Z Optimusem się nie udało

"Uznanie, że zwolnienie dotyczy tylko towarów zagranicznych, jest wykładnią niedopuszczalną" - tak krakowski NSA podsumował decyzję urzędnika nowosądeckiego urzędu skarbowego, który swoją decyzją sprowokował aresztowanie Romana Kluski oraz wpędził Optimusa w kłopoty.

"Uznanie, że zwolnienie dotyczy tylko towarów zagranicznych, jest wykładnią niedopuszczalną" - tak krakowski NSA podsumował decyzję urzędnika nowosądeckiego urzędu skarbowego, który swoją decyzją sprowokował aresztowanie Romana Kluski oraz wpędził Optimusa w kłopoty.

Poszło o sławne już komputery dla polskich szkół. Żeby nie płacić VAT-u, Optimus sprzedawał sprzęt słowackiej firmie, od której potem go odkupywał. Pecety wędrowały w te i z powrotem przez dwa lata: od 1998 r. do 2000. W 2002 r. urząd skarbowy zakwestionował transakcje i nakazał producentowi zapłatę 18,5 mln zł zaległego podatku. Do akcji wkroczył też prokurator, który w kajdankach kazał przewieźć twórcę i byłego już szefa Optimusa (sprzedał akcje w 2000 r.) z Nowego Sącza do aresztu w Krakowie, oskarżając go o przestępstwa podatkowe. Kluska opuścił areszt po zapłaceniu gigantycznej kaucji w wysokości 8 mln zł. Na jego majątku ustanowiono ponadto zastaw w wysokości 30 mln zł, czyli tyle, ile wynosiła wartość podatku rzekomo niezapłaconego przez aresztanta.

Reklama

W 2003 r. NSA uznał, że Roman Kluska podatku nie wyłudził. Niedługo później prokuratura umorzyła przeciwko niemu śledztwo.

Przed miesiącem sąd pierwszej instancji zasądził na rzecz Kluski 5 tys. zł odszkodowania za niesłuszne aresztowanie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »