Wszystko wokół RPP
Zgodnie z oczekiwaniami najważniejszymi wydarzeniami, jakie wpływały na kurs złotego w mijającym tygodniu były: wyniki wyborów parlamentarnych oraz posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.
Wyniki wyborów zaskoczyły obserwatorów, jednak w poniedziałek nie widać było dużej nerwowości, wiele wskazywało bowiem na to, że SLD-UP może się udać osiągnąć większość w przyszłym Sejmie. Byliśmy na 7.35% powyżej parytetu, dolar kosztował 4.187 zł, euro 3.81 zł. Jednak upływające godziny przynosiły informacje o mniejszym, niż się pierwotnie wydawało poparciu dla koalicji, co zaczęło niepokoić przede wszystkim inwestorów zagranicznych. Chodziło oczywiście o to, czy w takiej sytuacji uda się przyjąć plan naprawy finansów publicznych, który mógłby uchronić nas przed poważnym kryzysem. Nie może więc dziwić fakt, że polska waluta zaczęła tracić. Dodatkowo we wtorek późnym popołudniem przez rynek przebiegła pogłoska o tym, że RPP może obniżyć stopy procentowe. W środę rano byliśmy więc na 5.4% (4.24 i 3.915). Około południa okazało się, że zgodnie z oczekiwaniami członkowie Rady postanowili poczekać z dalszymi cieciami na nowy rząd i wspomniany już plan ratowania finansów. W efekcie złoty powrócił na ścieżkę wzrostu. Wspierały go także informacje o planowanych prywatyzacjach. Wszystko wskazuje bowiem na to, że zarówno PKN, Rafinerię Gdańską, jak i PZU uda się sprzedać jeszcze w tym roku. W sumie w czwartek dotarliśmy do 6.85%. Poziomy wynosiły 4.185 i 3.848. Tydzień kończyliśmy na 6.4%. Dolar kosztował 4.224, euro 3.853. Informacje o rachunku obrotów bieżących okazały się wprawdzie dobre, ale ryzyko związane z niepewnością polityczną nakazało niektórym inwestorom zamykać pozycje spekulacyjne.
Przez większą część mijającego tygodnia kurs wspólnej waluty był powyżej poziomu poniedziałkowego otwarcia, czyli 0.915. We wtorek przekroczyliśmy 0.92, docierając w pewnym momencie do 0.9247. Przez następne dwa dni euro ceniono wciąż na więcej, niż 0.92 USD, jednak w czwartek rozpoczął się już trend spadkowy. Kończyliśmy na 0.9118, a wiec nawet niżej, niż w poniedziałek rano.