Dolar po FED powrócił do spadków

Dolar powrócił do spadków po tym jak szef FED zeznając w Kongresie dal do zrozumienia, że od czerwcowego posiedzenia FOMC skala niepewności w gospodarce nie zmniejszyła się, a ryzyka spadku inflacji mogą być niedoszacowane. Rynek w pełni wycenia możliwość cięcia stóp o 25 p.b. na posiedzeniu 31 lipca. Szanse na mocniejszy ruch nie są duże, a dodatkowo opublikowane w czwartek dane pokazały, że bazowa inflacja CPI nieoczekiwanie wzrosła w czerwcu o 0,1 proc. m/m, oraz przyspieszyła do 2,1 proc. r/r.

Dolar powrócił do spadków po tym jak szef FED zeznając w Kongresie dal do zrozumienia, że od czerwcowego posiedzenia FOMC skala niepewności w gospodarce nie zmniejszyła się, a ryzyka spadku inflacji mogą być niedoszacowane. Rynek w pełni wycenia możliwość cięcia stóp o 25 p.b. na posiedzeniu 31 lipca. Szanse na mocniejszy ruch nie są duże, a dodatkowo opublikowane w czwartek dane pokazały, że bazowa inflacja CPI nieoczekiwanie wzrosła w czerwcu o 0,1 proc. m/m, oraz przyspieszyła do 2,1 proc. r/r.

Ostatnie dni zdają się sugerować, że FED rozdał już karty przed lipcowym posiedzeniem - cięcie o 25 p.b. zostało już zapowiedziane, a szanse na głębszy ruch nie są duże. Jedyne o czym można by spekulować, to kwestia retoryki jaka będzie towarzyszyć tej decyzji o luzowaniu - na ile może zapowiadać kolejne ruchy w dalszej części roku.

W przyszłym tygodniu poznamy dane, które pokażą obraz gospodarki - indeksy regionalne NY FED Mfg. i Philly FED, dynamikę produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, dane z rynku nieruchomości, tzw. Beżową Księgę FED, oraz dane nt. nastrojów konsumenckich. Ważne dane dotyczące inflacji opublikowane zostaną dopiero w piątek 26 lipca przy okazji danych nt. dynamiki PKB za II kwartał (PCE Core).

Reklama

Czy, zatem publikowane w najbliższych dniach dane makro z USA mogą mieć mniejsze znaczenie dla sentymentu wokół dolara? Niewykluczone, że tak - większą uwagę może przykuć zachowanie się indeksów na Wall Street, po tym jak "gołębi" Powell dał zielone światło do dalszych zwyżek, ale przecież rozpoczyna się sezon wyników spółek za II kwartał (teoretycznie oczekiwania zostały wcześniej zrewidowane, ale różnie z tym może być).

Cały czas nie ma jasności, jak dalej potoczą się relacje handlowe pomiędzy USA, a Chinami. Jeżeli prawdą jest, jakoby Donald Trump miał "wziąć na siebie ten tat" zmniejszając rolę Sekretarza Skarbu Stevena Mnuchina, to rośnie ryzyko ich ponownej eskalacji.

AUDUSD wciąż pod presją spadkową? We wtorek nad ranem poznamy zapiski z ostatniego posiedzenia Banku Australii na którym to doszło do drugiej z rzędu obniżki stóp procentowych o 25 p.b. Ruch ten ostatecznie został jednak odebrany jako "jastrzębi", gdyż z towarzyszącego mu komunikatu wynikało, że RBA może nadmiernie nie spieszyć się z dalszym luzowaniem. Zapiski mogą tym samym rzucić więcej światła na ten temat.

Poza tym uwagę mogą też przykuć czwartkowe dane z rynku pracy. Negatywna presja na AUD może iść także ze strony chińskiego juana w kontekście powracającej niepewności, co do wzajemnych relacji USA-Chiny. Na poniższym wykresie dziennym pary AUDUSD widać jak silny jest rejon oporu 0,7000-0,7040. Jego złamaniu musiałyby tym samym towarzyszyć mocne argumenty fundamentalne.

Autor raportu : Marek Rogalski

Główny analityk walutowy

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »