Brakujący element rynku. Konto mieszkaniowe to dobry pomysł, ale można iść dalej
Eksperci rynkowi raczej nie są zachwyceni Kredytem 2 proc., ale chwalą wprowadzenie kont mieszkaniowych. Ich zdaniem te pieniądze mogłyby wspierać mieszkalnictwo. Potrzebne są też popularne w świecie fundusze, które pozwolą szerszej grupie inwestować w polski rynek nieruchomości. Dziś bogacą się na nim niemieccy emeryci, bo polscy nie mogą.
Konto Mieszkaniowe jest drugim elementem rządowego Programu Pierwsze Mieszkanie. To możliwość oszczędzania na własne M, ze specjalną premią od państwa. I ten element programu jest powszechnie chwalony.
- O ile pierwsza część tego programu mi się nie podoba, to konto mieszkaniowe jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Dobrze byłoby gdyby te pieniądze trafiały nie tylko na lokaty banku, ale były kierowane na rozwój mieszkalnictwa np. na obligacje finansujące budowę nowych mieszkań pod najem przez PFR Nieruchomości. Może fundusze w ramach PPK mogłyby inwestować też w polskie REIT - proponuje Jan Dziekoński, analityk rynku mieszkaniowego, założyciel portalu FLTR.pl.
- Konto mieszkaniowe jest dobrym pomysłem i spora grupa osób deklaruje, że będzie z tego rozwiązania korzystała. Bardzo dobre dla rynku byłyby też wprowadzenie REIT. Zwłaszcza, że gospodarstwa domowe mają na słabo oprocentowanych rachunkach bankowych ponad 1 bln zł. Dlaczego tego potencjału nie zaangażować w rozwój mieszkalnictwa? To dla mnie niezrozumiałe. REIT mogą przekładać się na większą podaż mieszkań na wynajem - mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku Otodom Analytics.
Zdaniem Jacka Furgi, przewodniczącego Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich, jeżeli mówimy, że w perspektywie 10 lat będzie potrzebne 3 mln mieszkań to rocznie powinniśmy budować 250-300 tys. mieszkań. To jest do zrobienia, ale pytanie skąd finansowanie? Ja uważam, że tu dobrym pomysłem są kasy oszczędnościowo-budowlane, do których można byłoby kierować strumień drobnych oszczędności i jednocześnie ułatwiałoby to planowanie deweloperom. Konto mieszkaniowe zresztą to połowa koncepcji funkcjonowania takich kas - mówi Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich.
Po kilku latach analiz i przymiarek rząd porzucił pomysł wprowadzenia REIT. Wśród specjalistów rynku dominuje jednak przekonanie, że do 2030 roku prawdopodobne jest wprowadzenie do polskiego porządku prawnego REIT-ów i umożliwienie jednostkom lokowania kapitału w funduszach inwestujących w mieszkania na wynajem. Uważa tak 66 proc. pytanych przez autorów raportu "Najem 2030. Kierunki rozwoju najmu mieszkań w Polsce" zrealizowanego przez ThinkCo. Częstym argumentem przeciwko funduszom inwestującym w budynki na wynajem jest pytanie, dlaczego niemiecki czy norweski emeryt ma zarabiać na polskich mieszkaniach (poprzez zagraniczne fundusze inwestujące w PRS w Polsce).
Eksperci odwracają to pytanie: dlaczego polski emeryt nie może zarabiać na polskich mieszkaniach?
- Wprowadzenie REIT-ów może przyczynić się do znaczącego zwiększenia udziału polskiego kapitału na rynku PRS oraz kolejnego impulsu do profesjonalizacji tego sektora. Choć obecny rząd deklaruje, że na dziś temat jest zamknięty, konsensus rynkowy jest taki, że absolutnie potrzebujemy tego rozwiązania tu i teraz. Polacy, tak samo jak Amerykanie, Niemcy czy Skandynawowie, powinni mieć możliwość lokowania oszczędności emerytalnych w dobrze zarządzanych funduszach nieruchomościowych - komentuje Przemysław Chimczak-Bratkowski, współzałożyciel firmy doradczej ThinkCo i prezes Fundacji Rynku Najmu.
Jak przekonują zwolennicy tego typu instrumentu, byłyby one atrakcyjne dla mniejszych inwestorów, bo pozwalają zainwestować w rynek nieruchomości niezależnie od tego czy ktoś ma kilka tysięcy złotych czy kilkaset tysięcy złotych do zainwestowania. Dałby impuls dla rynku PRS. Szacuje się, że obecnie na rynku najmu jest 1,3 mln mieszkań, głównie oferowanych przez osoby prywatne, bo w najmie instytucjonalnym zaledwie 14 tys.
- Prywatne osoby dostarczyły większość podaży mieszkań na wynajem, a ja mam nadzieję, że w kolejnej dekadzie inwestorzy instytucjonalni dostarczą co najmniej tyle samo co indywidualni. Inwestor prywatny nie zawsze inwestuje tam gdzie trzeba i nie zawsze w takim standardzie jaki jest potrzebny. Pewnie ten kapitał dałoby się lepiej zagospodarować. Paradoksalnie, obecnie jedyną metoda, by zainwestować w najem instytucjonalny w Polsce jest kupienie akcji niemieckiej spółki giełdowej - mówi Jan Dziekoński.
Monika Krześniak-Sajewicz