedział Nowak.

- Gdyby projekt przeszedł przez parlament bez zmian, czy też bez większych zmian, wtedy może liczyć na akceptację pana prezydenta, z jednym zastrzeżeniem, że prezydent zwróci się jeszcze o opinię do ekspertów z celu zbadania vacatio legis, do którego zastrzeżenie miało Rządowe Centrum Legislacji - dodał.

RCL ma wątpliwości co zgodności z konstytucją terminu wejścia w życie zmian w systemie emerytalnym, który proponuje rząd. Wątpliwości budzi m.in. zachowanie odpowiedniej vacatio legis. W przyjętym przez rząd projekcie zostało ono wydłużone do 30 dni z 14 dni proponowanych wcześniej.

W ubiegły czwartek Sejm skierował rządowy projekt zmian w OFE do komisji finansów publicznych. Przyjęty przez rząd projekt zmian w systemie emerytalnym zakłada, że składka przekazywana z ZUS do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pieniądze, które zamiast trafić do OFE, pozostaną w ZUS, pójdą na specjalne indywidualne subkonta. Zasady dziedziczenia pieniędzy na subkontach w ZUS będą takie same, jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich 5 lat i inflacji.

Rząd chce aby zmiany w OFE weszły w życie od 1 maja br.

Prognozy rządu nie przekonują Polaków

51 proc. badanych uznało, że poglądy Balcerowicza są bardziej przekonujące; 37,2 proc. zadeklarowało, że przekonał ich minister Jacek Rostowski - wynika z poniedziałkowego sondażu instytutu badania opinii Homo Homini.

11,8 proc. ankietowanych nie miało zdania.

W drugim pytaniu Homo Homini zapytało ankietowanych, czy ich zdaniem przyszli emeryci zyskają, czy też stracą na rządowych zmianach w systemie emerytalnym. 23,2 proc. odpowiedziało, że zdecydowanie stracą, 29 proc., że raczej stracą, z kolei 4,8 proc. uważa, że ani nie stracą, ani nie zyskają. Na to, że raczej zyskają, wskazało 3,4 proc. ankietowanych. O tym, że zdecydowanie zyskają, przekonanych było 8,2 proc. W tej kwestii nie miało zdania 31,4 proc.

Sondaż "Ocena debaty na temat zmian w systemie emerytalnym między Leszkiem Balcerowiczem a Jackiem Rostowskim" został przeprowadzony na losowej, reprezentatywnej dla ogółu mieszkańców Polski oglądających debatę próbie 500 osób. Badanie zrealizowano metodą telefoniczną.

Pobierz za darmo: program PIT 2010

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »