Ceny materiałów budowlanych nadal niskie
Początek ożywienia w branży budowlanej i deweloperskiej na razie nie przekłada się na wzrost cen materiałów budowlanych. Rynek ten jest bardzo konkurencyjny, dlatego ewentualne podwyżki cen związane z ożywieniem,mogą dotyczyć jedynie wybranych produktów.
Znaczących wzrostów nie należy się spodziewać, ponieważ przedstawiciele rynku nieruchomości wykluczają boom w branży, pomimo niskich stóp procentowych i rosnącej zdolności kredytowej Polaków.
Ceny niektórych materiałów budowlanych są obecnie na tak niskim poziomie, że nie pokrywają kosztów ich produkcji. To efekt głębokiego załamania produkcji w branży budowlanej i deweloperskiej, które doprowadziło do spadku cen surowców i materiałów. To dlatego część firm może próbować poprawić swoją rentowność, podnosząc ceny w czasie największego popytu, czyli latem.
- Zyskowność jest prawie żadna, a w niektórych wypadkach wręcz producenci dokładają do swoich produktów. Pewnie będą więc próby podwyżek cen. Nie wiem, czy one się udadzą, bo konkurencyjność polskiego rynku materiałów budowlanych jest bardzo wysoka, ale należy tego oczekiwać. Mamy teraz najlepszy okres do inwestowania, bo ceny materiałów budowlanych w Polsce nigdy nie były tak niskie jak teraz - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Zbigniew Kwapisz, dyrektor filii Polskich Składów Budowlanych w Warszawie.
Jak wynika z danych PSB, w marcu 2014 r. w porównaniu do poprzedniego miesiąca podrożały jedynie gazobetony (+1,5 proc.), silikaty (+0,5 proc.), a także cement oraz wapno (+0,2 proc.). Spadały m.in. ceny pokryć dachowych i rynien (-3,9 proc.), farb, lakierów i tapet (-10,7 proc.), wyrobów stalowych (-4,4 proc.) oraz narzędzi i sprzętu budowlanego (-2,5 proc.). Z kolei nie zmieniły się ceny płytek ceramicznych, wyposażenia łazienek i kuchni, bram, ogrodzeń oraz kostki brukowej. W najbliższym czasie najbardziej prawdopodobny jest wzrost cen surowych materiałów, zwłaszcza używanych w projektach drogowych i kolejowych.
- Myślę, że mogą drożeć niektóre materiały stanu surowego oraz stal. Jeżeli będzie bardzo dużo inwestycji, jeżeli nadal będą budowane w Polsce drogi, może zdrożeć cement albo przynajmniej nie będzie tanieć. Może nieco zdrożeć stolarka i chemia budowlana, ale chemia ma też problemy, bo to jest właśnie ta grupa produktów, których sprzedaż w Polsce najbardziej spadła, dlatego producentom będzie trudno podnosić ceny - uważa Kwapisz.
Wzrost cen wybranych produktów będzie, jego zdaniem, umiarkowany i wyniesie około 3-5 proc. To dlatego, że większy popyt ze strony deweloperów ma przyjść dopiero w drugiej połowie roku. Z danych NBP wynika, że w IV kwartale 2013 r. ceny ofertowe i transakcyjne mieszkań na rynku pierwotnym były stabilne. Jednym z wyjątków wśród przebadanych miast była Warszawa, gdzie zanotowano wzrost cen transakcyjnych na rynku pierwotnym. Według NBP ostatni kwartał 2013 r. był czwartym z kolei, w którym rosła sprzedaż mieszkań na rynku pierwotnym w największych miastach. Pozytywny trend widać też na rynku nieruchomości komercyjnych, gdzie wartość transakcji inwestycyjnych urosła w 2013 r. do 3,5 mld euro.
- Myślę, że mieszkania będziemy obsługiwali jesienią i w przyszłym roku, bo deweloperzy wyraźnie się ożywili, poza tym w Warszawie brakuje małych mieszkań - jedno- i dwupokojowych. Liczymy na to, że takie mieszkania zaczną powstawać. W tej chwili obsługujemy biura, i to nie wielkie, tylko średniej wielkości - mówi dyrektor w PSB Warszawa.
Analitycy oraz przedstawiciele branży deweloperskiej i budowlanej nie mają jednak wątpliwości, że obserwowanemu ożywieniu daleko jest do boomu, jaki wystąpił przed kryzysem w 2008 r. Wartości subindeksów WIG-Deweloperzy i WIG-Budownictwo są znacznie niżej nie tylko w stosunku do maksimów z 2007 r., lecz także w stosunku do lokalnego szczytu z 2010 r.
W ostatnim roku rynek kapitałowy lepiej wyceniał perspektywy spółek budowlanych, których notowania urosły średnio o 41,2 proc., podczas gdy deweloperów - jedynie o 12,1 proc.
Powód jest prosty: mimo niskich stóp procentowych oraz poprawiającej się zdolności kredytowej Polaków, chętnych na kupno mieszkania jest znacznie mniej niż w przeszłości. Na niektórych rynkach - zwłaszcza w największych miastach - ceny są wciąż bardzo wysokie, co może skłaniać część inwestorów do odkładania decyzji o kupnie mieszkania lub domu.
- Skłonność Polaków do inwestowania w mieszkania nie jest już tak duża jak 5-6 lat temu. Jest mniej potencjalnych inwestorów. W rejonie wielkiej Warszawy trudno w tej chwili już inwestować w dom jednorodzinny, bo po prostu jest za drogo. Mówimy o obrzeżach Warszawy i tutaj jest lekkie ożywienie, ale bardzo lekkie, nie mamy żadnego boomu - uważa Zbigniew Kwapisz.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze