Farmaceutyka: Są sprawdzone rozwiązania

Jednym z najważniejszych zadań stojących przed kreatorami polityki lekowej jest to, by zmienić sposób patrzenia na wydatki na leki - mówił Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma podczas XI Forum Rynku Zdrowia.

Jednym z najważniejszych zadań stojących przed kreatorami polityki lekowej jest to, by zmienić sposób patrzenia na wydatki na leki - mówił Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma podczas XI Forum Rynku Zdrowia.

Polityka lekowa nie może być jedynie sposobem na czynienie oszczędności dla budowania stabilizacji budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia, tak jak to dzieje się obecnie - dodał dyrektor Sztwiertnia w trakcie sesji "Polityka lekowa - między potrzebami a możliwościami".

- Na wydatki należy spojrzeć szerzej, holistycznie, w kategoriach inwestycji, również w sensie gospodarczym.

Mówimy o skutecznych terapiach, efektywnych klinicznie i kosztowo. W dłuższej perspektywie stanowią one inwestycję w zdrowie, szczególnie w kontekście starzejących się społeczeństw. Traktowanie finansowania innowacyjnych terapii wyłącznie jako wydatku nie jest optymalne z punktu widzenia opieki zdrowotnej - zaznaczył.

Reklama

Zdaniem dyrektora Sztwiertni, bardzo wąskie podejście do wydatków na nowoczesne terapie nie uwzględnia też kosztów pośrednich i społecznych, ponoszonych w związku z brakiem dostępu chorych do efektywnego leczenia. - W Polsce nadal mamy wysokie wydatki na szpitalnictwo. Tymczasem trendem na świecie jest odchodzenie od finansowania świadczeń stacjonarnych na rzecz nowoczesnej farmakoterapii.

Według dyrektora Infarmy, drugim ważnym zadaniem dla decydentów jest rzetelna ocena działania ustawy refundacyjnej, obejmująca wpływ przepisów na wszystkich uczestników tego rynku, gdyż przedstawione przez resor t zdrowia sprawozdanie ze skutków obowiązywania ustawy zwróciło uwagę na realizację celu przede wszystkim jednego interesariusza - NFZ - w postaci zapewnienia Funduszowi stabilności finansowej.

Ustawa do nowelizacji

Zdaniem Wojciecha Matusewicza, prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, ustawa refundacyjna niewątpliwie ucywilizowała wiele kwestii, ale jednocześnie wymaga dokonania pewnych zmian.

- Po pierwsze obecnie jest tak, że inicjatywa złożenia wniosku o objęcie danego leku refundacją należy do producenta. Minister nie może sam o to wnioskować. Po drugie podmiot odpowiedzialny musi przygotować raport na temat skuteczności, bezpieczeństwa terapii i jej efektywności kosztowej. W praktyce, mimo rozporządzenia ministra zdrowia o minimalnych wymaganiach, jakie te raporty muszą zawierać, nie zawsze są one obiektywne. Po trzecie ograniczeniem w finansowaniu drogich terapii w chorobach rzadkich jest sztywno zapisany w ustawie próg opłacalności - wymieniał prezes Matusewicz.

- Ustawa refundacyjna wprowadziła też zapis o dzieleniu ryzyka kosztu terapii (RSS). Powinniśmy częściej korzystać z tego rozwiązania. Cały świat idzie w kierunku RSS. Włosi stosują znakomite porozumienia, oparte na efektach leczenia. Jednak w Polsce nadal dominują rabaty cenowe lub banalne zwroty w postaci pay-back - mówił prezes Matusewicz, wskazując, że standardowe obniżki cen urzędowych zachęcają do procederu wywozu leków poza granice kraju.

Z jednej strony mamy do czynienia z legalnym zjawiskiem handlu równoległego, kiedy dystrybutorzy poszukują leków różniących się ceną pomiędzy państwami UE. Jednocześnie bardzo niskie ceny produktów leczniczych w Polsce zachęciły przedsiębiorców do ich nielegalnego wywozu.

Dlatego, jak wskazywał szef Agencji, w innych państwach odchodzi się od kładzenia nacisku na presję cenową, a proces negocjacyjny oparty jest na zawieraniu porozumień podziału ryzyka (RSS). - Jednym z problemów jest niechęć do wdrażania porozumień opartych na efektach terapeutycznych ze strony przedstawicieli NFZ. Obecni na posiedzeniach Rady Przejrzystości urzędnicy argumentują, że niektóre proponowane RSS są trudne do rozliczenia. To nie jest argument - mówił prezes Matusewicz.

Zaznaczył też, że sama Agencja nie może proponować takich porozumień. - Firma, wraz z wnioskiem refundacyjnym, powinna złożyć propozycję RSS. Myślę, że jest to rozwiązanie bardziej czytelne od negocjacji cenowych.

Stanowisko bez uzasadnienia

Tym bardziej że - jak mówił mec. Mi cha ł Czarnuch z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka - negocjacje cenowe prowadzone z Komisją Ekonomiczną nie do końca spełniają swoją funkcję przejrzystości.

- Transparencja zakłada, że nie dość, że widzę działania, to mogę je jakoś przewidywać. Ale obecnie transparencja jest bardziej sloganem, wykorzystywanym wtedy, kiedy jest to wygodne dla finansów publicznych. Zasady negocjacji są zmieniane albo dookreślane w trakcie procesu, w efekcie czego decyzja jest korzystniejsza dla płatnika - mówił mec. Michał Czarnuch.

Wspomniał też o ostatnich wyrokach sądów administracyjnych. - Ich niefortunność może wynikać z braku zrozumienia prawa w ochronie zdrowia. Z tego powodu pojawiają się wyroki, które są sprzeczne z tymże prawem i zdrowym rozsądkiem. W ostatnich dniach NSA wydał m.in. wyrok mówiący o tym, że Komisja Ekonomiczna nie musi uzasadniać swojego stanowiska i że nie jest organem administracji.

Dotychczasowa polityka MZ pozwalała też na modyfikację propozycji cenowej po wydaniu uchwały Komisji Ekonomicznej. Mogła też, jako organ administracyjny, dopuszczać zmianę tej ceny w ramach postępowania odwoławczego.

Ta zasada była zgodna z wyrokiem wojewódzkiego sądu administracyjnego, który mówił, że "do momentu podjęcia uchwały przez KE, można modyfikować wniosek". Nowa interpretacja powoduje, że po podjęciu uchwały, nie można już zmienić ceny i stosować nowej propozycji cenowej.

- Ośmielam się postawić tezę, że zdrowie populacji i zdrowie publiczne zależy w równej mierze od innowacji, jak i od powszechnego dostępu i przestrzegania zaleceń terapeutycznych odnośnie leczenia - powiedział Rajmund I. Martyniuk, wiceprezes zarządu Polpharmy.

Obecnie 50% opakowań leków to produkty wytwarzane w Polsce przez krajowe firmy, a jednocześnie tylko 27% budżetu NFZ jest przeznaczane na ich refundację.

- Większość swoich leków wytwarzamy i sprzedajemy w Polsce. Wiemy, że jesteśmy zobowiązani do zapewnienia rozwoju firmie i stąd nasze starania o obniżenie kosztów produkcji przy jednoczesnym podnoszeniu poziomu innowacyjności. Zdajemy sobie sprawę, że na regulowanym rynku leków nie unikniemy dużych kosztów kontroli jakości i nowych regulacji, w tym tzw. ustawy antyfałszywkowej. Stąd dość niska rentowność tego biznesu - wyjaśniał prezes Martyniuk.

- Dlatego nadzieją dla nas jest rozsądne kształtowanie polityki lekowej państwa i systemu refundacyjnego - dodał. - Liczymy też na to, że część naszych działań w obszarze leków nierefundowanych przyniesie nam przychody, z których sfinansujemy inwestycje w utrzymanie jakości produktów. Chcielibyśmy, by mechanizmy regulacyjne i prawne dały nam możliwość spokojnego patrzenia w przyszłość.

Prezes Martyniuk mówił także o roli krajowego przemysłu farmaceutycznego jako gwaranta bezpieczeństwa lekowego państwa. - Zdarzyło nam się kilka razy, kiedy przedstawiciele MZ reagowali w sprawie bezpieczeństwa lekowego kraju - kiedy jedyny niewielki dostawca wszedł na listę refundacyjną jako jedyny z dumpingową ceną i nie mógł później zapewnić dostaw leków.

- Dla krajowego producenta to rynek wewnętrzny jest priorytetowym. Ponadto, jeśli produkcja i dystrybucja leków odbywają się w naszym kraju, to są one niepodatne na koniunkturę ekonomiczną, alianse i konflikty międzynarodowe, na bariery taryfowe i celne, a nawet anomalia klimatyczne - wyliczał Rajmund I. Martyniuk.

1 procent PKB

Firmy farmaceutyczne są też podmiotami mającymi duży wpływ na gospodarkę narodową. - Jak pokazuje analiza obejmująca lata 2010-2014, krajowa produkcja farmaceutyków przyczyniła się w 2010 roku do wytworzenia prawie 1% PKB. Z tego około 1/3 wygenerowały same firmy farmaceutyczne, 1/4 - ich dostawcy, pozostała część wynika z efektu dochodowego - ocenił prof. Michał Przybyliński z Laboratorium Gospodarki Cyfrowej Uniwersytetu Warszawskiego DELab.

Po uwzględnieniu efektów pośrednich i dochodowych sektor ten generuje wpływy do budżetu państwa w wysokości 2,4 mld zł.

- Ponadto sektor farmaceutyczny generuje w całej gospodarce około 100 tys. miejsc pracy. W tej branży pracownicy zarabiają znacząco więcej niż wynosi średnia krajowa. Poza tym są zatrudniani na umowy o pracę - mówił prof. Przybyliński.

Krajowy rynek farmaceutyków, mimo dużego udziału leków generycznych, jest też jedną z głównych branż dostarczających innowacje w polskiej gospodarce. Większość realizowanych projektów badawczo-rozwojowych, w tym ponad 70% wszystkich biotechnologicznych projektów B+R, dotyczy rozwoju innowacyjnych produktów.

Jednak badania przeprowadzone przez DELab UW wykazują, że dalsze obniżki cen leków refundowanych spowodują negatywny wpływ na wysokość nakładów inwestycyjnych, co może oznaczać załamanie sektora farmaceutycznego w Polsce.

Luiza Jakubczyk

Więcej informacji w miesięczniku "Rynek Zdrowia"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »