Wakacje 2023: Sprawdziliśmy ceny 4- i 5-gwiazdkowych hoteli. Nie ma zaskoczenia, tu ceny też mocno wzrosły
Ceny w hotelach na lato rosną, ale chętnych nie brakuje. Gdy już przyjedziemy, nie trzymamy się za kieszeń - oszczędzamy skracając pobyt. Mamy dane z 200 hoteli w Polsce przed tegorocznym sezonem wakacyjnym.
- Ceny w hotelach wzrosły o 15-20 proc. r/r i to nie koniec podwyżek
- Hotelarze mają już o 30-50 proc. więcej rezerwacji na lato niż w czerwcu ubiegłego roku
- Doba w hotelu nad morzem to średnio 1267 zł (+ 16,44 proc. r/r). Dotyczy to 4* i 5* obiektów
- W górach ceny wzrosły do średnio 972 zł (+ 9,29 proc. r/r), na Mazurach bywa nawet taniej niż przed rokiem
- Dominują rezerwacje na 5-7 dni
Jaki jest ten rok dla branży turystycznej? Początek roku okazał się dla hotelarzy słaby - zadecydowała o tym pogoda, a dziś wielu klientów czeka z rezerwacją do ostatniej chwili lub anuluje ją tuż przed przyjazdem, po sprawdzeniu prognozy. Sukcesem była za to majówka, która zwykle pozwala przewidzieć jaki będzie sezon letni, ale pokazała też, jak bardzo zmieniły się preferencje Polaków: była wyjątkowo długa - mogła trwać nawet 9 dni przy trzech dniach urlopu - jednak większość gości polskich hoteli zdecydowała się na pobyt 3-4-dniowy. O ile między 28.04 a 2.05. obłożenie miejsc w hotelach wynosiło 90-100 proc., to od 3.05 do 7.05 nie przekroczyło 30-50 proc.
W weekend czerwcowy obłożenie miejsc wyniosło 90 proc. nad Bałtykiem i na Mazurach oraz do 60 proc. w górach - powodem była zdecydowanie lepsza pogoda na północy Polski. W danych rezerwacyjnych wyraźnie widać grupę gości, którzy w ostatniej chwili rezygnowali z pobytu w górach i szukali czegoś nad morzem czy jeziorami.
- O 20 proc. wyższa od zeszłorocznej jest też liczba rezerwacji wyjazdów zagranicznych. Wielu Polakom wydaje się, że skoro np. w Hiszpanii inflacja jest mniejsza niż w Polsce, to zaoszczędzą, jednak ceny usług turystycznych rosną szybciej niż średnia, poza tym startowały z innego poziomu - mówi Interii Biznes Grzegorz Gacek, prezes zarządu HSP Management.
W trakcie majówki Polacy zorientowali się też, że ceny w hotelach w porównaniu z ub.r. już są większe o 15-25 proc., co i tak jeszcze nie zrekompensowało hotelarzom wyższych kosztów. Spodziewając się dalszego wzrostu cen zaczęli więc gorączkowo rezerwować miejsca na lipiec i sierpień. Jak zauważają eksperci liczba rezerwacji na lato jest już o 30-50 proc. większa niż w tym samym czasie przed rokiem. Byłoby ich zapewne jeszcze więcej, ale część klientów czekała na decyzję w sprawie ewentualnego wznowienia bonu turystycznego. W zeszłym roku użyto go przy 5,5 mln rezerwacji na łączną kwotę 3,2 mld zł - dziś wydaje się już pewne, że kontynuacji programu jednak nie będzie.
- Żywność zdrożała o 25 proc., prąd o 250 proc. r/r, ogrzewanie o 41 proc... . Do tego pensje pracowników, a tu wzrost płacy minimalnej. No i spłata kredytów o coraz wyższym oprocentowaniu - wszystko to hotelarze muszą przełożyć na ceny. Żeby wyjść na swoje i nie zmieniać marży, ceny muszą wzrosnąć o 30 proc., oczywiście stopniowo - mówi nam Grzegorz Gacek.
W danych o rezerwacjach w hotelach kategorii 4* i 5* widać wyraźnie pogorszenie sytuacji finansowej Polaków. W najciekawszej dla branży grupie wiekowej 35-44 lata (rodziny z dziećmi) widać wyraźnie skracanie długości pobytu. O ile w 2019 r. goście spędzali w hotelu średnio 5,9 dnia, w 2022 - 3,9 dnia, w tym roku - do czerwca - wskaźnik wynosi dotąd 3,6. Na lato dominują rezerwacje na 5-7 dni - te 10-14 dniowe to rzadkość.
- Generalnie lepiej radzą sobie obiekty 4* i 5*. W tych 3* i tańszych obłożenie na lato bywa mniejsze niż przed rokiem. Widać, że drożyznę bardziej odczuwają osoby mniej zamożne, które na wypoczynek mogły przeznaczyć ok. 5 tys. zł. na całą rodzinę - wiele z nich po prostu w ogóle rezygnuje z wyjazdu. Lepiej sytuowanych Polaków nadal stać na dobry hotel, ale i oni oszczędzają - nie redukują wydatków podczas pobytu, za to skracają jego długość - zauważa Grzegorz Gacek.
W tańszych hotelach wyraźnie też widać w tym roku wzrost liczby osób z tzw. "efektem marzyciela". Chodzi o tych Polaków, którzy planują wyjazd, szukają ofert, wyliczają koszty pobytu, a które finalnie nie decydują się na rezerwację.
Ile zapłacimy za nocleg w tym roku? Wzrost cen nie wszędzie jest jednakowy. Dane z systemów rezerwacyjnych 200 hoteli 4* i 5* pokazują, że w porównaniu z rokiem poprzednim najbardziej podrożał wypoczynek nad morzem. 6 dni pobytu nad Bałtykiem w lipcu lub sierpniu można kupić za średnio 7602,50 zł czyli o 16,44 proc. więcej niż w ub. r. (wtedy: 6387,69 zł). System pokazuje wszystkie rezerwacje bez względu na liczbę osób, można jednak przyjąć, że mówimy w uproszczeniu o modelu 2+2: dwojgu osób dorosłych z dwojgiem dzieci - zapłacą oni za dobę średnio 1267 zł bez wyżywienia. Te same 6 dni lipca lub sierpnia spędzone w górach kosztuje średnio 5833,60 zł czyli 972 zł za dobę - to o 9,29 proc. więcej od cen zeszłorocznych (wtedy: 5291,25 zł). Na Mazurach może udać się wypoczynek tańszy niż przed rokiem - dokonując rezerwacji w maju płaciliśmy średnio 4609,58 za 6 dni w lipcu lub sierpniu co oznacza 768 zł za dobę - to o 4,48 proc. mniej niż przy majowych rezerwacjach na lato 2022 r. (wtedy: 4816,39 zł).
Wojciech Szeląg