Rynek się konsoliduje...
Jeszcze przed rozpoczęciem handlu w Nowym Jorku, na rynku pojawił się optymizm, w związku z wynegocjowaniem umowy "rozwodowej" przez premiera Borisa Johnsona, na którą przystała Komisja Europejka.
Indeksy akcyjne na Starym Kontynencie poszybowały 1 proc. do góry, a premier Wielkiej Brytanii oświadczył, że wyjście jego kraju z Unii Europejskiej nastąpi 31 października (na mocy wynegocjowanej umowy lub bez niej). Niestety, dobry nastrój szybko wyparował, po tym jak liderzy partii opozycyjnych skrytykowali umowę (Jeremy Cobryn stwierdził, że jest ona nawet gorsza od wersji opracowanej przez byłą premier May) i powiedzieli, że nie poprą jej w parlamencie. Na najbliższą sobotę zaplanowano głosowanie w tej sprawie i premier Jonhsone stanie przed nie lada wyzwaniem, aby przekonać członków parlamentu do swojej wersji umowy.
Niemniej jednak, nowojorskiej indeksy rozpoczęły dzień silną luką hossy, poprawiając lokalne maksima. We wzrostach na początku handlu pomagał Netflix (który opublikował wyniki finansowe po środowej sesji), który zyskiwał nawet +8 proc. Niestety, w kolejnych godzinach do głosu doszły niedźwiedzie, wymazując wcześniejsze zdobycze. Wspomniany lider rynku streamingowego, zamknął dzień zaledwie na +2,5 proc., zaś drugi gigant technologiczny - IBM, którego wyniki również poznaliśmy po środowej sesji, przecenił się o -5,5 proc.
W czwartek swoje sprawozdania finansowe publikowały: Honeywell i Philip Morris. Obie firmy pobiły oczekiwania analityków na poziomie zysku netto na akcję (EPS), aczkolwiek wypadły nieco słabiej niż zakładał rynek na pierwszej linii (przychody). Finalnie, Honeywell zyskał +2,25 proc., zaś producent wyrobów tytoniowych podrożał o prawie +1 proc. Ostatecznie, czwartkowa sesja zakończyła się niewielkimi wzrostami, a najsilniej zyskał na wartości technologiczny Nasdaq Composite, który umocnił się o +0,40 proc. (8156,85 pkt.). W podziale na sektory najlepiej spisała się branża ochrony zdrowia, zaś na drugim krańcu szali znalazł się technologia.
Marcin Działek
