Działkowcy stracą działki? Dzierżawcy mówią o tajemniczej transakcji gostyńskiej parafii i "wysiedleniu"

Działkowcy z Gostynia (woj. wielkopolskie) znaleźli się w patowej sytuacji. Dzierżawcy 45 działek z dnia na dzień mieli dowiedzieć się o sprzedaży ziemi dokonanej przez gostyńską parafię, z którą wiele lat temu podpisali umowy dzierżawy na czas nieokreślony. Grunt, na którym znajdują się ogródki, ma nowego właściciela. Działkowcy, którym nie wypowiedziano umów, nie ukrywają zaskoczenia. Martwią się o przyszłość miejsca, z którym są związani od wielu lat i przekonują, że już dawno byli zainteresowani wykupem działek, dlatego zastanawia ich tajemniczy charakter transakcji.

Działkowcy, z którymi rozmawiali dziennikarze programu interwencyjnego "Uwaga!", podkreślają, że z dnia na dzień dowiedzieli się o zmianie właściciela gruntu, na terenie którego znajdują się użytkowane przez nich ogródki. Choć korzystali z nich na mocy umów zawartych z gostyńską parafią, to teraz zastanawiają się, jaka przyszłość czeka to miejsce.

Parafia sprzedała działki. Dzierżawcy nie ukrywają zaskoczenia

W opisywanej przez program interwencyjny sprawie chodzi o 45 działek, które od wielu lat były dzierżawione od gostyńskiej parafii, do niedawna będącej właścicielem gruntu. - Mamy umowy dzierżawy i nic nie wiemy. To, kto to kupił, jest tajemnicą - mówią dzierżawcy. Działkowcy chcieli w tej sprawie skontaktować się z proboszczem, jednak bezskutecznie.

Reklama

Jeden z nich, pan Jarosław, zwraca uwagę na brak informacji o inwestorze. - Pod obwieszczeniem o sprzedaży nikt się nie podpisał. Właściciel jest anonimowy. (...) Doszło do paradoksu, że my nawet nie wiemy, kto nas stąd wysiedla - przekonuje pan Jarosław.

Przy wejściu na teren ogródków umieszczono zawiadomienie o zmianie właściciela nieruchomości, który "w przeciwieństwie do poprzedniego właściciela (...) zamierza korzystać z rzeczy, w tym przede wszystkim wejść w posiadanie nieruchomości". Dodano, że ta okoliczność "wiąże się z koniecznością opuszczenia i opróżnienia nieruchomości przez osoby obecnie posiadające niewyodrębnione części nieruchomości". Zamieszczono tam również informację o konieczności zawarcia porozumienia z nowymi właścicielami gruntu oraz o karach grożących za niezastosowanie się do decyzji.

Pieniądze ze sprzedaży ziemi zostaną przeznaczone na remont kościoła

Działkowcy przekonują, że nie mieli żadnych zaległości, a czynsz uiszczany był regularnie. - Ta działka znaczy dla mnie bardzo dużo, jest miejscem sentymentalnym - powiedziała pani Kinga, która na działce spędzała dużo czasu z rodzicami. Rozczarowania nie ukrywa również pan Zbigniew, który dzierżawioną przez siebie działkę nazywa "oazą spokoju". - Bez tego będzie ciężko, bo zostanie nam tylko siedzenie na balkonie - stwierdził zrezygnowany senior. Niektórzy zajmują się tamtejszymi ogródkami od ponad 30 latDziałkowcy zastanawiają się, dlaczego parafia postanowiła sprzedać ten grunt

Powołując się na informacje uzyskane w kancelarii parafialnej, "Uwaga!" podaje, że jeden z księży jest na rehabilitacji, a drugi na urlopie. Pełnomocnik gostyńskiej parafii wyjaśnił, że sprzedane grunty mają charakter rolny. "Nie było możliwości sprzedaży poszczególnych 'działek rekreacyjnych' w aktualnym stanie, a "parafia nie była zainteresowana" zmianą ich przeznaczenia i podziałem. Dodał, że środki ze sprzedaży ziemi zostaną przeznaczone na remont kościoła

Już w 2001 r. chcieli wykupić działki. Kuria i starostwo nic nie wiedzą o tej transakcji

Choć dzierżawcy byli i nadal są zainteresowani wykupem działek, o co występowali do poznańskiej kurii już w 2001 r., to - jak przekonują - do dzisiaj nie otrzymali odpowiedzi dotyczącej tej propozycji. - Jesteśmy bardzo rozżaleni. To jest tak, jakby dostać w twarz - mówią zgodnie. 

Chcąc uzyskać więcej szczegółów na temat tej sprawy, dziennikarze programu interwencyjnego skontaktowali się z Kurią Metropolitalną w Poznaniu. - Nie znam tej sprawy zupełnie - powiedział jeden z przedstawicieli kurii.

Kontakt ze starostwem również nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Starosta gostyński wyjaśnił, że starostwo powiatowe nie uczestniczy w transakcjach pomiędzy podmiotami funkcjonującymi na rynku.

Dzierżawcy martwią się o przyszłość swoich działek. - Nie wyobrażamy sobie, żeby to mogło zniknąć. Na tych działkach jest jak w małym raju - powiedział pan Jarosław. - Nikt z nas nie chce tutaj nic za darmo - podsumował mężczyzna, którego słowa przytacza serwis uwaga.tvn.pl.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dzierżawa | parafia | sprzedaż ziemi rolnej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »