Boom na materiały budowlane nadejdzie później

Rok 2015 miał być dla producentów materiałów budowlanych preludium do dużych wzrostów. Te mogą jednak nadejść później niż oczekiwano.

Nieco pesymistyczne nastroje w branży są związane z wolniejszym niż przewidywano wdrażaniem do realizacji kluczowych dla budownictwa projektów infrastrukturalnych. Przede wszystkim dotyczy to budowy kolejnych odcinków dróg szybkiego ruchu, a także modernizacji i rewitalizacji szlaków kolejowych.

Plany na uwięzi

W ramach budżetu UE na lata 2014-20 drogowcy zaplanowali wydatki na poziomie 93 mld zł, a kolejarze szacują swoje nakłady inwestycyjne na co najmniej 50 mld zł. Choć GDDKiA już w 2013 r. zaczęła ogłaszać przetargi na nowe przedsięwzięcia, to wiele projektów wciąż nie może ruszyć zdecydowanie do przodu.

Reklama

Powód: brak zatwierdzonego Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023, który ostatecznie dawałby zielone światło wielu przedsięwzięciom, i ułatwiłby GDDKiA zaplanowanie budżetu. Z rządowych zapowiedzi wynika, że Program najwcześniej zostanie zatwierdzony we wrześniu 2015 r.

Sytuacja w drogownictwie wygląda jednak o wiele bardziej optymistycznie niż w kolejnictwie, gdzie zarządca infrastruktury, czyli spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, skupia się jeszcze na zakończeniu projektów współfinansowanych z budżetu UE na lata 2007-2014.

Ambitne plany na nową unijną perspektywę znajdują się w fazie studiów wykonalności i prac projektowych. Do ogłoszenia przetargów na roboty budowlane i rozpoczęcia prac na szlakach kolejowych trzeba będzie jeszcze długo poczekać.

Cementownie mielą powoli

Federico Tonetti, prezes Lafarge w Polsce, wskazuje, że pierwsze miesiące tego roku były przebiegły zgodnie z oczekiwaniami i przyniosły spółce niewielki wzrost. Mniej optymistycznie zapowiadają się natomiast kolejne. Dotyczy to nie tylko cementowni, ale także kopalni kruszyw i wytwórni betonu towarowego.

- Prawdopodobnie każdy z tych trzech rynków okaże się słabszy niż oczekiwaliśmy. Najmniej dotyczyć do będzie rynku kruszyw. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest opóźnienie realizacji dużych projektów, szczególnie infrastrukturalnych - mówi Tonetti.

W ocenie zarządu spółki Lafarge cały 2015 r. zakończy się dla producentów wzrostem, ale będzie on niższy niż oczekiwano. Dotychczas zakładano, że cementownie zwiększą sprzedaż o 5-6 proc., czyli do około 16 mln ton. Przy czym warto przypomnieć, że młyny w krajowych zakładach są w stanie przemielić ponad 24 mln ton cementu rocznie.

Według Tonettiego pewnym zaskoczeniem jest to, iż zarysowuje się możliwość powtórzenia negatywnego scenariusza z ubiegłej perspektywy, gdy doszło najpierw do dużej kumulacji robót, a potem do nawarstwienia problemów sektora budowlanego. Teraz zarówno wykonawcy, jak i dostawcy materiałów, liczyli na bardziej równomierne rozłożenie wydatków przez inwestorów. Ponadto Tonetti zwraca uwagę, iż wciąż mało miejsca w zamówieniach publicznych poświęca się wdrażaniu rozwiązań innowacyjnych.

Klimat jak topór

Zakończenie pierwszego ćwierćwiecza polskiej gospodarki rynkowej skłania do czynienia podsumowań. Takiego bilansu dokonał także przemysł cementowy, na który składa się trzynaście zakładów zlokalizowanych w siedmiu województwach.

Jak wylicza Stowarzyszenie Producentów Cementu, sektor bezpośrednio i pośrednio daje pracę dla około 25 tysiącom osób, a w formie różnych podatków odprowadza do budżetu co roku ponad 1,5 mld zł. Po dokonaniu się zmian ustrojowych w branżę zainwestowano około 10 mld zł, dzięki czemu należy ona teraz do najnowocześniejszych w Europie.

Zakłady cementowe nie tylko zwiększyły swoje zdolności produkcyjne, ale stały się też o wiele bardziej przyjazne dla środowiska. Zużywają średnio o 25 proc. mniej energii niż ćwierć wieku temu, a emisja pyłów do atmosfery jest niższa aż o 95 proc.

Branża stała się także istotnym ogniwem w łańcuchu przetwarzania odpadów. Blisko połowa energii cieplnej w polskich cementowniach powstaje z paliw alternatywnych.

Trudno jednak bez końca redukować emisję CO2, której obniżenie w europejskim przemyśle za cel stawia sobie większość unijnych polityków.

Jak przypomina prof. Jan Deja, dyrektor biura SPC, produkcja jednej tony cementu generuje emisję 600-700 kg dwutlenku węgla, z czego około 62 proc. stanowi emisja procesowa, związana z rozkładem węglanu wapnia.

- Walczymy o to, by europejska polityka klimatyczna nie doprowadziła do ucieczki przemysłu z Europy - także cementowego. Trzeba pamiętać o tym, że w chwili, gdy sprzedaż cementu w Polsce osiąga 14 mln ton, branża musi kupować uprawnienia do emisji CO2- zaznacza Deja.

Przy prognozowanym popycie na cement w 2015 r. potrzebne będą uprawnienia do wyemitowania około 9,7 mln ton CO2. Tymczasem branża posiada darmowe pozwolenia na 8,6 mln ton. Pozostałe trzeba będzie dokupić.

Potrzeby w tym zakresie będą rosły wraz ze wzrostem rynku budowlanego. Tymczasem Komisja Europejska nie ustaje w wysiłkach, by podnieść ceny uprawnień do emisji CO2.

Nadpodaż i nadzieja

Maciej Marciniak, prezes Stowarzyszenia Producentów Betonu Towarowego, wskazuje, że jego branży sprzyjała łagodna zima. Jak dodaje, w drugiej połowie 2015 r. mimo wszystko spodziewane jest pewne przyspieszenie na rynku, między innymi za sprawą inwestycji rozpoczynających się na kolejnych odcinkach dróg ekspresowych.

- W energetyce, poza trwającymi już przedsięwzięciami w Opolu i Kozienicach, rozpoczynają się również prace przy budowie nowych bloków w Jaworznie i Turowie. Liczymy też na inwestycje w innych sektorach przemysłu. Dobra koniunktura panuje w budownictwie mieszkaniowym - mówi Marciniak.

Według prognoz SPBT, w 2015 r. produkcja wzrośnie o 5 proc. - do około 20 mln m sześc, w 2016 r. - do 21,4 mln m sześc., a w 2017 r. - 23,3 mln m sześc.

Marciniak, który jest także szefem spółki Górażdże Beton, podkreśla jednak, że mimo optymistycznych perspektyw, producenci betonu zmagają się ze słabą rentownością. Co nie dziwi w sytuacji, gdy w Polsce działa blisko 1000 wytwórni betonu towarowego. Czyli mniej więcej tyle co w Turcji, gdzie zużycie betonu jest pięciokrotnie większe. To dlatego duża część producentów ponosi straty lub pracuje na granicy opłacalności.

Zdaniem Marciniaka, spadkowa tendencja cen została nieco wyhamowana, choć nie dotyczy to wszystkich rynków lokalnych.

- Potencjał istniejących wytwórni dwukrotnie przewyższa nawet najbardziej optymistyczne plany zużycia w najbliższych latach. W większości są to bardzo nowoczesne zakłady, produkujące znakomitej jakości wyroby - ocenia Marciniak, wyrażając jednocześnie nadzieję, że te, które nie będą spełniały wyśrubowanych norm jakościowych i środowiskowych, będą musiały zniknąć z rynku.

Wydaje się, że nieodwracalne są już plany GDDKiA, która betonem chce pokryć 810 km nowych tras szybkiego ruchu, czyli około 27 proc. dróg przewidzianych do realizacji w nowej unijnej perspektywie. Obecnie mamy w Polsce około 600 km tego typu dróg i autostrad, oraz około 600 km tras lokalnych.

- Temat nawierzchni betonowych rozpalił spór polityczny. Wiele mitów zostało już jednak obalonych. Zalety dróg betonowych, dotyczące ich wytrzymałości i ekonomiki, są niepodważalne - ocenia Maciej Marciniak. - A kwestia standardów jakościowych dotyczy przecież każdej technologii. Zdrowa konkurencja sprawdza się wszędzie, również w drogownictwie - dodaje.

Dla producentów betonu towarowego betonowe nawierzchnie dróg ekspresowych i autostrad nie są kwestią najważniejszą. Najwięksi generalni wykonawcy przygotowują mieszanki betonowe samodzielnie, według własnych receptur i przy użyciu własnego sprzętu. Dlatego też "betonowe" plany GDDKiA mają większe znaczenie dla przemysłu cementowego.

- Nas bardziej interesują drogi samorządowe, zwłaszcza lokalne. Dotyczące ich potrzeby inwestycyjne są bardzo duże. Takie trasy można wykonywać z betonu towarowego - wyjaśnia Marciniak.

Kruszywa w imadle

Trudno o optymistyczne opinie dotyczące rynku kruszyw budowlanych. Jak wskazuje Aleksander Kabziński, prezes Polskiego Związku Producentów Kruszyw, dla większości firm z branży pierwsze pięć miesięcy 2015 r. było słabsze niż przed rokiem. Wyjątek stanowili producenci zlokalizowani w pobliżu dużych inwestycji.

Według prognoz PZPK, zapotrzebowanie na kruszywa w całym 2015 r. utrzyma się na takim samym poziomie jak rok wcześniej, a niewykluczone, że nawet nieco niższym. W 2014 r. rynek wchłonął ok. 230 mln ton tego budulca Kabziński twierdzi, że w kolejnych latach popyt będzie stabilny, a większych wzrostów można oczekiwać w latach 2018-19. Jednak wynik z rekordowego 2011 r., gdy wyprodukowano około 340 mln ton kruszyw, już się nie powtórzy. Brakuje tak wyraźnego bodźca, jakim wówczas była organizacja Euro 2012.

Kopalnie kruszyw, podobnie jak wytwórnie betonu towarowego, zmagają się ze skutkami spadków cen. Jak wskazuje Kabziński, ceny kruszyw od 2007 r. znajdują się w trendzie spadkowym przerywanym tylko okresami stabilizacji.

Bardzo duży potencjał produkcyjny sektora w tym czasie się nie uszczuplił, a koszty działalności rosły.

- Przy takiej katastrofie cenowej trudno mówić o stabilnej kondycji finansowej. Oczywiście są tacy producenci, którzy znajdują się w dobrej i bardzo dobrej sytuacji. Niemniej są też tacy, którzy nie wiadomo, dzięki czemu i dlaczego jeszcze funkcjonują - podsumowuje Kabziński.

Tomasz Elżbieciak

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: beton | kruszywo | cement | materiał | materiały budowlane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »