10 tysięcy pracowników na bruk

Doskonała koniunktura dla banków w USA się kończy, co ma częściowo związek z restrykcjami nałożonymi na sektor finansowy w następstwie kryzysu na jesieni 2008 r. - zauważa prasa amerykańska.

Doskonała koniunktura dla banków w USA się kończy, co ma częściowo związek z restrykcjami nałożonymi na sektor finansowy w następstwie kryzysu na jesieni 2008 r. - zauważa prasa amerykańska.

Objawem rosnących problemów są straty zanotowane w ostatnim kwartale przez Goldman Sachs Group Inc. - pierwsze od czasu kryzysu w roku 2008, po którym bank ten notował dotychczas ogromne zyski. Od początku tego roku akcje Goldman Sachs spadły o 38,9 proc.

Banki, od których regulatorzy wymagają teraz zaprzestania najbardziej zyskownych, ale ryzykownych operacji, zmniejszenia zaciągania pożyczek i dysponowania większym kapitałem, "mogą nie być już zdolne do generowania tak wielkich zysków, jakie były powszechne przed kryzysem finansowym" - pisze środowy "New York Times".

Reklama

Oprócz Goldman Sachs trudności przeżywa m.in. Bank of America, którego akcje od początku roku straciły na wartości 49,9 proc.

Banki inwestycyjne na Wall Street planują zwolnienia łącznie około 10 000 pracowników do przyszłego roku. Od 2008 r. zwolniły już ponad 20 tysięcy. Niektórzy z nich - jak zauważono - przyłączyli się do protestów przeciw Wall Street w Nowym Jorku.

Sektor finansowy cierpi nie tylko z powodu restrykcji rządowych, lecz także wskutek stagnacji gospodarki, która sprawia, że zmalał popyt na kredyty, a także niskich stóp procentowych.(

PAP
Dowiedz się więcej na temat: sektor finansowy | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »