Bankowcy rozwiewają nadzieje wiązane z "Kredytem na start". "Obejmie tych, których i tak stać"

Program "Kredyt na start" w ograniczonym stopniu zwiększy dostępność kredytową. Zaproponowane progi dochodowe sprawiają, że w grupie docelowej odbiorców programu znajdą się osoby, które już dziś są w stanie na warunkach komercyjnych otrzymać kredyt hipoteczny i zakupić nieruchomość - ocenia Związek Banków Polskich (ZBP), który zaprezentował symulację wpływu programu na dostępność kredytów dla różnych grup.

- Program w dość ograniczonym stopniu będzie zwiększał zdolność kredytową, co pokazują wyliczenia jaki maksymalny dostępny kredyt może uzyskać kredytobiorca, jeśli chciałby zaciągnąć kredyt w ratach równych, bez dopłaty na zasadach komercyjnych, przy założeniu raty do dochodu na poziomie 40 proc., czyli przyjmując ten wskaźnik jako bezpieczny poziom  - oceniła Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich.

Jak dodaje, oczywiście na przestrzeni "całego życia" kredytu ta korzyść (kredytu w programie RnS - red.) będzie istotna, ale patrząc na wysokość raty i wysokość dostępnego kredytu nie ma dużego przełożenia jeśli chodzi o ten program.

Reklama

Program w długim czasie przynosi korzyści dla kredytobiorców, obniżając wysokość rat odsetkowych. Jak zaznacza ZBP "Kredyt na start" w szczególności premiuje osoby mieszczące się w limicie dochodowym, które mają wysoki wkład własny. Jak już pisaliśmy, limity dochodowe są wysokie (7 tys. zł netto dla singla, a 23 tys. zł netto dla rodziny 5 osobowej).

Osoby niemające wystarczającego wkładu własnego muszą mieć wyższy dochód, aby nabyć nieruchomość o adekwatnym do potrzeb metrażu, a będą miały pomniejszoną wysokość dopłaty, co ogranicza dla nich opłacalność KnS - wylicza ZBP.

Choć program dopuszcza przekroczenie progów dochodowych, to zostawia bardzo małą przestrzeń dla wzrostu dochodów ponad wyznaczone limity (poprzez pomniejszenie dopłaty, rata w ramach KnS szybko zrównuje się z ratą annuitetową).

"Kredyt na start" najmniej atrakcyjny dla singli

Jak zaznaczają bankowcy, główna korzyść z programu KnS wynika z oparcia kredytu o raty malejące (z natury rzeczy korzystniejsze dla kredytobiorcy niż raty annuitetowe - ale wymagające od niego wyższej zdolności kredytowej). Wzrost korzyści z dopłat w ramach programu widoczny jest w szczególności wśród wieloosobowych gospodarstw domowych.

Korzyści z dopłat w ramach KnS widoczne są w większym stopniu w odniesieniu do liczniejszych gospodarstw domowych - co jest zgodne z założeniami. Program jest najmniej atrakcyjny dla singli, ale taki był zamysł projektodawców ( akurat dla tej grupy był najbardziej korzystny poprzednik czyli "Kredyt 2 proc.").

Jak policzył ZBP, w przypadku singla już przy cenie powyżej 12 tys. zł/m2, program KnS nie zapewnia możliwości zakupienia mieszkania o powierzchni 30 m2.

Największe korzyści w programie dotyczą średniozamożnych gospodarstw wielodzietnych.

Według wyliczeń i prezentacji ZBP, jeżeli dochód singla wzrośnie o 1,9 proc. w stosunku do wartości progowej (7 tys. zł) - wysokość raty w ramach KnS zrównuje się z ratą annuitetową (rata stała). Natomiast jeżeli dochód gospodarstwa 5-osobowego wzrośnie o 9 proc. w stosunku do wartości progowej (23 tys. zł) - wysokość raty w ramach KnS zrównuje się z ratą annuitetową.

ZBP zaznacza w swoich uwagach, że w ramach programu należałoby przyjąć założenia zwiększające w sposób bardziej znaczący wsparcie dla rodzin posiadających więcej niż 1 dziecko. 

Jak podkreśla ZBP w swoich kluczowych uwagach do programu zaprezentowanych na wtorkowej konferencji prasowej, progi dochodowe ustalone w projekcie ustawy sprawiają, że w grupie docelowej odbiorców programu znajdą się osoby, które już dziś są w stanie na warunkach komercyjnych otrzymać kredyt hipoteczny i zakupić nieruchomość.

"Kredyt 0 proc." jest skomplikowany, vacatio legis za krótkie

Jednocześnie ZBP zgłosił kilka innych, zasadniczych uwag do projektu. Między innymi chodzi o termin wejścia w życie ustawy i vacatio legis, bo przewidziano na to jeden miesiąc. Bankowcy rekomendują wydłużenie vacatio legis do co najmniej 3 miesięcy od daty publikacji. Jak uzasadniała wiceprezes Agnieszka Wachnicka, program jest dużo bardziej skomplikowany niż jego poprzednik "Bezpieczny Kredyt 2 proc.".

Jest też kłopot z koncepcją wprowadzenia kredytu konsumenckiego oraz kredytu hipotecznego jako kredytu mieszkaniowego. - To dwa rodzaje kredytów i mamy tu wymieszane dwa różne reżimy prawne - mówi Wachnicka.

Z punktu widzenia nadzorczego na poziomie krajowym postępowanie banków w przypadku udzielania obu tych rodzajów kredytów jest regulowane dwoma odmiennym ustawami. Pierwszy o kredycie konsumenckim, a drugi ustawą o kredycie hipotecznym oraz różnymi rekomendacjami KNF ( rekomendacja T i rekomendacja S). Banki stosują w obu produktach różne metodologie i zasady oceny ryzyka. Inne są także np. obowiązki informacyjne wobec konsumentów.

Kto ma weryfikować, czy warunki Kredyt na Start są spełnione

Przedstawiciele sektora bankowego postulują też stworzenie przez MRiT, czyli autora projektu, jednolitego kalkulatora (narzędzia informatycznego) dla klientów banków ze względu na rozbudowane i skomplikowane zasady określania wysokości wsparcia dla poszczególnych kredytobiorców. - Narzędzie to byłoby wykorzystywany przez konsumentów do samodzielnego obliczania dopłat, na które mogą liczyć, tak aby nie doszło do sytuacji, że klienci korzystając z różnych narzędzi informatycznych będą konfrontowani z odmiennymi wynikami dotyczących ich obliczeń - uzasadniają.

W opinii ZBP, ustawa powinna jednoznacznie określać, czy banki są zobowiązane do faktycznej kontroli spełniania przez klientów (zmieniających się) warunków uzyskania wsparcia.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kredyty mieszkaniowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »