KIG: Zapłacą przedsiębiorcy?

Przyjęty przez Rząd projekt budżetu po raz kolejny wskazuje na to, iż Rząd nie planuje ograniczeń w wydatkach, tym samym utrwalając negatywne tendencje w sektorze finansów publicznych. Utrzymanie tzw. "kotwicy budżetowej" oznacza brak woli przeprowadzenia niepopularnych zmian w strukturze kosztów - komentuje Krajowa Izba Gospodarcza.

Przyjęty przez Rząd projekt budżetu po raz kolejny wskazuje na to, iż Rząd nie planuje ograniczeń w wydatkach, tym samym utrwalając negatywne tendencje w sektorze finansów publicznych. Utrzymanie tzw. "kotwicy budżetowej" oznacza brak woli przeprowadzenia niepopularnych zmian w strukturze kosztów - komentuje Krajowa Izba Gospodarcza.

"Przedsiębiorcy obawiają się, że kolejny wzrost wydatków stałych budżetu państwa, spowodowany zwiększeniem ulg prorodzinnych oraz realizacją deklarowanego wzrostu płacy minimalnej i wynagrodzeń w sferze budżetowej będzie oznaczać wzrost obciążeń fiskalnych" - mówi Andrzej Arendarski Prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

W bieżącym roku sytuacja gospodarcza najprawdopodobniej przyczyni się do obniżenia zakładanego deficytu o kilka miliardów, dlatego w opinii Krajowej Izby Gospodarczej założenia na kolejny rok nie powinny tego pozytywnego trendu zmieniać. "W sytuacji wysokiego wzrostu gospodarczego budżet państwa powinien mieć charakter zrównoważony po stronie dochodów i wydatków, co dałoby możliwość przygotowania się na ewentualną zmianę koniunktury. Jeżeli każdy kolejny rok przynosić będzie deficyt budżetowy, negatywne skutki odczuje cała gospodarka - " - stwierdza Andrzej Arendarski.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »