Świadectwo energetyczne to spory koszt. Nie dotyczy jednak każdego
Świadectwo energetyczne od piątku, 28 kwietnia, stało się powszechnym obowiązkiem właścicieli domów i mieszkań. Bez niego nie da się sprzedać lub wynająć domu lub mieszkania. Jest jednak grupa właścicieli, która cały czas nie musi posiadać dokumentu, którego wyrobienie może kosztować nawet 1000 zł.
- W Polsce jest prawie 15 mln budynków (w tym 40 proc. mieszkalnych)
- Do 2050 r. termomodernizacja obejmie ponad połowę budynków
- Koszt termomodernizacji zwraca się w ciągu 10-25 lat
- 75 proc. budynków w UE jest nieefektywna energetycznie
- W UE budynki zużywają 40 proc. energii i emitują 36 proc. gazów cieplarnianych
Świadectwo energetyczne to dokument, który pokazuje, ile energii wymaga ogrzanie, wentylacja i oświetlenie budynku czy mieszkania. Powinno też zawierać informacje o źródłach pochodzenia energii i emisji dwutlenku węgla. Świadectwo wydają wyłącznie osoby upoważnione - eksperci zapewniają, że jest ich wystarczająco wiele i nie grożą nam do nich kolejki.
- Świadectwa informują potencjalnych nabywców lub najemców budynku czy lokalu o jego poziomie efektywności energetycznej czyli ile energii potrzeba do ogrzewania, chłodzenia, wentylacji i oświetlenia budynku. Im mniejsza wartość wskaźnika zużycia energii, tym mniej energii potrzeba do utrzymania komfortu termicznego budynku, co przekłada się na niższe rachunki za energię. Świadectwa pozwolą więc nabywcom i najemcom oszacować przyszłe koszty eksploatacji, a właścicieli i zarządców zachęcą do podnoszenia efektywności energetycznej budynków, bo dzięki niższym kosztom utrzymania będą one bardziej atrakcyjne - przekonuje w rozmowie z Interią Biznes Justyna Glusman, dyrektor zarządzająca Stowarzyszenia Fala Renowacji.
- Świadectwa wydawać będą osoby wykwalifikowane i wpisane na listę, którą prowadzi Ministerstwo Rozwoju. O weryfikację danych ze świadectwa można też będzie poprosić audytorów energetycznych - dodaje nasz drugi rozmówca, Arkadiusz Węglarz, doradca zarządu Krajowej Agencji Poszanowania Energii.
Nowelizacja ustawy o charakterystyce energetycznej budynków nakłada nowe obowiązki na właścicieli domów i mieszkań, ale tylko na tych, którzy zamierzają je sprzedać, wynajmować, dopiero budują lub remontują. To bardzo ważne - zmiana nie oznacza, że każdy Polak, który ma dom lub mieszkanie, musi zdobyć dla niego świadectwo energetyczne.
Świadectwa energetyczne obowiązują zresztą od lat, ale dotąd w dużej mierze działo się to tylko w teorii. W aktach sprzedaży notariusze umieszczali zwykle zapis, że "strony zobowiązują się dostarczyć świadectwa później", tyle że "później" - nigdy nie następowało.
- Właściciele mieszkań i domów, którzy po prostu je wykorzystują na swoje potrzeby, nie muszą mieć świadectw. Jeśli jednak zdecydują się sprzedać mieszkanie w budynku wielorodzinnym, to mają obowiązek sporządzania świadectwa, ale dla samego lokalu. Zobaczymy, jak będzie wyglądać praktyka, ale warto byłoby zastanowić się nad wdrożeniem sankcji dla wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, które nie wywiązują się z obowiązku przekazania właścicielowi lokalu odpowiedniej dokumentacji budynku - podkreśla Justyna Glusman.
- Obecne zapisy mogą okazać się za słabe. Może się okazać, że będzie to barierą przy wykonywaniu rzetelnych świadectw dla pojedynczych lokali. Warto byłoby także pomyśleć o obowiązku przygotowania świadectwa dla całych budynków wielorodzinnych, gdyż taka informacja będzie z pewnością pełniejsza dla przyszłych najemców, czy właścicieli, niż świadectwo dotyczące pojedynczego lokalu w przypadku, gdy wszystkie lokale w budynku są ogrzewane takim samym źródłem ciepła - dodaje.
- Warto pamiętać że zużycie energii może różnić się o 30 proc. nawet dla dwóch mieszkań w tym samym budynku. Zależy to od poziomu kondygnacji czy choćby strony świata na którą wychodzą okna czyli od stopnia nasłonecznienia - przypomina Arkadiusz Węglarz.
Termomodernizacja budynków jako część transformacji energetycznej to wyzwanie dla całej UE. Właśnie budynki zużywają średnio 40 proc. energii i są źródłem 36 proc. emisji gazów cieplarnianych. Celem Unii jest więc szeroka modernizacja energetyczna budynków już istniejących, ale także podniesienie efektywności energetycznej nowych, a docelowo - budynki zeroemisyjne.
W Polsce jest 14,8 mln budynków, z czego 40 proc. to budynki mieszkalne. Do 2050 r. termomodernizację przejść ma 7,5 mln z nich. Według Forum Energii oznacza to prace w ok. 250 tys. budynków rocznie. To ogromne wyzwanie, a część ekspertów wątpi nawet, czy realne, ze względu na koszty i brak odpowiedniej liczby fachowców. Rachunek jest jednak jasny - szacuje się że średni koszt termomodernizacji w przypadku budynków mieszkalnych zwróci się w postaci niższych rachunków za energię w ciągu 10-25 lat.
Ostateczny koszt świadectwa energetycznego zależy od kilku czynników: lokalizacji budynku, jego wielkości, konstrukcji i zastosowanych instalacji. W internecie znaleźć można oferty zaczynające się od 150/200 zł za mieszkanie i 300/500 zł za dom jednorodzinny. Ceny w większych ośrodkach miejskich szybko rosną jednak do 800 zł, a w Warszawie za większy lokal zapłacimy 1000 zł lub nawet więcej.
Właścicielowi nieruchomości, który nie dostarczy świadectwa energetycznego do transakcji, grozi grzywna w wysokości do 5 000 zł.
W art. 41 ustawy o charakterystyce energetycznej budynków napisano:
- Warto zaznaczyć, że w postępowaniu mandatowym grzywna nie może być wyższa niż 500 zł, a oskarżycielem publicznym we wszystkich sprawach o wykroczenia jest policja. Policja musiałaby ujawnić niewywiązanie się z obowiązku przez najemcę czy sprzedającego, a następnie musiałaby sporządzić wniosek o ukaranie do sądu. Mogłaby to też zrobić prokuratura. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby policja chodziła i sprawdzała, czy wynajmujący przekazał najemcy świadectwo energetyczne - ocenia Arkadiusz Węglarz.
- Obawiam się że przeciętny Polak może mieć problem z odczytaniem informacji zawartych w świadectwie energetycznym. Dlatego proponujemy również dla nieruchomości prosty system klas energetycznych podobny do tego, który już dziś obowiązuje w przypadku pralek, lodówek itd. - podsumowuje ekspert Krajowej Agencji Poszanowania Energii.
Wojciech Szeląg