Będą podwyżki płac dla pracowników tzw. budżetówki. Z rządem dogadała się "Solidarność", inne związki żądają więcej

NSZZ "Solidarność" podpisze w środę porozumienie z rządem ws. podwyżek dla pracowników "budżetówki". Szczegóły nie są jeszcze znane, ale wiadomo, że inne związki żądają więcej.

  • NSZZ Solidarność podpisze porozumienie z rządem w środę w Stalowej Woli
  • Zgodnie z nim płace w "budżetówce" mogą wzrosnąć w tym roku o 8 proc.
  • OPZZ i FZZ domagają się wzrostu płac o 20 proc. w tym roku
  • ZNP chce podwyżki o 20 proc. już od lipca
  • Budżet zakłada wzrost płac w "budżetówce" o 7,8 proc.

Reklama

Podwyżki dla "budżetówki" - kiedy i jakie?

W maju Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" zaproponowała wzrost płac w "budżetówce" o 20 proc., ale dopiero w 2024 r. Jednocześnie związkowcy uznali realny spadek wynagrodzeń za "drastyczny" i ocenili go na 4,2 pkt. proc. w tym roku i ponad 10 pkt. proc. w poprzednim. Zaproponowali też alternatywne rozwiązanie: wzrost wynagrodzeń jeszcze w tym roku właśnie o 4,2 pkt. proc., a w latach kolejnych "wzrost wynagrodzeń w sferze finansów publicznych na poziomie co najmniej zakładanej inflacji powiększonej o co najmniej 3 do 4 pkt. proc. dla zniwelowania spadku realnych wynagrodzeń w latach 2021 - 2023". Który wariant ostatecznie znalazł się w porozumieniu? Pytany przez Interia Biznes, czy płace wzrosną już w tym roku po wakacjach (ale z wyrównaniem od lipca) o 8 proc., jak podawał DGP, Marek Lewandowski odpowiedział: "nie potwierdzam i nie zaprzeczam".

OPZZ i FZZ jednym głosem

Inaczej stawiają sprawę pozostałe ogólnokrajowe centrale związkowe: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych - żądają podwyżki o 20 proc. w tym roku i o 24 proc. od 2024 r. Powołują się na wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w tym roku na poziomie 107,8, co przy prognozie inflacji na poziomie 12 proc. oznacza dalszy realny spadek płac. W skali lat 2021-23 realny spadek wynagrodzeń szacują aż na 35 proc.

- Płace budżetówki od lat są zamrożone, a przy wysokiej inflacji - realnie drastycznie spadają. Efektem jest odpływ najlepszych kadr z administracji czy z sądownictwa i brak nowych chętnych. Kiedyś do konkursu na stanowisko urzędnicze stawało nawet 200 chętnych na jedno miejsce, dziś jest 5-7, a gdyby dokładnie trzymać się kryteriów konkursu, pracy nie dostałby często żaden z kandydatów - mówi Interii Biznes Elżbieta Aleksandrowicz z OPZZ, uczestniczka Rady Dialogu Społecznego. I jak dodaje: - Niedawno protestowali cywilni pracownicy wojska - wielu z nich ma pensje poniżej poziomu płacy minimalnej i ich zarobki muszą być wyrównywane z budżetu. Od lat domagamy się wprowadzenia jasnych zasad wynagrodzeń pracowników budżetówki, przecież wielu z nich ma wyższe wykształcenie, nie po to by dziś ledwo wiązać koniec z końcem lub szukać zajęcia w biznesie. W ostatecznym rachunku cierpią na tym zwykli obywatele - gdy spotykają się np. w urzędzie z gorszą obsługą z powodu choćby braków kadrowych, nie kryją swojego niezadowolenia i kierują pretensje do pracowników, którzy sami są sfrustrowani - zauważa Elżbieta Aleksandrowicz z OPZZ.

ZNP chce więcej i szybciej

Wzrostu płac o 20 proc. i to już od lipca domaga się też Związek Nauczycielstwa Polskiego, który już w marcu złożył w Sejmie projekt odpowiedniej ustawy, wspierany przez całą demokratyczną opozycję. 22.05 ZNP złożył do marszałek Elżbiety Witek petycję, by "zamrożonym" projektem wreszcie się zająć.

- Nie może być tak, że płaca początkującego nauczyciela jest mniejsza od płacy minimalnej i przez 4 lata musi on dostawać dodatek wyrównawczy. A słabe wynagrodzenia bezpośrednio przekładają się na braki kadrowe w szkołach i frustrację nauczycieli, a wszystko razem na jakość kształcenia - podkreśla w rozmowie z Interia Biznes rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis.

Wysoka inflacja zostanie z nami na dłużej

Średnioroczna inflacja w 2022 r. wyniosła 14,4 proc. W tym roku ma być niewiele niższa. W maju - jak wynika ze wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego - dynamika cen obniżyła się z 14,7 proc. do 13 proc., osiągając szczyt w obecnym cyklu wzrostowym w lutym na poziomie 18,4 proc.

Tak jak płaca minimalna w 2023 r. rośnie dwukrotnie, w lipcu do 3600 zł, tak w budżecie rząd przyjął, że wzrost rocznego funduszu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej wyniesie 7,8 proc.

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »